Naprawdę warto odwiedzić tę perłę Jury Częstochowskiej, pamięć potęgi średniowiecznej Polski i króla Kazimierza Wielkiego. Nie dość, że piękne widoki, to jeszcze potężna dawka historii, sięgająca epoki lodowcowej.
Zamek w Olsztynie to trzeci, co do wielkości zamek na Jurze, po Wawelu i Ogrodzieńcu. Prace odkrywcze archeolodzy prowadzili w nim od 2013 roku. Od 2019 roku zostały zintensyfikowane i objęły powierzchnię około 120 arów. W marcu 2022 roku zamek odwiedził ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Szymon Giżyński. Trzeba dodać, że Ministerstwo Kultury wsparło badania naukowe realizowane na zamku, co zadeklarował wówczas wiceminister Giżyński.
O przebiegu działań konserwatorskich opowiedział wówczas „Gazecie Częstochowskiej” dr Czesław Hadamik. – Odsłoniliśmy cały kompleks bramy głównej i najważniejsze elementy infrastruktury dolnego zamku, jego części gospodarczej. Upewniłem się, że ta część powstała za czasów Kazimierza Wielkiego. Sam zamek został postawiony już w XIII wieku – najstarsza jego część była wybudowana przez biskupów krakowskich, a pierwsze elementy murowane wzniósł biskup Jan Muskata. Kazimierz Wielki rozbudował tę warownię i była to w dziejach zamku największa budowlana inwestycja. Między innymi wzniósł dolny zamek, jako zaplecze dla części mieszkalnej górnej części warowni. Najbardziej efektowne elementy to filary ponad 40−metrowego mostu rozpiętego nad całym dziedzińcem, który prowadził od bramy głównej do drugiej bramy i głównego dziedzińca. To była, jak na XIV wiek, bardzo efektowna konstrukcja w Europie. Poza tym okryliśmy cały komplet bramy głównej, który ma dwie fazy chronologiczne. Jedna brama powstała w średniowieczu, drugą dobudowano w XVI wieku – jest to jedna z największych bram w zamkach jurajskich. Odkryliśmy też efektowną studnię, pod 10−metrowymi zasypami, w ramach baszty studziennej. Studnia jest bardzo duża, kiedy ją odsłoniliśmy miała przekrój kwadratowy 2,5 metra na 2,5 metra. Gdy zeszliśmy niżej na około trzy metry, przekrój studni zrobił się okrągły, o średnicy 2,5 metra. To jest potężny szyb wykuty w litej skale. Według lustratora z XVII wieku studnia miała ponad 150 metrów głębokości. Nie będziemy teraz wybierać tych 150 metrów, choć chciałoby się to zrobić. Będziemy natomiast chcieli wszystkie te elementy ładnie pokazać, ale w stanie historycznej ruiny, bo drugich Bobolic tu nie zrobimy. Wykonamy otocznie zamku, odbudowane zostanie sklepienie zewnętrzne w baszcie studziennej – było ceglane i wykonane prawdopodobnie przez starostę Joachima Osieckiego na przełomie XVI i XVII wieku. Całość będzie dostępna dla zwiedzających – opowiadał Czesław Hadamik. W kolejnych latach udało się zrekonstruować wizualnie dolny zamek, który był bardzo mocno zabudowany różnymi obiektami. Ale na zamku odkryto także znacznie starsze elementy, z okresu paleolitycznego. – Tam są ślady działalności neandertalczyka i półprodukty krzemienne. Odkopaliśmy je, i w związku z tym, w tym roku czeka nas potężne wyzwanie badawcze – dodał Marceli Ślusarczyk – geograf, przyrodnik i historyk, wielki pasjonat rekonstrukcji zamku.
Teraz, gdy zasadnicza część badań została zakończona można ich efekty zobacz na własne oczy. Zachęcamy do turystycznych wypraw do Olsztyna.