I Triennale Sztuki Najnowszej, zrealizowane w ubiegłym roku przez częstochowską Zachętę było jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych. – Przedsięwzięcie miało światowy wymiar. Zaprosiliśmy do niego znanych twórców z kraju i zagranicy – komentuje prezes Zachęty Piotr Głowacki.
Triennale przeprowadzono w formule trzech odsłon. Pierwszą – 6 czerwca 2008 roku „Malarstwo, obiekty, wideo” przygotował Piotr Głowacki. Druga 4 lipca „Gender w sztuce najnowszej” była popisowym projektem Altei Leszczyńskiej. Na finał 5 listopada Marian Panek zaprezentował autorskim ujęciu wystawę „Cztery przestrzenie sztuki”. Każda odsłona wnosiła indywidualne spojrzenie na sztukę najnowszą, nadając prezentacjom wielopłaszczyznowego i spektakularnego charakteru.
„Malarstwo, obiekty, wideo” było spektaklem trzech indywidualności artystycznych. Lecha Majewskiego („Wideoart Krew Poety”), Tomasza Bajera („Obiekty Bajer Pharmacy”) i Michała Paryżskiego („Malarstwo”). – Wystawa wzięła się z potrzeby odnalezienia faktycznej (i jakiejś wyższej co do zasady) wspólnoty artystycznej malarskiego medium jego najbardziej wyrafinowanymi technologicznie i multimedialnie pobratymcami – nowymi mediami. Ponieważ nie chciałem, by była to wystawa zbudowana na uzurpatorskich roszczeniach do reżyserowania poprzez sztukę dydaktyczno-przykładowych prezentacji oraz pragnąłem uniknąć dowolnie jej stawianych (nieuzasadnionych) wyzwań, świadomie zrezygnowałem z tytułu literackiego – mówi prezes Głowacki.
Altea Leszczyńska do „Gender w sztuce najnowszej” zaprosiła twórców podejmujących problematykę płciowości. Uznanych artystów w kraju skonfrontowała z młodymi, wchodzącymi w świat sztuki nowoczesnej. Swoje prace zaprezentowały: Anna Baumgart, Agnieszka Berezowska, Marcin Cziomer, Katarzyna Górna, Zuzanna Janin, Artur Malewski, Małgorzata Malwina Niespodziewana, Anna Orlikowska, Marta Pszonak, Daniel Rumiancew, Agata Zbylut i Alicja Żebrowska.
Tematykę gender w sztuce – przez wielu uważanych za kontrowersyjną – w Częstochowie pokazano po raz pierwszy. – Ten kierunek ma kilka nurtów. Fizyczność w sztuce pokazuje atrakcyjność cielesną. Ciało w dzisiejszej kulturze musi być poprawiane i ulepszane. Osoby, które nie przystają do tych kanonów są spychane w boczną sferę życia. Celnie ujęła to Alicja Żebrowska, zestawiając na obrazie piękną kobietę z niepełnosprawnym dzieckiem. Drugi nurt to feminizm, skupiony na pokazaniu kobiecego ciała – jak są prezentowane w kulturze wizualnej i jak same kreują swoje wizerunki. Podejmuje też dyskurs, który ma na celu odpowiedzieć na pytanie czy istnieją rejony sztuki, które można nazwać „Sztuka kobiecą”. Trzeci wątek gender, to inność w sztuce, która różnicuje pojęcia płci – biologicznej i kulturowej. „Nikt nie rodzi się kobietą, kobietą można się stać” twierdzi Simone de Beauvoir, stąd o ile płeć biologiczna jest faktem, to płeć kulturową nabywa się – mówi Altea Leszczyńska.
„Cztery przestrzenie sztuki”, autorska propozycja Mariana Panka, prezentowała prace 25 artystów. Twórca opowiada nam o swoim przedsięwzięciu.
– Był to przegląd sztuki najnowszej w Polsce z ostatnich pięciu lat. Artystów podzieliłem na cztery grupy. Pierwsza przestrzeń dotyczyła języka sztuki, który artyści stworzyli oraz komentarz do niego. Drugą grupą byli artyści, którzy interweniowali w przestrzeni społeczno-publicznej. Zwracają oni uwagę na społeczne traumy, niegodziwości, mechanizmy działań politycznych czy religijnych, różnych grup nacisku. Na to, co wiąże się z odrzuceniem pewnych grup społecznych, wepchnięcie ich na margines.
