Rozmawiamy z Andrzejem
Skorkiem, kandydatem PiS na
radnego Rady Miasta
Częstochowy z dzielnic:
Błeszno, Dźbów, Gnaszyn-
Kawodrza, Stradom,
Podjasnogórska, Lisiniec i
Grabówka
Podobno z Pana inicjatywy rozpoczęło się projektowanie
przebudowy ulicy Żyznej w Częstochowie, obejmujące między innymi
wykonanie brakujących do tej pory chodników.
– Rzeczywiście. Przyznam, że bardzo się z tego cieszę. Prace
projektowe dobiegają końca: po stronie wschodniej planowane jest
zbudowanie chodnika, po zachodniej ścieżki rowerowej. Przystanki
autobusowe mają być zlokalizowane w zatokach. Ale ze szczegółami
zapoznamy się po zakończeniu tych prac.
Jaki był początek?
– Zacząłem prawie trzy lata temu od rozmów z Wiceprezydentem
Miasta, Przemysławem Koperskim, ale także z innymi osobami.
Niestety, zawsze słyszałem to samo: że mam racje, ale ze względu
na brak środków finansowych – musimy poczekać. Tymczasem ulica
Żyzna jest drogą o znacznym i stale rosnącym natężeniu ruchu
drogowego, dużej ilości wielkogabarytowych ciężarówek
dojeżdżających do licznych firm przemysłowych zlokalizowanych
właśnie tutaj, wreszcie autobusów MPK i PKS. Tędy też
transportowane są śmieci na wysypisko w miejscowości Sobuczyna.
Ponadto ulica Żyzna stanowi alternatywną drogę dla wjeżdżających
do Częstochowy “jedynką” od południa. Wszelkie więc utrudnienia,
czy ograniczenia ruchu na “jedynce” na odcinku od miejscowości
Poczesna aż do ul. Jagiellońskiej w Częstochowie (np. kolizja
drogowa, remont nawierzchni) powodują, że kierowcy zbaczają z
tej trasy właśnie w Poczesnej i w konsekwencji jadą ulicą Żyzną,
do Sabinowskiej i Jagiellońskiej. Natężenie ruchu rośnie wtedy
jeszcze bardziej.
Może mimo wszystko za słabo Pan argumentował…
– Mówiłem, że pilne wykonanie chodników jest konieczne ze
względu na bezpieczeństwo mieszkańców domów przy ulicy Żyznej,
ale także mieszkających przy ulicach sąsiednich, a
korzystających ze zlokalizowanych tu przystanków MPK , sklepów
spożywczych, czy wreszcie idących do kościoła parafialnego przy
ul. Sterniczej, albo na cmentarz. Sygnalizowałem, że zagrożone
jest bezpieczeństwo dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej
i gimnazjum. Argumentowałem, że chodzenie poboczem, miejscami
bardzo wąskim, przy takim natężeniu ruchu kołowego, wcześniej
czy później doprowadzić musi do tragedii. Podkreślałem, że
proponowana inwestycja służyć będzie znacznej liczbie
mieszkańców Częstochowy, bo ulicą Żyzną biegnie linia
autobusowa MPK nr 14 i 25 a do wysokości ulicy Zdrowej – także
69 i 38. I że to zadanie najpilniejsze w tej części miasta.
Najpilniejsze, bo poprawiające bezpieczeństwo pieszych.
I co się zmieniło?
– Wiosną roku ubiegłego znalazłem wreszcie osoby, które nie
poprzestały na cierpliwym wysłuchaniu mojej argumentacji, czy
nawet wyrażeniu zrozumienia, ale zaczęły działać. I jeśli Pan
pozwoli, to korzystając z okazji, chciałbym w imieniu
mieszkańców ulicy Żyznej oraz wszystkich osób z niej
korzystających, podziękować radnej Rady Miasta z Klubu PiS, Pani
Beacie Kocik oraz Panu Arturowi Gawrońskiemu – przewodniczącemu
Klubu Radnych PiS, za zainteresowanie i za działania skutkujące
zabezpieczeniem środków finansowych w budżecie miasta na rok
2014. To właśnie dzięki temu prace projektowe ruszyły.
Czyli środki się znalazły…
– Tak. Chociaż na razie tylko na projekt. Ale ten jest ważny dwa
lata.
No właśnie, a kiedy początek realizacji inwestycji, jeszcze
teraz za rządów SLD?
– Z informacji jakie uzyskałem w Miejskim Zarządzie Dróg i
Transportu wynika, że projekt może trafić do konsultacji z Radą
Dzielnicy jeszcze w październiku tego roku.
Czy zbliżające się wybory mogą mieć wpływ na szybkie rozpoczęcie
inwestycji?
– Nie sądzę. Gdyby ulica Żyzna leżała bliżej centrum, byłaby
taka szansa. I choć chciałbym, żeby prace ruszyły jak
najszybciej, to uważam, że właśnie to powinno się po wyborach
zmienić. Inwestycje drogowe trzeba planować i prowadzić
systematycznie przez całą czteroletnią kadencję, a nie, jak to
obserwujemy obecnie, „na pokaz”, w ostatnich miesiącach przed
wyborami i tylko w miejscach zapewniających duży rozgłos. Im
bliżej centrum, tym lepiej.
No właśnie. Będzie Pan startował w wyborach do Rady Miasta…
– Postanowiłem spróbować. Do tej pory moje działania, te o które
Pan pytał, ale także inne, o których może będę miał jeszcze
kiedyś okazję opowiedzieć, miały charakter doraźny, rzekłbym
spontaniczny. Jeśli z woli mieszkańców 16 listopada uzyskam
odpowiednio dużą liczbę głosów i wejdę w skład Rady Miasta
Częstochowy, koncentrował się będę na niwelowaniu różnic
cywilizacyjnych między centrum a dzielnicami peryferyjnymi.
Częstochowa to nie tylko Aleje.
Ale chyba lubi Pan centrum Częstochowy?
– Do centrum mam wielki sentyment. Tam się urodziłem, spędziłem
dzieciństwo i młodość. Plac Biegańskiego, III Aleja, parki,
Jasna Góra i jej okolice… Ale dla mnie ważne jest całe miasto. W
rozmowach z urzędnikami mówiłem często: tam gdzie kończy się
Częstochowa i jest granica powiatu, zaczynają się chodniki,
pojawia się oświetlenie…Tak po prostu być nie powinno. Nie
oznacza to jednak, że chciałbym zajmować się tylko takimi
sprawami. Jeżeli to PiS z koalicjantami przejmie po wyborach
odpowiedzialność za Częstochowę, to podejmiemy przede wszystkim
ogromną pracę na rzecz powstrzymania postępującej systematycznie
degradacji i marginalizacji miasta, trwającej nieprzerwanie od
momentu przyłączenia nas do województwa śląskiego. Musimy
powstrzymać ucieczkę ludzi młodych, poprzez zaproponowanie im
szerszej oferty kształcenia a przede wszystkim zapewnienie
znalezienia w Częstochowie satysfakcjonującej pracy. Jeżeli 16
listopada Częstochowianie nam zaufają, z pewnością uda się
wprowadzić miasto na drogę rozwoju.
Dziękuję za rozmowę.
– Ja również dziękuję.
Rozmawiał
TADEUSZ DOŁĘGA
r