– Proszę pani, proszę zainteresować się tematem obecności szczurów w centrum Częstochowy – alarmuje nas pan Tadeusz. I opowiada:
– Codziennie spaceruję Aleją Najświętszej Maryi Panny. W ostatnich dniach widzę coraz częściej szczury i to nie pojedyncze, ale w grupach. Najwięcej jest ich w zaroślach w okolicy Placu Biegańskiego i w drugiej Alei. Widok przeraża, bo nie widać, aby władze miasta zaradzały temu problemowi. Szczury przecież roznoszą choroby, a niestety, sami ludzie swoim postępowaniem przyczyniają się do ich namnażania, dokarmiając je resztami jedzenia rzucanymi w krzaki, obok koszy, na trawniki, nawet na ulicę – komentuje pan Tadeusz.
Szczury bardzo szybko się rozmnażają i sytuacja może stać się bardzo groźna. Zapytaliśmy magistrat:
Jakie czynności powziął Urząd celem wyeliminowania gryzoni w mieście?, Czy nie ma niebezpieczeństwa zaatakowania ludzi przez coraz liczniejsze grupy szczurów w centrum miasta?, Czy były jakieś zgłoszenia pogryzienia przez szczury?
Poniżej odpowiedź Biura Prasowego Urzędu Miasta Częstochowy:
Każdy sygnał o występowaniu szczurów na terenie miasta skutkuje przeprowadzaniem kontroli w zakresie przestrzegania porządku i czystości na posesjach (w tym w zakresie likwidacji gryzoni) oraz przeprowadzaniem deratyzacji kanalizacji. W roku bieżącym na terenie miasta było kilka takich przypadków zgłoszonych do Wydziału OŚR. Takie działania są również od kilku tygodni prowadzone i powtarzane w rejonie alei NMP, będą też w najbliższym czasie intensyfikowane. Jeżeli nie przyniosą spodziewanych rezultatów i szczury nadal widywane będą w alejach,
planowane są dodatkowe działania deratyzacyjne w ścisłym centrum miasta.
Szczury są widokiem oczywiście wielce niepożądanym, ale przed ludźmi generalnie uciekają i nie było zgłoszeń dotyczących zagrożenia z ich strony.
O to samo zapytaliśmy również Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną. Czekamy na odpowiedzi.
fot. DZ