Rozmowa z posłem Szymonem Giżyńskim Prawo i Sprawiedliwość, członkiem Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przewodniczącym Specjalnej Sejmowej Podkomisji ds. dopłat bezpośrednich dla polskich rolników
Jak Pan ocenia swoje cztery lata pracy w Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, mijającej właśnie kadencji Parlamentu?
– Myślę, że cały zespół Prawa i Sprawiedliwości pracował w Komisji i podczas obrad plenarnych solidnie. Poseł Antoni Mężydło zajmował się rynkami rolnymi; ja – bezpieczeństwem żywnościowym kraju; wcześniej poseł – obecnie senator – Krzysztof Jurgiel koordynował całość i jest kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na ministra rolnictwa. Dużym wzmocnieniem szeregów PiS-u okazał się akces do naszego Klubu Parlamentarnego przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, posła Wojciecha Mojzesowicza – polityka chętnie zapraszanego na anteny radia i telewizji.
Wspomniał Pan o kandydaturze senatora Krzysztofa Jurgiela na ministra rolnictwa. Czy to oznacza, że PiS jest przygotowany do objęcia tak ważnego resortu?
– Tak mamy program i kadry: polityków od strategii, specjalistów-doradców, zaplecze naukowe.
Program rolny Pis-u jest bardzo obszerny – liczy, bodajże kilkaset stron. Na co mógłby Pan w nim zwrócić szczególną uwagę?
– Na to, czym się sam bliżej zajmowałem: obronę polskiej własności w rolnictwie, ochronę polskich gospodarstw rodzinnych, bezpieczeństwo żywnościowe kraju.
Jak należy rozumieć bezpieczeństwo żywnościowe Polski?
– To pojęcie o znaczeniu strategicznym dla polskich interesów gospodarczych. Obejmuje zarówno samowystarczalność żywnościową kraju w podstawowych działach produkcji rolnej; bezpieczną, zdrową żywność dla polskich konsumentów; zdolność do konkurowania polskich towarów na europejskich i światowych rynkach czy wreszcie obronę polskiego rolnictwa przed bardzo groźnymi zagrożeniami: żywnością genetycznie modyfikowaną i wielkopowierzchniowym tuczem trzody chlewnej.
Mija kadencja Sejmu. Co przyniosło Panu w pracach na jego forum, na rzecz polskiego rolnictwa, najwięcej satysfakcji?
– Myślę, że współtworzyłem wraz z kolegami pewien język obrony w rolnictwie polskich interesów narodowych. W tym duchu wypowiadałem się z trybuny sejmowej, w mediach, a ze szczególną satysfakcją wspominam rozmowy i dyskusje w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Przeszło sto razy występowałem, w sprawach rolnictwa, w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość. Miałem więc pewien wpływ na naszą politykę rolną. Przewodniczyłem specjalnej Podkomisji Sejmowej ds. IACS, czyli dopłat bezpośrednich dla polskich rolników. Potrafiliśmy w gronie podkomisji, składającym się z przedstawicieli wszystkich klubów, wypracowywać pragmatyczne stanowiska i wywierać silną presję na rząd. Przypomnę: dopłaty bezpośrednie, stanowią jedno z niewielu dzieł ustępujących rządów, zakończonych względnym powodzeniem.
Z uwagą więc przypatrywałem się pracy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, w tym Oddziału Regionalnego w Częstochowie, którego jestem współtwórcą i pierwszym dyrektorem.
Wystąpiłem z inicjatywą i przeprowadziłem wspólnie z parlamentarzystami z częstochowskiego okręgu wyborczego działania na rzecz usadowienia w Częstochowie, zgodnie z ustawą z 2004 roku, Regionalnego Ośrodka Doradztwa rolniczego – jednego z 16 w kraju.
Dziękuję za rozmowę
rozmawiał
ŁUKASZ SOŚNIAK