Rozmowy wokół żużla


O przygotowaniach, planach na sezon 2013 i powodach przejścia do Włókniarza Częstochowa rozmawiamy z nowymi nabytkami klubu: Emilem Sajfutdinowem i Adamem Strzelcem.

Po wielu latach zdecydowałeś się na zmianę barw klubowych. Co za tym przemawiało?

Emil Sajfutdinow: Nic szczególnego. Po prostu chciałem zmienić klub, wszak 7 lat jeździłem w Polonii (Bydgoszcz przyp. autor). Trzeba spróbować też sił w innym zespole. Z pewnością dzięki temu będę się lepiej rozwijał.

Czy ktoś przed podpisaniem kontraktu polecał Ci ten klub?

– Nie. Już pod koniec sezonu 2012 doszło do pierwszych rozmów z Włókniarzem. Stwierdziłem, że tutaj panują lepsze warunki i dlatego chciałem przejść do tego zespołu.

W styczniu tego roku w mediach pojawiła się informacja, że być może z Włókniarzem zwiążesz się na kolejne lata. Od czego będzie zależało Twoje ewentualne pozostanie?

– Jeśli będę dogadywał się z klubem, to być może zostanę. Póki co ciężko jednak to przewidzieć. Trzeba najpierw zacząć sezon i dobrze go przejechać. Potem będziemy o tym myśleć.

Włókniarz zbudował przyzwoity skład na zbliżający się sezon. Jednak ponownie Ekstraliga, jak może się wydawać, znowu może być wyrównana, o czym mogą świadczyć składy innych zespołów, jak chociażby Zielonej Góry, Torunia czy Rzeszowa. Na co będzie was stać?

– Mam nadzieję na złoto. Będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. Z pewnością się ucieszymy ze zrealizowanego celu.

A co będzie waszą najmocniejszą stroną, odpowiednie przygotowanie toru, czy może kibice, o których się mówi, że są ósmym zawodnikiem tego zespołu?

– Myślę, że wszystko będzie zależeć od atmosfery, panującej w klubie, jak również i w drużynie, co wyjdzie nam na „in plus”. Mam nadzieję, że pokażemy na co nas stać.

Cele indywidualne to pewnie złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata…

– Oczywiście, że tak! Mam nadzieję, że ciężką pracą osiągnę ten sukces.

Jak przebiega Twój okres zimowy? Bardziej koncentrujesz się na przygotowaniu do sezonu, czy może, korzystając z tej przerwy, pojechałeś na urlop do ciepłych krajów?

– Nie. Cały czas skupiam się na przygotowaniu do sezonu. Wszystko idzie ku lepszemu. Jestem niemal gotowy. Do rozpoczęcia sezonu pozostało jeszcze kilka tygodni. Tak więc muszę ten czas wykorzystać.
Dziękuję za rozmowę
NORBERT GIŻYŃSKI

Już w grudniu 2012 r. było niemal pewne, że zostaniesz wypożyczony do Włókniarza. Jednak oficjalnie zawodnikiem „Lwów” zostałeś się dopiero wczoraj (7 lutego – przyp. autor). Dlaczego to tyle trwało?

Adam Strzelec: Tak naprawdę przez ten cały czas kluby dogadywały się jeszcze na temat mojego wypożyczenia. Myślę, że przeciągało się to ze względu na sprawy finansowe. Oba kluby chciały coś z tego mieć. Było trochę kłótni, ale w końcu działacze się dogadali i już wszystko jest w najlepszym porządku.

Co przemawiało za tym, żebyś zmienił klub? Wysoki KSM (Kalkulowana Średnia Meczowa – przyp. autor) czy może chęć zdobywania kolejnych doświadczeń?

– Uważam, że jedno i drugie. Gdybym został w Zielonej Górze, to siedziałbym na ławce rezerwowych. A przecież w sporcie żużlowym nie o to chodzi, żeby „grzać ławę” i patrzeć na jazdę kolegów. Ja muszę sporo jeździć i rozwijać się jak najlepiej.

W rozgrywkach ligowych będziesz reprezentować barwy Włókniarza, natomiast w zawodach młodzieżowych – macierzystego klubu. Skąd wyszła taka propozycja?

– Taką propozycję złożył klub z Częstochowy. Tutaj są chłopaki, którzy chcą jeździć i mają szansę się rozwijać. W Zielonej Górze natomiast brakuje juniorów, dzięki czemu będę mógł pomóc w zawodach młodzieżowych. A w Częstochowie nie chcę zabierać chłopakom tej szansy rozwoju i myślę, że klub też o tym pomyślał.

W minionym okresie transferowym Włókniarz zbudował, przynajmniej „na papierze”, silny skład, gwarantujący walkę o najwyższe cele. Zdaniem wielu ekspertów żużlowych drużynę tą stać nawet na złoto. Jak to wygląda z Twojego punktu widzenia?

– Zespół wygląda naprawdę ciekawie. Zobaczymy jak to wyjdzie w sezonie. Myślę jednak, że stać nas nawet na złoto.

Ale chyba żadnym innym medalem nie pogardzicie?

– Oczywiście, że nie. Cel główny to z pewnością złoto. Ale jeśli zdobędziemy srebro, to myślę, że też nikt nie będzie zawiedziony. Tak więc walczymy i mam nadzieję, że staniemy na podium.

Cele indywidualne?

– Głównie nastawiam się na Ekstraligę. Chcę poprawić swój poziom, zdobywać jak najwięcej punktów. Jeśli zaś chodzi o turnieje indywidualne, to też chcę jeździć na „maksa”, ale czas pokaże.

A jeśli chodzi o ligę, jaki wynik by Cię satysfakcjonował?

– Wiadomo, że łatwo nie będzie. Ale uważam, ze 7 punktów będzie optymalnym rezultatem.
Dziękuję za rozmowę

AS: Dziękuję również

NORBERT GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *