Dawni ziemianie – gorący polscy patrioci, przywiązani do tradycji przodków – wiedzieliby, jak obronić nasze rolnictwo.
Wywodzący się ze szlacheckiej, ziemiańskiej rodziny, Henryk Sienkiewicz wyłożył – krótkimi słowami swego ulubionego bohatera, Onufrego Zagłoby: „Zjadłbym co dobrego, byle dużo” – cały program dla polskiego rolnictwa. Przecież „zjadłbym co dobrego”, to w dzisiejszych realiach oznacza: precz z GMO i wielkopowierzchniowym tuczem.
A „byle dużo” – brak blokady unijnych limitów na produkcję rolną i ustanowienie sprawiedliwych dopłat dla polskich rolników.
A Julian Ursyn Niemcewicz, sam gospodarujący w swoim majątku na dzisiejszym, warszawskim Ursynowie, tak pisał:
„Lepiej by było wiedzieć, co się w domu dzieje,
Pójść do stajni, obory, liczyć w polu snopy,
Niźli się oglądać, co tam robią w centrum Europy”
Jakże to pięknie i celnie ujęte: mądrość i przezorność polskiego patrioty; opłakana bezradność i śmieszność – kosmopolity.
Szymon Giżyński