Wśród kół łowieckich, rzadko które może się poszczycić takim jubileuszem, jak częstochowski “Łoś”, właśnie obchodzący 75 lat swojej działalności. Jest to szmat czasu, a tym samym i chlubnej historii polskiego łowiectwa, w którą na zawsze wpisało się kilka pokoleń naszych, częstochowskich i okolicznych, myśliwych. Częstochowa ma to szczęście, iż stąd wywodzą się jedne z najstarszych w Polsce towarzystw łowieckich; o 81-letnim już kole “Prawidłowego Łowiectwa” mieliśmy zaszczyt pisać w ubiegłym roku, teraz przyszła kolej na “Łosia”…
Było tak
W 1927 roku istnienie Towarzystwa Łowieckiego na powiat Częstochowski potwierdza wpis w księdze kasowej. Jest to co prawda jedyny zachowany dowód zjednoczenia się myśliwych, ale w zupełności wystarczający. Z owej księgi dowiemy się bowiem, kto należał do Towarzystwa, jakie tereny były dzierżawione oraz o wypłaconych strażnikom łowieckim nagrodach za walkę z kłusownikami i szkodnikami łowieckimi. Pod datą 1 września 1939 r. widnieje zapis salda – 54,23 zł. Na następne “ślady” trzeba poczekać sześć długich lat.
Wśród kół łowieckich, rzadko które może się poszczycić takim jubileuszem, jak częstochowski “Łoś”, właśnie obchodzący 75 lat swojej działalności. Jest to szmat czasu, a tym samym i chlubnej historii polskiego łowiectwa, w którą na zawsze wpisało się kilka pokoleń naszych, częstochowskich i okolicznych, myśliwych. Częstochowa ma to szczęście, iż stąd wywodzą się jedne z najstarszych w Polsce towarzystw łowieckich; o 81-letnim już kole “Prawidłowego Łowiectwa” mieliśmy zaszczyt pisać w ubiegłym roku, teraz przyszła kolej na “Łosia”…
Było tak
W 1927 roku istnienie Towarzystwa Łowieckiego na powiat Częstochowski potwierdza wpis w księdze kasowej. Jest to co prawda jedyny zachowany dowód zjednoczenia się myśliwych, ale w zupełności wystarczający. Z owej księgi dowiemy się bowiem, kto należał do Towarzystwa, jakie tereny były dzierżawione oraz o wypłaconych strażnikom łowieckim nagrodach za walkę z kłusownikami i szkodnikami łowieckimi. Pod datą 1 września 1939 r. widnieje zapis salda – 54,23 zł. Na następne “ślady” trzeba poczekać sześć długich lat.
Już w kwietniu 1945 r. myśliwi życzą sobie “Darz Bór” i przyjmują wielce zobowiązującą nazwę: Towarzystwo Łowieckie św. Huberta w Częstochowie. Pierwszy powojenny Zarząd reprezentują: Edward Perkowski – prezes, Bronisław Ciejpa – łowczy, Mikołaj Sinicyn – skarbnik. Niestety, już wkrótce św. Hubert nie mógł być patronem. Wielki Brat spojrzał i na myśliwych… Następuje zmiana – na Koło Łowieckie nr 3. Ostateczna nazwa, aktualna do dziś – Koło Łowieckie “Łoś” w Częstochowie – obowiązuje od 19 stycznia 1960 r. Od 1959 r. w Zarządzie zasiadali: Czesław Krysiak – przewodniczący, Stanisław Polewski – łowczy, Franciszek Penkala – sekretarz, Mikołaj Sinicyn – skarbnik, Cyryl Jabłonka – gospodarz, Henryk Dobrowolski – członek Zarządu.
Na uwagę w powszednich zajęciach myśliwych, oprócz dokarmiania zwierzyny, walki z kłusownikami i szkodnikami, zasługuje introdukcja bażanta, która na dzierżawionych obwodach rozpoczęła się w 1973 r. i trwa systematycznie do dnia dzisiejszego. Niespełna 30 lat temu na łowiska trafiły 454 sztuki tego okazałego ptaka. W 1996 r. Tadeusz Depta, Marek Organa, Tadeusz Nowodworski i Wacław Nowodworski własnym sumptem wybudowali wolierę dla bażantów.
