Podzielam hołd, złożony w Sejmie RP ustami posła PiS z okręgu częstochowskiego pana Szymona Giżyńskiego w dniu 27 marca 2008 roku, z okazji mijającej rocznicy urodzin kapitana WP Stanisława Sojczyńskiego, pseudonim „Warszyc”, polskiego bohatera narodowego, którego bohaterskie losy tak silnie wiążą się z Częstochową i Ziemią Częstochowską. Dzięki też, za wydrukowany pełny tekst w/w hołdu.
A także za relację z 18. Pielgrzymi Rodzin Katyńskich z Częstochowy na Jasną Górę, w niedziele bieżącą Miłosierdzia Bożego, której celebrze przewodniczył ks. prałat Franciszek Dylus. Ksiądz prałat oparł swoją homilię na podstawowej tezie Rodzin Katyńskich w Polsce, głoszącej: „Przebaczamy, choć pamiętamy i nie zapominamy”. Kapłan podkreślił też, że „Katyń i Oświęcim, to główni oskarżyciele dwóch amoralnych systemów, dwóch ideologii, które gorzko zaowocowały bestialstwem i destrukcją człowieczeństwa”.
Gazeta wydrukowała przy tym krótką notkę biograficzną tematu „Katyń”, która zaczyna się od słów:
„5 marca 1940 roku, na wniosek ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrientija Berii, Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) – najwyższej władzy ZSRR – podjęło decyzję o zamordowaniu przeszło 14.730 jeńców, przebywających w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Na mocy tej samej decyzji zamordowano również około 7.300 obywateli polskich, znajdujących się w więzieniach NKWD na terenie przedwojennych wschodnich województw RP.” Chwała za to „Gazecie Częstochowskiej”.
Przy okazji dobrze jest przypomnieć, jak to ostatni wojewoda częstochowski pan Szymon Giżyński, obecny poseł na Sejm RP, przyczynił się wówczas do zaistnienia płaskorzeźb kamiennych, pamiątkowych 21 poruczników rezerwy WP, byłych nauczycieli szkół Ziemi Częstochowskiej z lat trzydziestych ub. w., których mobilizacja 1939 roku wcieliła do obronnej Armii Polskiej, a którzy trafili w swej walce końcowej do tragicznego tematu „Katyń” i złożyli tam swe młode życia w ofierze zagrożonej Ojczyzny.
Założeniem tej szlachetnej pracy było zainstalowanie tych płaskorzeźb na budynkach szkolnych, w których pracowali ci oficerowie. Dzisiaj byłoby wskazane napisać, jak potoczył się finał tych montaży, kiedy województwo częstochowskie przestało istnieć. Bywały w międzyczasie sygnały, że kilka zostało wmurowanych z doskonałym skutkiem dla prestiżu szkoły, jak i jej wychowanków.
Dalej zaległa cisza, a nawet dochodziły słuchy, że niektóre kierownictwa tych szkół, przyzwyczajone do nabytego z przeszłości strachu lub własnej niechęci dla tego tematu, zaniechały tych montaży.
Ciekawe, jaka teraz istnieje w tej kwestii sytuacja? Myślę, że Wydziału Oświaty naszego miasta i powiatu mogłyby już bez jakichkolwiek obaw podać do Gazety listę tych szkół z nazwiskami oficerów, z krótką wzmianką o losie poszczególnych płaskorzeźb, aktualnie. Tym bardziej, że należy się wielka pochwała Liceum Plastycznemu w Częstochowie z czyn duży, społeczny przy pracy nad płaskorzeźbami.
Zygmunt Drews z Częstochowy