Piłkarze częstochowskiej Skry nie będą mile wspominać sobotniego (2 maja) spotkania z GKS-em 1962 Jastrzębie-Zdrój. Drużyna prowadzona przez Piotra Mrozka uległa na własnym stadionie rywalom, 0:3. Gospodarze od 25. minuty grali w osłabieniu, kiedy to arbiter główny przedwcześnie wysłał Kamila Sobalę „pod prysznic”. A częstochowianie przystępowali do tego meczu podbudowani wyjazdowym zwycięstwem z Górnikiem Wesoła Mysłowice i należało myśleć, że kolejna wygrana może przypaść drużynie Skry.
Pierwszą bramkę jastrzębianie zdobyli tuż przed przerwą. Bramkarza gospodarzy pokonał Damian Tront. Drugie trafienie goście uzyskali za sprawą Dawida Szwargi, który w 50. minucie tak niefortunnie wybijał piłkę, że przelogował własnego bramkarza. Przyjezdni wynik spotkania ustalili w 87 minucie, dzięki bramce Wojciecha Caniboła.
Drużyna Skry Częstochowa po 30. kolejkach spotkań z dorobkiem 46 punktów plasuje się na dziewiątej pozycji w tabeli trzeciej ligi, grupy opolsko-śląskiej.
Kolejne spotkanie częstochowianie rozegrają na wyjeździe. W sobotę, 9 maja br., o godzinie 17:00 zmierzą się z LKS-em Czaniec.
2 maja 2015, Częstochowa- Stolzle Stadion STO, g.11:00 :
KS Skra Częstochowa – GKS 1962 Jastrzębie – Zdrój 0:3, (0:1),
Bramki:
0:1: Tront 45’
0:2: Szwarga 50’ (s)
0:3: Caniboł 87’
Sędziował: Maciej Kosarzecki (Opole). Żółte kartki: K.Sobala, P.Nocoń, Andrzejewski – Weis. Czerwona kartka ( za drugą żółtą): K.Sobala (25’). Widzów: 200.
KS Skra Częstochowa: Patryk Procek – Konrad Gerega (46’ Marcin Kowalski), Mateusz Woldan, Dawid Szwarga, Karol Tomczyk – Sławomir Ogłaza (46’ Paweł Nowak), Adrian Musiał, Piotr Nocoń (70’ Krzysztof Łazowski), Patryk Kardas (46.’ Sławomir Piwiński) – Kamil Sobala, Piotr Andrzejewski.
Trener: Piotr Mrozek.
GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój: Grzegorz Drazik – Dominik Kulawiak (3’ Tomasz Lorenc), Piotr Pacholski, Kamil Szymura, Damian Zajączkowski (67’ Kacper Kawula) – Oskar Mazurkiewicz (62’ Dominik Szczęch), Kamil Gorzała (75’ Tomasz Musioł), Damian Tront, Dawid Weis – Kamil Jadach, Wojciech Caniboł.
Trener: Grzegorz Łukasik.
Foto: Grzegorz Przygodziński
Przemysław Pindor