Niespodzianka na koniec sezonu


Na zakończenie 60. Jubileuszowego Sezonu Artystycznego Filharmonii Częstochowskiej, który miał miejsce 17 czerwca, dyrekcja przygotowała miłą niespodziankę. Solistką wieczoru była bowiem, niezwykle lubiana i ceniona za przepiękny głos, naturalność i wspaniały kunszt wokalny Katarzyna Suska-Zagórska.

Koncert, tym razem, rozpoczął dyrektor Filharmonii Leszek Ferdynand Hadrian. W imieniu własnym oraz dyrektora artystycznego Jerzego Swobody, w kilku ciepłych słowach podziękował filharmonikom za ciężką pracę, wyrażając jednocześnie uznanie za ich profesjonalizm, a wiernej publiczności za wyrazy sympatii i obecność na koncertach. Po entre dyrektora pałeczkę przejęła Beata Młynarczyk, która, jak zwykle, przybliżyła publiczności artystyczne dokonania gościa wieczoru, ubarwiając swoją opowieść licznymi dykteryjkami. A tym razem ciekawostek było sporo, bowiem Katarzynie Suskiej-Zagórskiej przytrafiały się liczne zabawne zdarzenia. Tuż po zakończeniu edukacji muzycznej pani Katarzyna uczestniczyła w konkursie Pavarottiego, notabene zostając jego laureatem. Kiedy wykonywała swoją partię Eurydyki z opery “Orfeusz”, zaniepokojona dosłyszała, że ktoś jej wtóruje. Okazało się, że był to sam maestro Lucciano Pavarotti, znany z tego, iż włączał się do śpiewu, gdy coś bardzo mu się podobało. To była dobra wróżba. Pani Katarzyna szybko pokazała swój talent i wypłynęła na szerokie wody. Współpracowała z reżyserami na całym świecie. Niektórzy z nich błyskali dziwnymi pomysłami, ale chyba najbardziej oryginalnym, znany z ekscentrycznych koncepcji, Adam Hanuszkiewicz. Reżyserując “Wesela Figara” w Operze Łódzkiej polecił pani Katarzynie podczas śpiewu partii Cherubina robić, dość wyczerpujące jak dla kobiety ćwiczenie, mianowicie pompki.
Reżyserzy szybko dostrzegli talent i możliwości wokalne artystki. Jej niski sopran, ciepły i głęboki był bardzo odpowiedni do tzw. “ról spodenkowych” (męskich). Toteż zagrała nie tylko Cherubina, ale również główną rolę w operze Richarda Straussa “Kawaler srebrnej róży” – tę ceni sobie najbardziej. W swoim repertuarze ma również najpiękniejsze role kobiece: Eurydykę, Carmen i udział w operach najsłynniejszych twórców m.in.: Verdiego, Pucciniego, Moniuszki, Waltera. Częstochowska publiczność podczas piątkowego wieczoru miała więc niecodzienną okazję poznania jej wszechstronnego i bogatego repertuaru, bowiem Katarzyna Suska-Zagórska zaprezentowała wiele arii ze swojego repertuaru m.in.: “Orfeusza” Monteverdiego, “Wesela Figara” Mozarta, “Cyrulika Sewilskiego” Rossiniego, “Strasznego dworu” Moniuszki, “Faworyty” Donizettiego i “Carmen” Bizeta.
Katarzyna Suska-Zagórska to artystka obdarzona niezwykłym głosem, miękkim i aksamitnym, a jednocześnie mocnym i głębokim. Nie brakuje jej również talentu aktorskiego i poczucia humoru. Przy tych wszystkich walorach jest niezwykle skromna, miła i życzliwa. Sympatię do artystki i uznanie dla niej pogłębia jeszcze powszechne znane przywiązanie wokalistki do rodzinnego miasta. Mimo, że od lat zawodowo związana jest największymi operami w Polsce: Krakowską, Śląską, Łódzką a od kilku lat z Teatrem Wielkim w Warszawie, nie opuściła Częstochowy. Tu mieszka z mężem oraz synem i nie wyobraża sobie, by było inaczej.
Koncert był ważnym wydarzeniem artystycznym, dobrze, że uznani w kraju i zagranicą częstochowscy artyści mogą spotykać się z miejscowymi melomanami. A ci panią Katarzynę przyjęli niezwykle gorąco, wyrażając swój aplauz gromkimi oklaskami na stojąco. Na ich życzenie artystka bisowała, a orkiestra akompaniowała jej bez batuty Jerzego Swobody. Wypadło całkiem składnie.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *