Musimy pamiętać


U progu 73. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej

1września br. obchodzimy 73, rocznicę wybuchu II wojny Światowej. Polska najpierw 1 września zetknęła się z agresorem z zachodniej strony – z Niemcami. 17 września nasz kraj od wschodu zaatakował Związek Radziecki. Napastnicy otoczyli Polskę kleszczami mordu, nienawiści i bólu. Mimo to polscy żołnierze dzielnie stawili czoło agresorom. Nasza Ojczyzna stała się polem walki, odwagi i szlachetnych postaw patriotycznych. Po upadku Kampanii Wrześniowej niemiecki okupant naznaczył nasz kraj kolejnym okrutnym aktem. To w Polsce wybudował obozy zagłady, w których uśmiercał miliony ludzi. II Wojna Światowa jest zatem również niezwykłej wręcz w dziejach ludzkości czasem eksterminacji, okrucieństwa i szatańskiego jadu. Musimy ciągle pamiętać, kto Polakom, Żydom, Węgrom, Bułgarom zgotował los zagłady. Musimy pamiętać, że byli to Niemcy i Rosjanie.

Anus mundi – tak nazwał swą książkę – wspomnienie Wiesław Kielar, jeden z pierwszych więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Żeby zrozumieć, czym było to miejsce trzeba tytuł przetłumaczyć. Anus mundi to w języku łacińskim odbytnica świata, choć w odniesieniu do obozu zagłady lepiej mówić o nim–- kloaka nowożytnej cywilizacji. My Polacy wiemy, kto i kogo w Auschwitz-Birkenau mordował i choć świat coraz mocniej się stara, żeby zapomnieć i niestety, przy coraz słabszych sprzeciwach również z naszej strony, my musimy pamiętać.
Żywi w hołdzie umarłym
Na obchody 67. rocznicy wyzwolenia obozu zagłady 27 lutego br. przybyło z całego świata około 30. byłych więźniów, KL Auschwitz i KL Birkenau. W trakcie uroczystości dotarła do nich – to wydarzenie niemal symboliczne – wiadomość o śmierci Kazimierza Smolenia, byłego więźnia Auschwitz i długoletniego dyrektora Muzeum Auschwitz. Miał 91 lat. Ten rok jest dla wszystkich, którzy obóz przeżyli rokiem ważnym również przez 70. rocznicę rozpoczęcia mordów w komorach gazowych Birkenau. Może jedyne, zachowane drzwi komory gazowej, które po raz pierwszy zostały pokazane właśnie w czasie uroczystości dodatkowo przemówią do tych, którzy niemiecką winę za ludobójstwo, którego dokonywali w Oświęcimiu, starają się rozmydlić i zrelatywizować, czego przykładem np. ostatnie sformułowania w niemieckiej prasie: „…NS-Konzentrations- und Vernichtungslager Auschwitz-Birkenau aus Polen…” (http://www.stern.de/news2/aktuell/zwei-deutsche-sollen-ss-dokumente-zu-auschwitz-entwendet-haben-1774576.html) co znaczy: „nazistowskiego, koncentracyjnego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau w Polsce”.
Czy istnieje gdzieś w świecie państwo o nazwie Nazi? Mam nadzieję, że starczy nam Polakom siły i woli, by świadczyć prawdę zarówno dziś, jak w przyszłości. Nie mamy wyboru w imię pamięci o tych milionach zamordowanych, którzy sami świadczyć już nie mogą.
Ostatnie dni obozu zagłady
