Rozmowa z Juliuszem Sętowskim, pierwszym doktorem, który obronił swoją pracę na Wydziale Filozoficzno – Historycznym Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie
– Pana praca doktorska, pierwszą obroniona na WSP, jest efektem dziewięcioletnich badań. Skąd zainteresowanie tematem organizacji bojowych PPS?
– Z tradycji rodzinnych. Mój pradziadek był bojowcem PPS, walczył w okolicach Końskiego, Skarżyska. W rodzinie żywa była pamięć o tym, często wspominano tę postać. Zacząłem szukać materiałów dotyczących pradziadka. Zdobywałem coraz więcej wiedzy o PPS i trudnym okresie rewolucji 1905-1908 r. Ponieważ mieszkam w Częstochowie, choćby z tej racji zacząłem szukać informacji o PPS w tym mieście. A był to jeden z czterech najważniejszych ośrodków działań grup bojowych w Królestwie. Tu przebywali najważniejsi z działaczy, włącznie z Józefem Piłsudskim.
– Co było największym zaskoczeniem, odkryciem w badaniach nad działaniami naszego PPS?
– Odkrycie, że w rejonie Częstochowy istniał największy ośrodek przerzutu broni dla organizacji bojowych PPS. Był to szlak na linii Lubliniec – Herby – rejon Częstochowy. W zakładach wapienniczych w Rudnikach i w cementowni we Wrzosowej istniały największe w kraju centralne magazyny broni. Przyjeżdżali tu technicy organizacji bojowych, głównie kobiety; stąd dostarczano broń do Warszawy i Łodzi. Szlak przerzutu w rejonie Częstochowy istniał już w czasie powstania styczniowego. Odnowiono go w dobie rewolucji 1905 r. Organizatorką na polecenie Piłsudskiego była Zofia Prauss.
– A zaskoczenia “na minus”? Przypadki, gdy działalność niepodległościowa zmieniała się w zwykły bandytyzm…
– Tak, takie wypadki także się zdarzały. Podobnie przypadki zdrady, prowokacji. Znaczące były dwa przykłady. W 1908 r. instruktor bojowy Tarantowicz został aresztowany przez Rosjan. Pod wpływem śledztwa załamał się i wsypał współtowarzyszy. Potem całkowicie przeszedł na stronę rosyjską. Jeszcze gorszy był efekt zdrady Antoniego Sukiennika w 1910 r. Jego przyjście na stronę wroga oznaczało aresztowanie kilkudziesięciu osób. Niewyjaśniona także do końca jest historia zamachu, zabójstwa dyrektora zakładów włókienniczych, Francuza mieszkającego w Częstochowie.
– Gdzie pan poszukiwał materiałów źródłowych?
– Oczywiście – archiwa krajowe w Warszawie, Łodzi, Częstochowie. Niestety, nie mogłem skorzystać z archiwów zagranicznych. A jest to konieczne – bogate materiały znajdują się w Moskwie i Petersburgu, w zbiorach dotyczących Ochrany. Jest tam m.in. pamiętnik Antoniego Sukiennika, spisany przed jego śmiercią. Chciałbym do niego zajrzeć.
– Jest pan pierwszym, który obronił doktorat w Częstochowie.
– Tak, to duża przyjemność. Była to decyzja prof. Ryszarda Szweda, mojego promotora. Miałem swoją pracę bronić w Wojskowym Instytucie Historycznym. Jednak gdy zapadła decyzja o przyznaniu WSP prawa doktoryzowania prof. Szwed zdecydował, że trzeba się bronić tutaj. W sumie trzy osoby miały bronić swoich prac w Częstochowie. Moja była najbardziej zaawansowana, dlatego była pierwsza.
– Najbliższe plany?
– Przygotowuję wydanie książki poświęconej organizacjom bojowym PPS w Częstochowie. Wymaga to uzupełnienia mojej pracy, mam nadzieję, że także o wyniki kwerendy w archiwach rosyjskich. Książka zawierać będzie 310 biogramów bojowców. Będzie pomnikiem ich wysiłku, ich walki. Przygotowuję także przewodnik biograficzny po cmentarzu Kule. Mam nadzieję, że ukaże się w przyszłym roku.
– Dziękuję za rozmowę.
JAROSŁAW KAPSA