Według https://sjp.pwn.pl/sjp/budzet;2552758.html budżet to „zestawienie dochodów i wydatków gospodarstwa domowego przedsiębiorstwa, państwa itd. przewidzianych na przyszły okres też zasoby pieniężne gospodarstwa domowego, przedsiębiorstwa, państwa”. Moim zdaniem ta definicja jest zbyt ogólna (opiszę to poniżej).
W ubiegły czwartek radni SLD zorganizowali pod Urzędem Miasta konferencję prasową, podczas której wystawili rachunek rządowi. Rząd ma w ich mniemaniu zapłacić miastu 144 000 złotych (dopłata do oświaty 120 200 000, pokrycie ujemnego finansu 7 900 000, niedofinansowanie zadań zleconych 7 000 000, wzrost cen 5 800 000, opłata za odprowadzenie wód deszczowych 2 500 000, wzrost o 22 proc. odpisu na zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych), bo rzekomo działania rządu powodują, że w budżecie miejskim jest mniej pieniędzy.
Pamiętajmy, że to ci radni wraz z prezydentem Matyjaszczykiem podwyższali podatki od nieruchomości, domów mieszkalnych o 11 proc., kluczyli w kupców z Dwernickiego przez 18 miesięcy, że władze miasta przedłużą im umowę o dzierżawę podczas rozmów, bo kupcy byli im potrzebni do wyborów.
Sytuacja z kupcami pasuje, jak ulał do mojej definicji tego terminu . Uważam, że budżet jest nie tylko zestawieniem dochodów i wydatków danej organizacji, czy domowego gospodarstwa, ale co ważniejsze jest sumą wszystkich zachowań, wysiłków, różnych umiejętności, predyspozycji podatników oraz wobec nich przez władze w przeznaczonym do tego czasie.
Miejskie władze przez 18 miesięcy dawały nadzieję kupcom na dalszą możliwość pracy, co spowodowało większe zaangażowanie kupców w negocjacjach. W tym okresie poświęcali swój czas, własną energię na ratowanie interesu, wierząc w końcowy sukces. Po wyborach miasto nie zdecydowało się przedłużyć umowy o dzierżawę, co wywołało zrozumiałą frustrację kupców, bo zmarnowali swój czas, nerwy, siły. W taki sposób obrzydza się ludziom otwieranie własnych biznesów, na których poprzez niższe podatki dofinansowany byłby budżet miasta, ale jest to robione cynicznie, żeby uderzać w partię rządzącą, kreować opinię i zachowania częstochowian oraz pozyskiwać pieniądze podatników z innych polskich miast, czy wsi! (Dowodem tego też jest pozew, który złożył Matyjaszczyk rządowi, żeby rząd dostarczył miastu 67 milionów złotych).
Dawid Gątkowski
1 komentarz
Już nie raz pisałem że kupców z tzw. ryneczku jakoś nie jest mi żal.Ponieważ sami naważyli sobie piwa.Raz czynnie wspierając referendum o odwołanie p.Wrony z funkcji Prezydenta Częstochowy.Później w kolejnych wyborach wspierając Matyjaszczyka.Tak wiec skoro rozumek kupców zapomniał czym grozi bratanie się z lewactwem,któremu nie wierzy się jak wściekłemu psu.Niech ponoszą tego konsekwencje.A to co zafundował Matyjaszczyk z lewactwem i PO tym ludziom,mam nadzieję że będzie przestrogą dla mieszkańców Częstochowy,by z taka naiwnością nie dawali się nabierać na obiecanki ludzi będących spadkobiercami PZPR.