Tuż po wakacjach we foyer częstochowskiego Teatru im. A. Mickiewicza stanie popiersie Marka Perepeczki
Przedsięwzięcie realizuje Stowarzyszenie “Nasza Częstochowa”. Jego szefowie – prezes Andrzej Znak, wiceprezesi: Aleksander Mostowski i Mariusz Stefanowski oraz skarbnik Gabriela Żyła postanowili uhonorować cenionego i lubianego przez częstochowian dyrektora naszego teatru. – Osoba Marka Perepeczki zasługuje na specjalne uznanie. On kochał ten teatr, kochał Częstochowę. Chcemy podziękować za jego otwartość i życzliwość. Chcemy pokazać, że brakuje go nam – mówi Gabriela Żyła. Zdaniem inicjatorów pomysłu popiersie powinno stanąć we foyer teatru, które w dniu odsłonięcia pomnika zostanie nazwane imieniem Marka Perepeczki. – To było jego ulubione miejsce. Tu po spektaklach przy lampce wina można było na gorąco podyskutować o przedstawieniu, tu odbywały się spotkania poetyckie. Marzeniem Marka Perepeczki było przywrócenie dawnej, przedwojennej świetności całemu teatrowi. Przeobrażenia rozpoczął od foyer. Niestety, więcej zrobić nie zdążył – mówi Gabriela Żyła.
Statuę wykona znana rzeźbiarka Iwona Jesiotr-Krupińska, uczennica profesorów – Jana Kucza i .. Zemły. Artystka jest związana z Częstochową. W 1999 roku została laureatką Triennale “Sacrum w sztuce”, organizowanego przez Miejską Galerię Sztuki, za rzeźbę Matki Teresy z Kalkuty otrzymała nagrodę Ministra Kultury. Również zdaniem Iwony Jesiotr-Krupińskiej najodpowiedniejszym miejscem dla popiersia Marka Perepeczki będzie foyer, którego stonowana niebiesko-szara kolorystyka doskonale będzie współgrała z figurą wykonaną z brązu i ustawioną na granitowym cokole.
Popiersie, to nie jedyna inicjatywa upamiętniająca osobę Marka Perepeczki. Częstochowianie chcą, by jedna z ulic naszego miasta nosiła jego imię. Aktualnie trwa zbieranie podpisów. Na sesji Rady Miasta ma być złożony wniosek w tej sprawie.
Powyższe działania wyraźnie podkreślają jak bardzo częstochowianie kochają Marka Perepeczkę, jak cenią jego osiągnięcia dyrektorskie i jego przywiązanie do naszego miasta. – Stworzył teatr dla wszystkich, na spektaklach zawsze był nadkomplet. Za jego czasów przygotowano wiele wartościowych sztuk. Niesłusznie zarzucano mu obniżenie poziomu artystycznego teatru. Tę niesprawiedliwość mocno przeżył – mówi Gabriela Żyła. Częstochowianie szanowali go również za bezpretensjonalną i otwartą osobowość. – Od niego emanowały ciepło i pogoda ducha. Współuczestniczył w wielu przedsięwzięciach. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy – podkreśla. I tak było. Wszyscy pamiętamy jego brawurowe i pełne humoru aukcje na rzecz “Plastyka” czy Stowarzyszenia “Nasza Częstochowa”. – Gdy prowadził licytację bombki z “Komozji” kupowano jak świeże bułeczki i za niemałe pieniądze. Później było już licho, następcy nie mieli takiego talentu – wspomina Gabriela Żyła.
Stowarzyszenie “Nasza Częstochowa” nie po raz pierwszy przekazało dar dla Teatru. We foyer wisi kopia obrazu Walentego Wańkowicza z wizerunkiem patrona instytucji. Wykonał ją na zamówienie Stowarzyszenia kopista Jerzy Szajewski. Dwa identyczne obrazy znajdują się w Muzeum Literatury w Warszawie i w Muzeum Narodowym.
URSZULA GIŻYŃSKA