POGADAJ Z KOTEM


W Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem. Przywilej ten mają od czasu, gdy chóralnie w Betlejem powitały narodziny Zbawiciela. Niestety w Wigilię nie mamy czasu, w inne dni też brak nam ochoty, by zrozumieć, co “nasi młodsi bracia” mają nam do powiedzenia.

Czy zwierzęta mówią? To rzecz oczywista. Czy możemy je zrozumieć? Tak, przy odrobinie woli. Zuzanna Stromenberg, doktor biologii i magister filozofii, znakomita specjalistka od etologii (porównaczej nauki o zachowaniu się różnych ludzi i zwierząt) w książce “Koty” (wyd. Volumen 1996) – przedstawiła nam krótki słownik kociej mowy.
Pani Stromenberg zaznacza przy tym “że każdy kot jest inny. Koty są pod względem usposobienia, charakteru, upodobań i obyczajów różnorodne, jak różnorodne są cechy ich rodziców, indywidualne losy, doświadczenia życiowe, obyczaje ich opiekunów, rodzaj i wielkość ich mieszkalnego środowiska”. Zupełnie, jak ludzie… Wszyscy mówimy ludzką mową, lecz nie zawsze Polak jest w stanie porozumieć się z mieszkańcem Japonii.
Kot może porozumieć się z człowiekiem za pomocą “mowy ciała”. Już po układzie ogona poznać możemy jego nastrój – ogon wzniesiony do góry oznacza zadowolenie, chęć przyjaznego kontaktu; kot w złym nastroju ma ogon opuszczony na dół. Szczęśliwy kot siedzący nam na kolanach, mrucząc z zadowolenia wykonuje przednimi łapkami naprzemienne ruchy – raz lewą łapą, raz prawą – jakby ugniatanie ciasta. Traktuje nas wówczas, jak swoją matkę – owe “ugniatanie ciasta” jest odruchem przeniesionym z dzieciństwa, gdy w ten sposób kociak pomagał sobie wydobywać mleko z gruczołów mlecznych kocicy. Kot lubi się bawić. Zapraszając nas do zabawy wydaje z siebie charakterystyczne gruchanie, podbiega, symuluje ucieczkę…
Czasem kocie zabawy nie są dla nas zbyt przyjemne. Szczęka opada właścicielowi czworonoga, gdy pupilek przynosi mu do domu żywą mysz i zaprasza do wspólnej z nią zabawy. Docenić jednak trzeba w tym wypadku jego altruizm; to dowód, że zwierzak chce nas nakarmić.
W kociej mowie ciała mieści się także delikatne ocieranie. Jest to sygnał, że sierściuszek nas potrzebuje. Może to być prośba o otwarcie lodówki, może być także zachęta do pieszczot. A to lubi kociak nie mniej niż jedzenie. Głaskanie przyjmuje z dużym zadowoleniem, nadstawia szyję, podgardle, brzuszek… Pod warunkiem, że sam tego chce; nie jest to bowiem pluszowa zabawka, przytulanka służąca naszej rozrywce.
Z mowy ciała poznamy także, gdy kot jest “nie w sosie”. Widząc nieznanych ludzi, ucieka w mniej dostępne miejsce i… odwraca się tyłem. Podobno jest to sygnał mówiący “nie zrobię wam nic złego i wy mi też nic złego nie róbcie”. Silne zdenerwowanie objawia się u kota machaniem całym ogonem (gdy macha tylko czubkim oznacza skupienie się, czajenie). Przestraszony i zdenerwowany kot jeży się – pozornie zwiększając wielkość swej postury.
Oprócz mowy ciała kot potrafi porozumieć się z człowiekiem werbalnie. Wystarczy tylko wsłuchać się i zrozumieć, co ma do powiedzenia. Zadowolony, spokojny i czujący się bezpiecznie kot mruczy wydając wibrujący szmer, jakby cichy terkot. Wspomnieliśmy o gruchaniu zapraszającym do zabawy. Ciepły, melodyjny sygnał, taki sam kierują koty do siebie zapraszając na wspólny spacer bądź inne rozrywki. Kot może nas także o coś prosić cicho, delikatnie pomiaukując – może to być sygnał, że jest głodny, że coś mu dolega, albo po prostu “czuję się samotny, potrzebuję z kimś o tym pogadać.”
Trudno nie usłyszeć kota wzywającego pomocy. Serie głośnych miaułknięć “łał, łał, łał”. Podobnie na cały regulator grają głosy kocurów grasujących na podwórku. Dzikie wrzaski towarzyszące ich kłótni, wokalne pojedynki, cała kocia orkierstra towarzysząca odwiecznym zmaganiom o własne terytorium łowieckie, bądź równie odwiecznej rywalizacji o rękę swej damy. Jeśli nas to denerwuje, proszę o małą refleksję; czy mniej hałaśliwe są nasze kłótnie o własność, bądź kobiety. Koty w odróżnieniu od nas, konfliktów nie rozwiązują za pomocą bomb i armat.Kot lojalnie uprzedza przeciwnika, grozi mu mową ciała, wydaje ostrzegawczy głos (ostre miauknięcie, warczenie, fukanie). Dopiero, gdy to nie pomoże, atakuje… Zatem, choć niepiśmienny w pełni przestrzega zasady, że wojna jest przedłużeniem dyplomacji (Clausewitz). W odróżnieniu od niego człowiek stosuje dyplomację, by zakończyć wywołaną bez ostrzeżenia wojnę.
Z książek Zuzanny Stromenberg (prócz wymienionego poradnika “Koty”, jest ona także autorką wspaniałego eseju “Być kotem”) wnioskować można, że stopień możliwości porozumienia z kotem zależny jest od człowieka. Każdy kot jest inny, tak jak i człowiek, tak i kot może być mniej lub bardziej znerwicowany; bardziej lub mniej otwarty na dialog z człowiekiem. Wola porozumienia musi być obustronna. Nam tylko się wydaje, że jesteśmy właścicielami kotów; równie dobrze kot może uważać, że ma nas na własność.
Dotyczy to nie tylko kotów. Możemy, jeśli chcemy rozmawiać nie tylko w Wigilię z każdym zwierzęciem. Jeśli tylko chcemy i potrafimy widzieć w nim – nie zabawkę, nie przedmiot – lecz partnera do rozmowy.

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *