Mistrzowie pilotażu na lotnisku Rudniki


Zbigniew Nieradka z Aeroklubu Częstochowskiego – mistrz świata w lotach szybowcowych w klasie 18-metrowej; Łukasz Wójcik z Aeroklubu Włocławskiego – wicemistrz lotach szybowcowych w klasie 18-metrowej i Maciej Pospieszyński z Aeroklubu Warszawskiego – mistrz świata w akrobacji szybowcowej w klasie Unlimited, byli 26 sierpnia br. gośćmi prezesa Aeroklubu Polskiego i Aeroklubu Częstochowskiego Włodzimierza Skalika na lotnisku Rudniki. Lotnicy zdobyte medale zadedykowali zmarłemu 25 sierpnia br. astronaucie Neilowi Armstrongowi, pierwszemu człowiekowi, który stanął na Księżycu.

Dubnica na Słowacji

Do mistrzostw świata zgłoszono 69 pilotów, polska reprezentacja liczyła siedmiu zawodników. 31-letni Maciej Pospieszyński nie dał szans rywalom w akrobacji szybowcowej w klasie Unlimited (w tej klasie startowało dwóch Polaków: Maciej Pospieszyński i Jerzy Makula, obrońca tytułu mistrza świata). Zdobył pierwsze miejsce i tytuł Mistrza Świata. Zgarnął też złoto za wiązankę obowiązkową oraz łączną punktację czterech wiązanek nieznanych. W klasie Advanced reprezentacja Polski wywalczyła drużynowo brązowy medal.
– Podziwiam Macieja za rewelacyjny kunszt pilotażu prezentowany przez niego od pierwszej do ostatniej konkurencji. Zaimponował mi odpornością psychiczną, godną mistrza świata. To niesamowite, jak dawał sobie radę prowadząc stawkę i wygrywał w pięknym stylu kolejne najtrudniejsze konkurencje w wiązankach nieznanych. Mamy oto młodego, niezwykle utalentowanego zawodnika, z bardzo dobrymi perspektywami na przyszłość – mówi Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego.
Przed mistrzostwami Maciej Pospieszyński trenował na podczęstochowskim lotnisku Rudniki. Wykonał 64 loty. Porad udzielał mu znakomity szybownik Adam Michałowski. – Moim celem było osiągnięcie najlepszego wyniku, czyli zwycięstwo. Po pierwszym locie wiedziałem, że jest dobrze, nagle stałem się liderem i już do końca czułem ciężar prowadzenia. Były to jedne z najtrudniejszych zawodów w jakich do tej pory brałem udział. Na szczęście przebiegły bez stresu, bo chyba limit pechów wyczerpał mi się przed zawodami. Czas przygotowań obfitował w różne przygody techniczne i zawirowania organizacyjne – mówił podczas konferencji Maciej Pospieszyński. Zawody w Dubnicy, jak dodaje mistrz, były świetnie przygotowane logistycznie, ale też wymagające ogromnej dyscypliny i wysiłku. Głównie za sprawą programów nieznanych, które zbudowano z bardzo skomplikowanych zestawów figur. Warto tu zaznaczyć, że w czasie jednego dwuminutowego pokazu zawodnik musi zaprezentować od 8 do 10 figur akrobatycznych, a konkurencji w tych mistrzostwach było aż sześć. – Konkurs akrobacji, to jak konkurs jazdy figurowej na lodzie. Często liczy się subiektywna ocena jurorów. Dlatego sukces Macieja jest ogromny. Udało mu się przebić przez od lat stałą ścisłą czołówkę światową – zauważa dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego Jacek Bogatko.
Zawodnicy z Aeroklubu Częstochowskiego zajęli dalsze miejsca. Sławomir Talowski – 16., a Błażej Morawski – 19. W klasyfikacji drużynowej w klasie Advanced polskiej ekipie w składzie: Magdalena Stróżyk, Katarzyna Żmudzińska (obie Aeroklub Poznański) oraz Sławomir Talowski (Aeroklub Częstochowski), a także Team Manager – Radek Górzeński (Aeroklub Poznański), udało się wywalczyć medal brązowy.

Uvalde w USA

W USA na szybowcowych mistrzostwach świata zmagało się 98 pilotów z 24 krajów świata. Rywalizacja trwała od 4 do 19 sierpnia. Wszyscy uczestnicy przelecieli łącznie 800 tysięcy kilometrów.
Polskę reprezentowało sześciu pilotów. Zbigniew Nieradka z Aeroklubu Częstochowskiego wywalczył złoty medal w klasie 18-metrowej w Uvalde. Obronił tytuł mistrza świata sprzed dwóch lat wywalczony na Węgrzech. Z kolei Łukasz Wójcik z Aeroklubu Włocławskiego zdobył srebro w tej klasie, a Sebastian Kawa z Aeroklubu Bielsko-Bialskiego złoto w klasie 15-metrowej. Polski zespół stanął też na najwyższym podium w klasyfikacji drużynowej. – Jesteśmy świadkami największego sukcesu w historii polskiego szybownictwa! Gratuluję polskim pilotom – mówi prezes Włodzimierz Skalik.
Zbigniew Nieradka jest zawodowym pilotem samolotowy, na co dzień pracuje w liniach WizzAir. Przygoda z lataniem zaczęła się od rywalizacji z kolegami z ławki szkolnej. Latali na szybowcach, a każdy chciał być lepszy. Jak mówi Zbigniew Nieradka, nie ma on problemu z przestawianiem z samolotu na szybowiec. – To wszystko jest bardzo proste. Najważniejsze jest, aby tam w powietrzu podejmować trafne decyzje i latać jak najlepiej. W lataniu szybowcowym najbardziej pociąga mnie element rywalizacji – nie tylko z konkurentami, ale i z przyrodą. Szybownictwo to taka gra w szachy z przyrodą, tylko że w trójwymiarze. Za każdym razem jest inaczej, zawsze się coś zmienia. Każdy lot jest inny – mówi mistrz świata. Zbigniew Nieradka oprócz zdobytego złota na mistrzostwach świata, jest też aktualnym wicemistrzem Europy w klasie 18-metrowej. Zajmuje trzecie miejsce w światowym rankingu szybowcowym na blisko 3,5 tysiąca pilotów. Kilkanaście razy stawał na podium szybowcowych mistrzostw Polski. Jest aktualnym mistrzem Polski w klasie otwartej.
Polski zespół stanął na najwyższym podium w klasyfikacji drużynowej. Zdecydował o tym ostatni lot i silne nerwy młodego szybownika – Łukasza Wójcika. Po ostatniej konkurencji awansował z czwartego na drugie miejsce, co w efekcie dało Polakom zwycięstwo generalne. – Przeżywałem ciężkie chwile, czując oddech konkurentów na plecach. Przed startem pomogła mi moja żona i zarazem mój menedżer. Podsunęła mi artykuł Tomasza Majewskiego, złotego medalisty w pchnięciu kulą na olimpiadzie w Londynie, w którym stwierdził, że podczas zawodów nie należy myśleć o porażkach, tylko nastawić się na zwycięstwo. Pomyślałem więc, że polecę najszybciej i na najlepszym szybowcu. I tak poleciałem – wspomina Łukasz Wójcik. – To było przedziwne, bo Łukasz zgubił punkt zwrotny na linii lotu i musiał się wrócić. Jak mnie dogonił i ograł Anglików, to już jest jego tajemnicą. Ale z pewnością wykonał lot brawurowo – dodaje mistrz świata Zbigniew Nieradka, który wystartował w zawodach dzięki wsparciu Amerykanina, który użyczył mu własny szybowiec na czas mistrzostw.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *