Organizacje Pożytku Publicznego w Polsce są hojnie wspierane przez rodaków. W tym roku tylko z tytułu 1,5 proc. podatku przekazano na nie ponad 1,9 mld zł, czyli o ponad 370 mln zł więcej niż w ubiegłym. Datek pochodzi od 14,8 mln podatników (to o 2,1 mln więcej).W czym tkwi ten fenomen?
Obie kadencje rządu Prawa i Sprawiedliwości to była intensywna praca na rzecz poprawy bytu Polaków. Prawdziwym boomem był program „Polski Ład”, dzięki któremu subregion północny województwa śląskiego zyskał inwestycje na setki milionów złotych; w skali kraju były to setki miliardów złotych. Dzisiaj wielu woli o tym nie pamiętać i głośno nie mówić. Nie wiadomo, czy ze strachu, czy z powodu ciągle podsycanej nienawiści do PiS?
Dzisiaj, chyląc czoło, oddaję pole ludziom, którzy od razu ruszyli na pomoc powodzianom południowo-zachodniej Polski. Nie sposób wszystkich wymienić, ale wszyscy, dosłownie niemal wszyscy mieszkańcy regionu częstochowskiego ruszyli ze wsparciem.
1 sierpnia
„Chodząc dziś po ulicach stolicy, pamiętajcie, że jest to miasto, w którym zginęło ponad 300 tysięcy warszawian! Najlepsza młodzież omywała swą krwią bruki tego miasta! Tak się miłuje! Nie ma miłości bez ofiary! Przez taką miłość zyskuje się prawo do ojczyzny.”
Mnożą się okazje do obchodów różnorakich, przedziwnych świąt. W końcu zaczęło brakować kalendarza i na każdy dzień takich nietypowych okoliczności przypada co najmniej kilka. I tak na przykład posypały się święta dla łakomczuszków.
W dzisiejszym numerze Pani Barbara Szymańska ponownie przypomina sylwetkę wybitnego pedagoga, naukowca o ogromnym dorobku literackim i kulturoznawczym, patrioty, wielce zasłużonego dla Częstochowy prof. Józefa Mikołajtisa (artykuł publikowany w Magazynie Historycznym „Nad Wartą”). Smutne i niewybaczalne jest to, że do tej pory, od śmierci Pana Profesora w 1991 roku, w Częstochowie nie ma ani jednego śladu czczącego Jego pamięć.
Koszty utrzymania Polaków rosną i żyje się coraz drożej, choć przecież, jak zapowiadał Donald Tusk, miało być taniej. Ale taniej to już było i raczej nie wróci. Teraz mamy igrzyska, wielki teatr śledczy, czyli po prostu tematy zastępcze, które mają przykryć nieudolność obecnego rządu koalicji 13 grudnia i jego uległość wobec Unii Europejskiej, czyli Niemiec. A za to trzeba płacić wysoką cenę.
Zakończyły się wybory do samorządu. Przyniosły one w regionie częstochowskim wyjątkowo dużo zmian – w wielu gminach przyszedł czas na nowe rządy i młodsze spojrzenie. Ale jest też refleksja.
Nieubłaganie zbliża się 7 kwietnia; dzień kiedy będziemy wybierać nowe władze samorządowe. W Częstochowie atmosfera gęstnieje – plakatów coraz więcej, bo i kandydatów mnóstwo, ale także emocje zaczynają brać górę i dochodzi do rozmaitych sytuacji, których koloryt dodaje smaczku atmosferze wyborczej.
Władze Częstochowy i Miejskiego Zarządu Dróg na 21 lutego br. dumnie zapowiedziały otwarcie całej, remontowanej – w bólu i trudzie – trasy DK-91 (al. Wojska Polskiego).
Polskie przysłowie mawia: „Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła”. Karnawał powoli dobiega końca, na co dowodnie wskazuje tradycyjny tłusty czwartek – święto w zasadzie obchodzone w Polsce i katolickiej części Niemiec.
