Siatkarski play-off
W pierwszej rundzie play-off częstochowska drużyna dwukrotnie pokonała na własnym parkiecie Polską Energię Sosnowiec. Kolejne dwa mecze rozgrywane w Sosnowcu, niestety zakończyły się wygraną gospodarzy. W trzecim pojedynku sosnowiczane zwyciężyli 3:1, w kolejnym nie pozwolili częstochowskim akademikom na zdobycie punktów. O awansie do czwórki najlepszych drużyn w kraju zadecydował piąty mecz. Z racji, że po zakończeniu zasadniczej części sezonu Pamapol zajął czwartą pozycję, a zespół z Sosnowca był o jedno miejsce niżej, gospodarzem meczu finałowego byli częstochowianie.
W sobotę w wypełnionej po brzegi hali “Polonia” odbyła się fantastyczna impreza sportowa. Niepowtarzalna atmosfera, jaką stworzyli kibice w znacznym stopniu pomogła częstochowskim siatkarzom awansować do kolejnej rundy rozgrywek.
Pierwsza partia nie napawała optymizmem. Częstochowianie, mimo, że prowadzili 4:0, nie ustrzegli się błędów. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili ze skromną, jednopunktową przewagą, lecz w dalszej części seta pogubili się nieco, tracąc kontrolę nad przebiegiem gry. Zaowocowało to zwycięstwem przyjezdnych, którzy wygrali 25:19. W kolejnej odsłonie zespół Edwarda Skorka już na początku zyskał kilka punktów przewagi, które wystarczyły do zwycięstwa (25:19). Trzecia część meczu była bardzo wyrównana. Do stanu 20:20 niewielką przewagę utrzymywali goście, końcówka jednak należała do częstochowian, którzy wygrali 25:23. Czwarta odsłona była ostatnią partią meczu. Goście prowadzili tylko do stanu 2:1, później częstochowianie wyrównali, a następnie odskoczyli na jeden punkt. Skromna przewaga miejscowych utrzymała się do zakończenia partii. Sosnowiczanie dwoili się i troili, by przejąć inicjatywę, ale nasz zespół na to nie pozwolił, wygrał 25:23 i awansował do grupy walczącej o medale. O dramaturgii seta świadczyć może fakt, że podopieczni Jerzego Salwina aż sześciokrotnie doprowadzali do remisu (3:3, 4:4, 10:10, 19:19, 20:20), ale nie zdołali wyjść na prowadzenie.
Częstochowscy kibice gwizdami przywitali atakującego przyjezdnych – Petera Divisa. Zawodnik ten w wywiadzie jakiego udzielił dla jednego z regionalnych dzienników określił częstochowskich kibiców mianem: “chamskich”. Wypowiedź ta wywołała następującą reakcję fanów AZS-u: Gdy tylko Divis miał kontakt z piłką, wówczas na trybunach hali “Polonia” rozbrzmiewały gwizdy oraz buczenie. Nie miał więc łatwego życia w czasie meczu czeski reprezentant zespołu z Sosnowca. Dodatkowo zawodnik ten nie zgłosił się do kontroli antydopingowej, której miał się poddać po meczu. O ewentualnych konsekwencjach zachowania Divisa poinformujemy niebawem.
Przeciwnikiem naszej drużyny w kolejnych meczach o mistrzostwo Polski będzie zespół Ivettu. Najbliższy mecz odbędzie się w hali “Polonia” w sobotę 3 kwietnia.
Trenerski dwugłos
Edward Skorek (Pamapol AZS) – Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Przed play offami nikt nie dawał naszej drużynie większych szans na sukces. Wykonaliśmy plan minimum, jesteśmy w pierwszej czwórce. Stać nas na więcej. Gwarantuję, że nie złożymy broni. O tym czy mam rację przekonamy się niebawem podczas meczów w Jastrzębiu.
Jerzy Salwin (PE Sosnowiec) – Losy konfrontacji z Pamapolem rozstrzygnęły się nie dziś, ale przed tygodniem w pierwszych meczach obu drużyn. Niestety, wówczas nieznacznie przegraliśmy. Gratuluję gospodarzą zwycięstwa i życzę im, by jak najdalej zaszli w rozgrywkach. Nam pozostaje walka o miejsca 5 – 8.
PAWEŁ MIELCZAREK