Na przykład Małgorzata Kozakiewicz pokazała poruszający film na temat losu bezdomnych, który ujawnił psychologiczne, wyimaginowane myślenie tej grupy o swojej rzeczywistości, niektórych pogodzonych z własnym losem, niektórych marzących o sukcesach, samochodach. Ta sfera dotyka też mniejszości seksualnych. Ten wątek poruszył Wojciech Ćwiertniewicz, pokazując obraz dwóch nagich męskich postaci. Trzecią sferę stanowili artyści, którzy rozważali pewne mity, które nie idą od czasów przeszłych, ale jakby tworzą nową mitologię – mit nowego artysty. To się dało zauważyć na przykładzie instalacji Kamila Kuskowskiego, która pokazywała nie tylko język sztuki poprzez sytuację tego samego zdarzenia – kobiety siedzącej przy biurku od połowy w dół i od połowy w górę – ale utworzyła sferę przekazu języka ciała.
Wiele realizacji dotyczyło właśnie języka ciała, tego co komunikuje i czym jest, co ciało znaczy, jaki jest gest ciała. U większości artystów ten aspekt jest podejmowany jako związek ciała z rzeczywistością, myślenie ciałem, komunikowania się ciałem. Ciało podlega różnym przemianom, jest cały czas przetwarzane, nie tylko od strony tego, co można nazwać konsumpcją życia. Upiększamy się, stwarzamy z ciała obiekt kultu.
Czwartą sferą był obszar sztuki konsumpcyjnej, która porusza uwikłanie człowieka w system pseudowartości, doprowadzający nas do wyjałowienia, odbiór świata poprzez bezwzględne techniki reklamy i oswajanie nas że jesteśmy produktem. Produktem cywilizacji konsumpcji.
Wszystkie przestrzenie się stykały, rozmawiały ze sobą stawały się sytuacją dialogu i o to mi chodziło. Zaprosiłem osoby, które znałem z działań jeszcze w ubiegłym wieku, ale byli i młodzi twórcy, między innymi Tomasz Musiał z Częstochowy, Ola Kozioł z Łodzi. Była grupa klipartowców, młodych artystów, którzy wchodzą w tkankę miasta, wykorzystując na swoje grafiki stare urządzenia, nazwijmy to „nawigacyjne” – kamienie, reklamy, opuszczone miejsca pofabryczne. Sztukę interwencyjną pokazała też częstochowska malarka Jolanta Jastrząb. Jej „Dzika róża” pochodziła z cyklu obrazów kobiet, które zamordowały swoich mężów. Przeszły piekło życia i w warunkach więziennych w Herbach wychowują swoje dzieci.
Czy zadowolony jest Pan z realizacji projektu?
Pierwszą odsłonę można zaliczyć do najciekawszych imprez w Polsce dotyczącej sztuki najnowszej i dotykających problemów współczesnych. Piotr podjął ukierunkowanie na trzy różne osobowości artystyczne jak Paryżski – malarz-filozof, Majewski – genialny poeta filmowiec, i Bajer – przekorny instalacjonista, czy nawet prowokator, unaoczniający paradoksy rzeczywistości i człowieka w ostatnim półwieczu.
Projekt był tak pomyślany, by wyzwolić dyskusję. W jakimś – niestety – tylko częściowym wymiarze odbyła się tydzień po „Czterech przestrzeniach”. Myślę jednak, że jest to impreza warta kontynuowania.
Triennale zostało opisane przez Piotra Głowackiego w specjalistycznym piśmie „Formacie”, ja też próbowałem sumować przedsięwzięcie w „Alejach 3”. Zauważam, że w ogóle nie ma percepcji sztuki najnowszej. W zasadzie tylko młodzi twórcy to w jakiś sposób rejestrują i próbują interpretować. Większość artystów pokoleń lat 50, 40. jest bardziej uwsteczniona. Są usztywnieni, komercyjni. Sztuka najnowsza z komercją nie chce mieć nic wspólnego. Oczywiście chce być kupowana, ale nie poprzez to że jest coś ładnie namalowane.
URSZULA GIŻYŃSKA