Koniec roku przyniósł nam bardzo smutne informacje. Tylko w jednym tygodniu w Częstochowie na przejściu dla pieszych wypadkom – wskutek potrącenia przez samochód – uległy trzy osoby, w tym dwie zmarły na miejscu.
Na ostatniej sesji Rady Miasta Częstochowy stanął projekt budżetu miasta z kwotą zadłużenia 935 milionów złotych, niskim poziomem inwestycji i wysypem promocyjnych wydarzeń.
Telewizja Polska przypomniała niedawno postać bohaterskiego księdza Franciszka Blachnickiego, ofiarę zbrodniczego, komunistycznego systemu. 27 lutego 1987 roku został on otruty, co potwierdziły zakończone w marcu br. wieloletnie, bardzo szczegółowe i wielowymiarowe badania, wykonane pod nadzorem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Przed śmiercią ks. Blachnicki był inwigilowany przez agentów – małżeństwo Jolantę i Andrzeja Gontarczyków. Jolanta, jak donoszą media, nazywa się dzisiaj Lange i prowadzi fundację na rzecz LGBTQ, która od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego otrzymała 2 mln zł.
Dane demograficzne są dla Częstochowy nieubłagane. Z miasta ponad 250-tysięcznego w 2003 roku, dziś staliśmy się miastem z liczbą mieszkańców poniżej 200 tysięcy. To niestety deklasacja. Trzynaście lat rządów Krzysztofa Matyjaszczyka (po raz pierwszy został wybrany na tę funkcję w 2010 roku) – tak właśnie zaowocowało. Choć trzeba przyznać, że ten proces zaczął się jeszcze za rządów jego poprzednika Tadeusza Wrony, który – co ciekawe – już wówczas przedstawiał prorocze analizy o wyludnianiu Częstochowy. Tylko, że obecny prezydent Matyjaszczyk nic nie zrobił z tą kassandryczną zapowiedzią, tylko ją – w praktyce – zrealizował. I w zbliżających się wyborach samorządowych będziemy radnych wybierać nie pięciu, ale z czterech okręgów, i 25 radnych, a nie – 28.
W sporcie ceni się grę fair play. Byłoby dobrze, gdyby takie zasady ceniono także w rywalizacji politycznej. Jednak w polityce, co szczególnie pokazała miniona kampania wyborcza, czysta gra i kultura osobista są dla wielu – passé.
Metody ubeckiej bezpieki dobrze znamy. Wiemy, jak ci oprawcy rozprawili się z żołnierzami Armii Krajowej, Żołnierzami Wyklętymi, ludźmi „Solidarności”. Teraz próbuje się to samo uczynić z Kościołem katolickim w Polsce. Głównym celem rozgrywającej się na naszych oczach lewackiej, brudnej i histerycznej kampanii stał się największy, współczesny autorytet Kościoła – św. Jan Paweł II.
Mamy rzecznika praw obywatela, rzecznika praw konsumenta, rzecznika praw dziecka… Ekolodzy dopatrzyli się braku rzecznika praw zwierząt i przygotowali w tej sprawie projekt obywatelski. Natomiast, patrząc z perspektywy naszego rodzimego podwórka, zwłaszcza po doniesieniach z ostatnich sesji Rady Miasta, odnoszę wrażenie, że przydałby się w Częstochowie rzecznik obrony praw radnych opozycji, a jeszcze lepiej – po prostu: praw Częstochowian.
Mieszkańcy Częstochowy od kilku miesięcy mają mocne powody do narzekania. Źródłem tego stanu są oczywiście zakorkowane ulice – efekt przeciągających się w nieskończoność remontów, a w ślad za tym, wprowadzane doraźnie dość dziwne i niezrozumiałe dla kierowców regulacje ruchu drogowego.
Wkraczając w nowy rok, wszyscy zadajemy sobie pytania: jaki on będzie? I wszyscy pragniemy, aby był lepszy. Abyśmy byli zdrowsi, dla siebie życzliwsi i serdeczniejsi, aby szczęście nam dopisywało.