Mateusz Adamczuk ma szesnaście lat, mieszka w Częstochowie i uczęszcza do IX Liceum Ogólnokształcącego im. Cypriana Kamila Norwida. Na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od nastolatków z naszego miasta, a jednak talent pokazuje jego artystyczną duszę.
Kiedy i jak rozpoczęła się twoja przygoda z rysowaniem?
– Jak każdy maluch lubiłem rysować, początkowo były to zwykłe bazgroły. Później nastąpiła „faza kreskówek” i kreśliłem ulubione postacie z bajek, następnie poszedłem w kierunku japońskiej. W 2011 r. zacząłem traktować rysunek bardziej profesjonalnie i zacząłem zgłębiać techniki. Wszystkiego nauczyłem się na podstawie prac innych artystów oraz metodą prób i błędów. Chciałbym jednak zapisać się na zajęcia artystyczne, by podszkolić swój warsztat malarski.
Kiedy otrzymałeś pierwsze zamówienie na rysunek, za które ci zapłacono?
– Było to w wakacje 2011 r. Ciocia mojej koleżanki poprosiła mnie o narysowanie portretu jej zmarłego męża. Odrobinę bałem się podjęcia wyzwania, ale efekt zadziwił mnie. Najbardziej ucieszył mnie uśmiech mojej pierwszej klientki.
Kto zainspirował cię do pracy twórczej?
– Osobami które wywarły na mnie największy wpływ, były moje nauczycielki plastyki i techniki w gimnazjum. Kluczowe było zdarzenie pod koniec 2010 r., kiedy znajoma poprosiła mnie o narysowanie portretu Marilyn Monroe. I zacząłem rysować sławnych ludzi,
W jaki sposób powiedzmy, promujesz siebie?
– Moja twórczość nabrała większego rozgłosu w 2012 r., kiedy moja przyjaciółka Wiola zaproponowała, że założy dla mnie specjalną stronę na Facebook’u. W ciągu niecałego tygodnia mieliśmy prawie 600 polubień i sporą grupę osób, które zaczęły wypytywać o mnie, o to, co tworzę, a także składać zamówienia. Obecnie ta strona zatytułowana KauczukPotrafi ma prawie 3000 „lajków”.
Czy wiążesz swoją przyszłość z rysowaniem?
– Marzę, by studiować architekturę wnętrz w Stanach Zjednoczonych i również tam podjąć pracę. Niestety, wiąże się to z ogromną pracą oraz masą trudnych wyborów.
Zajmujesz się jeszcze czymś ciekawym poza rysowaniem?
– Poza rysunkiem i architekturą, pasjonuję się modą i fotografią. Kiedyś też rozważałem wybór zawodu profesjonalnego fotografa. Moją kolejną miłością jest język angielski.
Uwielbiam rozmawiać, czytać, słuchać i uczyć się tego języka.
Dziękuję bardzo.
Oliwia Rybiałek