Niemcy rozpoczęli likwidację obozu koncentracyjnego Auschwitz latem 1944 roku. Armia Czerwona dotarła wtedy do linii Wisła-Wisłoka skąd do Oświęcimia było niespełna 200 kilometrów. Mimo świadomości niechybnej klęski w sierpniu 1944 r. trwały już przygotowania do likwidacji KL Auschwitz i komora gazowa pracowała non stop do 28 listopada, kiedy użyto jej po raz ostatni. W tym czasie zgładzono większość członków Sonderkommand – grup więźniów zatrudnionych przy obsłudze komór gazowych i krematoriów, którzy stali się niebezpiecznymi świadkami eksterminacji. Przeżyło zaledwie kilkudziesięciu z nich. Obok bezpośrednio przeprowadzonych mordów, równolegle rozpoczęła się w obozie ewakuacja więźniów w głąb Rzeszy. Do połowy stycznia 1945 r. wyprowadzono z obozu około 65 tysięcy osób. Pod koniec 1944 roku zacierano ślady zbrodni oświęcimskiej: rozpoczęło się palenie dokumentów, zasypywano doły z ludzkimi prochami, rozebrano – do fundamentów krematorium IV, przygotowano do wysadzenia pozostałe. 17 stycznia 1945 roku odbył się ostatni generalny apel w KL Auschwitz. Brało w nim udział, według zachowanych danych ruchu oporu, 67 012 więźniarek i więźniów. W Marszach Śmierci wyprowadzono z KL Auschwitz i podobozów 58 tysięcy osób. Z Wodzisławia Śląskiego i Gliwic otwartymi wagonami transportowano więźniów do obozów w głębi Rzeszy. Tych, którzy usiłowali uciec lub nie byli w stanie iść natychmiast zabijano. Marszów Śmierci nie przeżyło najprawdopodobniej około 15 tysięcy więźniów. Spośród 9000 pozostałych w obozie (wśród nich ok. 500 dzieci) Niemcy zdołali zabić 700 więźniów.
Ostatnie dni przed wyzwoleniem esesmani myśleli już tylko o ucieczce z obozu. Dzięki temu więźniowie zdołali ocalić od zniszczenia część dokumentacji. 26 stycznia obóz opuściła większość Niemców. 27 stycznia wojska radzieckie wyzwoliły obozy w Oświęcimiu i Brzezince, gdzie znajdowało się wówczas ponad 7 tys. więźniów, w tym 180 małych, głównie ciężko chorych dzieci. W południe wolne było centrum Oświęcimia, a ok. godziny 15.00 Rosjanie weszli jednocześnie na teren KL Auschwitz i KL Birkenau. Armia Czerwona wyzwoliła też około pół tysiąca więźniów w kilku podobozach.
Epilog
W obozach Auschwitz i Birkenau (w pobliżu miast: Oświęcim i Brzezinka), rozbudowywanych w latach 1940-1943, zginęło kilka milionów ludzi. W okresie największego nasilenia transportów liczba zamordowanych (uśmierconych gazem, cyklonem B), dochodziła do 20 tys. na dobę. Najintensywniejsze transporty nadchodziły w okresie od maja do sierpnia 1944 roku w związku z zagładą ponad 400 tys. Żydów węgierskich. Oprócz Żydów z Polski oraz niemal całej Europy, mordowano gazem również Cyganów, Polaków, Francuzów, Rosjan i przedstawicieli innych narodowości. Komendanci obozu: Rudolf Höss, Artur Liebeheuschel, Maria Mindl (kierowniczka obozu kobiecego), skazani w Polsce przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Warszawie i Krakowie na karę śmierci, zostali straceni w 1947 r. „Wrota śmierci”, które w czasie tegorocznych uroczystości rocznicowych stanęły, zamknięte w specjalnej gablocie beztlenowej, w centralnym miejscu uroczystości, na scenie Oświęcimskiego Centrum Kultury, to zabytek unikalny. Nie tylko z powodu wartości historycznej, ale przede wszystkim, jako świadek unicestwienia setek tysięcy niewinnych ludzi. Zostaną w Muzeum głównie w tej roli, ale także, jako wyrzut sumienia dla świata, bo jak mówił podczas wspomnianych uroczystości dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński: „Przed nami stoją drzwi. Solidne drewniane drzwi wejściowe. Drzwi, przez które wchodzili, nadzy, poniżeni i wystraszeni. Wchodzili dziesiątkami tysięcy rodzin. Nie wyszedł przez nie już nikt…”.

Foto Adam Kowalewski

ANNA DĄBROWSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *