SESJA RADY MIASTA CZĘSTOCHOWY
Sesja Rady Miasta upłynęła pod znakiem kolejnych racjonalizatorskich pomysłów zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, czyli biletu elektronicznego w nowym wydaniu. . Radni poddali projekt ostrej krytyce, wykazując wiele nieścisłości.
W projekcie zaplanowano ceny biletów, zależne od ilości przejechanych przystanków, czasu jazdy i kwoty doładowania e-karty. Byłyby zróżnicowane w myśl zasady – krócej jedziesz taniej płacić. W propozycji MPK jest jednak sporo ukrytych haków. Po pierwsze zniknąłby bilet miesięczny imienny za 80 złotych, zostałby na okaziciela, ale za 160 zł. Po wtóre zasady nowego cennika opracowano tak skomplikowanie, że nawet najtęższym głowom matematycznym trudno się w nich zorientować. Ponadto dla urozmaicenia podróży oprócz kasowania biletu przy wsiadaniu do pojazdu, trzeba by kasować go i przy wysiadaniu. To jak tłumaczy prezes MPK Krzysztof Nabrdalik, po to, by skorzystać z bonifikaty za – na przykład – niewielka ilość przejechanych przystanków. – Projekt jest zrobiony z myślą o naszych pasażerach, by zachęcić ich do częstszego korzystania z naszych usług – mówi prezes i z przekąsem dodaje. – Znając sposób myślenia radnych, wiem że projekt nie przejdzie.
I tak się stało. W opinii radnych tak drastyczna zmiana zamiast przysporzyć klientów przyniosłaby odmienny efekt. Wykazali na sesji nadzwyczajną zgodność i jednomyślnie przełożyli projekt na tzw. pierwsze czytanie. Tym samym dali sobie czas na przetrawienie tematu. – To żaba podrzucona przez MPK mieszkańcom i radnym. Projekt trzeba dokładnie zweryfikować i nanieść poprawki, by innowacja nie była krzywdząca dla mieszkańców. Najwięcej zyskają osoby najzamożniejsze, gdyż uzyskają największe zniżki doładowując kartę za największe kwoty – komentuje radny PiS Jerzy Nowakowski. – Pomysł uderza szczególnie stałych klientów MPK, użytkowników biletów miesięcznych. To głupota, podcinać sobie skrzydła – dodaje radny klubu PiS Marek Domagała. Poruszono również problem inwigilowania pasażerów. – Na podstawie biletów imiennych elektronicznych MPK będzie miało pełne dane o trasie, częstotliwości i dacie wszystkich podróży swoich klientów – mówił przewodniczący Rady Piotr Kurpios (PO). – Czy spółka jest przygotowana na przechowywanie danych klientów? Jak będą one zabezpieczane? Strach pomyśleć, co będzie gdy nagle pojawią się w internecie – dodał Marek Balt (LiD). Radni stanowczo zapowiedzieli, że nie zgodzą się na likwidację obowiązującego aktualnie biletu miesięcznego.
Komentują dla „Częstochowskiej”
Marek Domagała, klub Prawo i Sprawiedliwość
– Nowoczesne miasto nie może być zarządzane metodą rodem z ubiegłej epoki, kiedy grupa mędrców – prezydent, radni, prezesi – siadają i myślą. Ile ma kosztować bilet – 2,50 czy 3 złote? Ile ma kosztować cukier? Czas takie praktyki nazwać po imieniu – wstrętnym, obrzydliwym komunizmem – i z tym skończyć. Jeśli chodzi o MPK miasto powinno zajmować się zarządem transportu, a obsługą linii firmy wyłonione z przetargu. Utrzymywanie miejskich spółek jest wiecznym utrzymywaniem problemu. Mamy niedawne przykłady – strajki, urlopy na żądanie czy heca z transportem nocnym. Raz MPK się nie opłaca jeździć, a za godzinę już tak i za połowę niższą cenę. W tym tkwi fundament zła, cała reszta, to skutki. Przykładem jest ta nieszczęsna uchwała o zmianie cen biletów.
Jednakże makro pomysł pod tytułem „bilet elektroniczny” jest dobry. Ale nie jako bilet autobusowy, lecz karta magnetyczna do usług związanych ze strukturą miejską – wjazdu na parking, jazdy autobusem czy wejściem do muzeum. To dla mnie jako obywatela szalenie wygodne – korzystam z karty kiedy chcę, ale wpłacona kwota nie przepada, jeżeli nie zostanie wykorzystana. Niestety, przy okazji MPK usiłowało przemycić likwidację biletu miesięcznego, a to już jest głupota. Nie minimalizuje się oferty, ale ją ubogaca. A zatem karta długoterminowe plus bilet miesięczny, który powinien kosztować jak w innych miastach w Polsce. Z biletu korzysta największa i najwierniejsza grupa klientów, wycofanie jego jest uderzaniem i w nich, i w fundament swojej firmy. A to już jest głupota.
Jacek Krawczyk, radny PO
– Projekt e-karty jest niedopracowany, klub Platformy nie poprze jej w takim kształcie. Trzeba go dopracować, by satysfakcjonował mieszkańców. Uważamy za niedopuszczalne usunięcie z taryfy biletu miesięcznego. Pozostawiony bilet na okaziciela spełnia jego rolę, ale kosztuje 160 złotych, czyli jest droższy jest o 100 procent. Natomiast bilet elektroniczny do jednorazowego kasowania, to dobre rozwiązanie dla osób jeżdżących na krótkich dystansach. Trzeba jednak przekonstruować taryfy i określić jasne czytelne zasady opłat, ponadto pozostawić bilet miesięczny i całodobowego, który również został usunięty z propozycji.
Konrad Głębocki, klub Wspólnota Samorządowa
– Problem projektu MPK będzie poważnie analizowany. Kwestią dyskusyjną jest czy mieszkaniec, który jeździe dalej do pracy ma płacić więcej. Musi się znaleźć rozwiązanie takie, by osoby, korzystające z biletu miesięcznego, nie straciły na wprowadzeniu biletu elektronicznego. Dla mnie drugorzędne jest rozwiązanie czy będzie to bilet miesięczny czy nie, ważne jest, by mieszkaniec, który dojeżdża do pracy z powodu tej reformy nie płacił więcej.
Jacek Krawczyk, klub LiD
– Projekt trzeba poprawić. Sprawa ma bowiem znamiona korzyści dla przedsiębiorstwa, które jest spółką miejską i przez miasto jest wspomagane. Dopatruję się tu kilku problemów. Zasada ustalania cen jest nieczytelna i dyskryminująca ludzi słabszych – emerytów, rencistów. Likwidacja biletu miesięcznego natomiast dyskryminuje pracowników, dojeżdżających do pracy, często przez całe miasto. Ponadto kasowanie biletów imiennych nie służy, jak mówi zarząd MPK, obserwacji ruchu pasażerskiego, ale inwigilacji mieszkańców.
W całym świecie dopłaca się do miejskiego transportu, dlaczego w Częstochowie ciągle przedkłada się ekonomię nad pomoc dla ludzi. Próba wyciągnięcia z kieszeni mieszkańców dodatkowych pieniędzy przez MPK, to nie jedyny przykład. Bez mrugnięcia okiem podnosi się pensję prezydenta o 15 procent – zarabia już prawie 13 tysięcy złotych – a pracownikom samorządowym zaledwie o kilka.
Wysłuchała UG
UG