NOWA GORZELNIA
Wojewódzki Zarząd Dróg odmawia mieszkańcom Nowej Gorzelni wyznaczenia przejścia dla pieszych na drodze, która ciągnie się przez miejscowość. – To ruchliwa jezdnia, ale dla urzędników pięć tysięcy samochodów na dobę, które nierzadko jadą z nadmierną prędkością, to żaden problem. Dla mieszkańców, niestety, poważny – mówi sołtys Nowej Gorzelni Ilona Grzelińska.
Pani sołtys, wraz z radą sołecką, o położenie pasów dla pieszych na drodze walczy od wielu miesięcy. Nie dla własnego kaprysu, ale by zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i osobom starszym. Jak mówi przemawiają za tym istotne argumenty. – Droga ciągnie się wzdłuż wsi przez kilka kilometrów, są przy niej dwa przystanki autobusowe, a dojście do nich jest utrudnione przez intensywny ruch samochodowy. Nowa Gorzelnia nie należy do mikroskopijnych osad, jest w niej około 60. domów – wylicza.
Dla katowickich urzędników z WZD uzasadnienia pani sołtys są niewystarczające. Przytaczają własne kryteria. – Niestety, w przypadku miejscowości Nowa Gorzelnia nie zachodzą racjonalne przesłanki, by w ustanowić przejście dla pieszych. W miejscowości Nowa Gorzelnia zabudowa, wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 494, jest rzadka i nie występują miejsca, gdzie ruch pieszych byłby intensywny. Droga w tym miejscu jest na długim odcinku prosta, co sprawia, że piesi przechodzący przez jezdnię mają dobrą widoczność – wyjaśnia stanowisko WZD w Katowicach rzecznik prasowy Ryszard Pacer.
Urząd twardo stoi przy swojej opcji. Ostatnie pismo – znowu z odmową –dotarła do sołtys 7 września (korespondencja sołtys z WZD trwa kilka miesięcy). Pani sołtys nie zamierza jednak poddać się. Argumentacja WZD jest dla mnie niezrozumiała i nie do przyjęcia. O bezpieczeństwo mieszkańców będę walczyć – mówi. – Upór urzędników jest irracjonalny, zwłaszcza, że sfinansowanie ustawienia znaków i namalowania pasów obiecał nam burmistrz Blachowni, o czym informowaliśmy Katowice – dodaje zbulwersowana pani sołtys Grzelińska.
Jej determinację uzasadniają dane częstochowskiej Komendy Miejskiej Policji. Wyraźnie mówią, że droga w Nowej Gorzelni do bezpiecznych nie należy. Statystyki z ostatnich kilku lat wykazują, że rokrocznie dochodzi na niej do kilku poważnych wypadków i kilkudziesięciu kolizji, w których ginęli i byli ranni ludzie. Dla przykładu: w 2004 r. było 8 wypadków i 51 kolizji, zginęły dwie osoby a 11 zostało rannych, w 2006 r. – 4 wypadki i 39 kolizji, w ubiegłym roku – 3 wypadki i 20 kolizji.
WZD kieruje się własną logiką. Wyrzuca, niczym kule z lufy armatniej, kolejne przeciwwskazanie dla pasów: brak poboczy i chodnika przy drodze w Nowej Gorzelni. – To śmieszne. Tuż obok naszej miejscowości jest osada Wydra, gdzie znajduje się niespełna 10 domów, przy drodze nie ma ani poboczy, ani chodników, a pasy dla pieszych są – komentuje pani sołtys. Jest oburzona, że sprawy Nowej Gorzelni i urząd sołtysa WZD ignoruje. – Odpowiedzi na moje pisma idą miesiącami. O wizji lokalnej, którą przeprowadzono, nie raczono powiadomić. A ja chętnie bym się spotkała z urzędnikami – mówi.
Rzecznik Pacer odpowiada. – Istotnie, w miejscowości Wydra jest przejście dla pieszych, chociaż także tam nie ma chodników wzdłuż drogi. Jednak wieś Wydra położona jest wzdłuż drogi prostopadłej do drogi wojewódzkiej. W związku z tym ruch pieszych koncentruje się w jednym miejscu, czyli na skrzyżowaniu dróg. Dlatego celowe jest, by było tam przejście dla pieszych. Takiej koncentracji ruchu pieszych nie ma w Nowej Gorzelni. Dlatego ZDW w Katowicach nie uważa za potrzebne ustanawianie tam takiego przejścia.
Na „pociechę” dodaje: – Jednocześnie popieramy wniosek Pani sołtys o budowę chodników w tej miejscowości. Jednak decyzja o tym, by taką inwestycję podjąć należy do Zarządu Województwa Śląskiego. Możliwe jest także wspólne przedsięwzięcie gminy i samorządu województwa.
– Postawa urzędników świadczy o braku dobrej woli i lekceważeniu potrzeb i problemów ludzi. Dokumentuje odwieczną prawdę o formalizmie biurokratycznych przepisów i bezduszności urzędników – komentuje sołtys Grzelińska.
URSZULA GIŻYŃSKA