Lata 90-te były szczególnie łaskawe dla “Łosia”. Władze naczelne Polskiego Związku Łowieckiego doceniły nietuzinkowy wkład myśliwych w rozwój łowiectwa – podtrzymywanie wyjątkowej tradycji i kultury, której na próżno szukać w innych krajach. W 1993 r. zaowocowało to najważnieszym wyróżnieniem, Medalem Św. Huberta (jego posiadaniem w okręgu częstochowskim mogą się pochwalić jeszcze tylko dwa koła: wspomniane wyżej “Prawidłowego Łowiectwa” oraz “Hubertus” z Lublińca), a w 1997 r. – Złotym Medalem Zasługi Łowieckiej. Indywidualnie, ten ostatni medal mają prawo nosić w “Łosiu”: Stanisław Gonet, Wacław Nowodworski i Stanisław Sewerynek.
Jeszcze w 1988 r., we wsi Kolonia Krasice, członkowie koła zbudowali domek myśliwski. W ubiegłym roku przeszedł on gruntowny remont i dziś, pod nazwą “Łosiówka”, jest na pewno godnym miejscem świętowania każdej uroczystości łowieckiej. Pięknie to widać na wydanym z okazji jubileuszu folderze, gdzie znajdziemy także zdjęcie uroczej kapliczki, pod wezwaniem św. Huberta, wyremontowanej i otoczonej opieką przez koło – jak głosi napis – za zgodą miejscowego proboszcza, ks. Grzegorza Dzierżanowskiego, przy aprobacie parafian. Rzeźba artysty Szymona Wypycha zdobi jej frontową ścianę.
Tak jest
Obecnie do “Łosia należy 29 myśliwych; znajdziemy wśrod nich rolników, policjanta, lekarza, weterynarza, przedsiębiorców i, co się nie często zdarza, aż trzy Diany. Tworzą oni dobrze się rozumiejącą i szanującą wzajemnie grupę osób. Gospodarują w północno-wschodniej części regionu, na trzech obwodach łowieckich o łącznej powierzchni 12.273 ha, z czego lasy stanowią jedynie 1846 ha. Stąd i zwierzyna typowo polna: zając, kuropatwa, bażant, sarna polna, dziki i jelenie – przechodnie, są też lisy, borsuki i ostatnio coraz częściej – jenoty.
Kłusownictwo, wałęsające się bezpańsko psy i koty, kruki, jastrzębie, niekiedy brak zrozumienia ze strony okolicznych mieszkańców, to ta ciemna strona ich pasji. Niemniej, jak przystało na kontynuatorów wieloletniej tradycji “Łosia”, wszelkim przeciwnościom stawiają czoła.
W sobotę, 31 sierpnia, oczywiście w “Łosiówce”, czekają myśliwych uroczyste obchody 75-lecia koła. Wielu zaproszonych gości przywitają: Witold Banaszkiewicz, Zygmunt Banaszkiewicz, Tadeusz Boral, Marcin Borowik, Tadeusz Depta – sekretarz, Janusz Dudek, Józef Dudek, Andrzej Gil, Stanisław Gonet, Paweł Karczewski, Andrzej Kutek, Ireneusz Kutek, Piotr Matloch – łowczy, Robert Mostowski, Anna Nowodworska, Tadeusz Nowodworski, Wacław Nowodworski, Ewa Organa, Marek Organa – prezes, Jacek Pikos, Cezary Rospędek, Waldemar Setny – skarbnik, Stanisław Sewerynek, Grzegorz Sinicyn, Jacek Sinicyn, Zenon Tyras, Jan Widuch, Ewa Wypych Borowik, Wojciech Zembik.
Wszystkim myśliwym życzymy Darz Bór!
WIESŁAW ZDANOWICZ