O odwodnienie swojej ulicy mieszkańcy ul. Mehoffera na Stradomiu w Częstochowie toczą bój od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji takie działanie przewidywało w 1975 roku, miało również przygotowany stosowny projekt techniczny. Jednak decydenci miejscy przedsięwzięcie ciągle odsuwają w niebyt.
Deszcze – a tych ostatnio coraz więcej – nie sprzyjają mieszkańcom ul. Mehoffera. Opady, zarówno mniejsze jak i bardziej obfite, tworzą wartkie potoki wzdłuż całej ponad sześciuset metrowej drogi. Perspektywa ogólna – kiepska. Woda spływając z górnej części ulicy osadza się w niezliczonych dziurach rozmiarów i kształtów, jakimi „urozmaicona” jest ul. Mehoffera. Przy czym, brak odwodnienia sprawia, że utrzymuje się w nich przez wiele dni. Co gorsza, konsekwencją nadmiaru wód jest zalewanie działek oraz piwnic i suteryn domostw. To nie nastraja optymistycznie mieszkańców.
– Mamy dość spychologii. Nasze pisma są lekceważone. Prezydent nic nie robi, by wprowadzić racjonalną gospodarkę drogową, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg skutecznie unika z nami rozmów. Najwyższa pora, by prezydent przyznał pieniądze na drogę – mówią oburzeni.
Ich niezadowolenie potęgują ulubione praktyki Miejskiego Zarządu Dróg, tj. permanentne wyrównywanie drogi, które zniszczyło ich pracę. – W czynie społecznym w 1985 roku wybudowaliśmy chodnik. Dzisiaj nie ma po nim śladu. MZD wyrównując ulicę kilka razy w roku nawozi w dużych ilościach fryz asfaltowy. Efekt tych kosmetycznych zabiegów jest krótkotrwały. Po paru tygodniach wszystko się odnawia, bo droga nie jest utwardzona. Ponadto prace wykonywane są niechlujnie, bez fachowego nadzoru. Zasypywane są skrzynki wodociągowe, chodnik, rowki odprowadzające wodę deszczową. Nawierzchnia jezdni w niektórych odcinkach podniesiono tym sposobem o pół metra – mówią.
Wiadomość o katastrofalnym stanie częstochowskich ulic nie jest już szokującym newsem. Jednakże przyznać trzeba, że Stradom jest wyjątkowo zaniedbaną i zapomnianą przez władze dzielnicą (również w reportażu w numerze 15 „GCz” przybliżyliśmy część problemów stradomian). – Wnioski i prośby do Rady Miasta i prezydenta są niczym rzucanie grochem o ścianę. Chyba brakuje nam twardych łokci i pociotków w Urzędzie Miasta – komentują to stradomianie. Tegoroczny budżet również nie obfituje w nadmiar przedsięwzięć w tej dzielnicy, choć nieco drgnęło na lepsze. Na ponad 20. wniosków, zgłoszonych przez radnych, do realizacji przyjęto kilka. Jak wylicza dyrektor MZD Kazimierz Augustyn trwa budowa kilku ulic – Batorego, Zamojskiej, Rycerskiej, Weteranów, Mieszka Starego. Nie cieszy to zbytnio mieszkańców Mehoffera. – W budowie jest też ulica Strzelecka. Nie była ujęta w budżecie, a pieniądze się na nią znalazły. Może więc znajdą się i na naszą – odpowiadają.
Zdaniem dyrektora Augustyna problem ulicy Mehoffera nie dotyczy jedynie odwodnienia. – Tu należy wybudować drogę łącznie z kanałami odwadniającymi. Potrzeba na to dwóch milionów złotych. Rada nie przyznała pieniędzy. W związku z tym możemy w ramach bieżących remontów utrzymania wyrównać drogę, co w ciągu dwóch tygodni wykonamy – mówi. – Jak trzeba budować kanał i ulicę, to budujmy – ripostują, znaną powszechnie już wymówkę dyrektora MZD, mieszkańcy.
W czerwcu radni zaczynają prace nad pierwszym projektem budżetu na 2009 rok. Radzimy zatem mieszkańcom, by nie ustali w boju i przedsięwzięli dalsze działania, kierując swoje prośby do radnych miejskich i przewodniczącego Rady Dzielnicy. To jak często podkreśla dyr. Augustyn skuteczny krok do pozytywnego zakończenia sprawy. A wytrwałość prowadzi do celu
URSZULA GIŻYŃSKA