Liga Przedszkolna


Przedszkole nr 38 w Częstochowie przy ul. Okulickiego 63. Tu edukacją proekologiczną zajmują się wychowawczynie: Aneta Siwecka i Małgorzata Szymczakiewicz, obecnie nadzorują akcją: “Pomóż im i Ty” – zbieramy pokarm dla psów i kotów przebywających w schronisku dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Gilowej
Już w progu witają mnie panie i ciekawskie spojrzenia dzieci. Każda z sal przedszkolnych ma swoich stałych mieszkańców. Są tu ryby, żółwie, świnki morskie. Dzieci chętnie prowadzą mnie do swoich podopiecznych. Do tej pory ciche i zawstydzone, gdy zaczynają opowiadać o zwierzakach ożywiają się. – Tu są rybki, duża rybka to samiczka, a tu jest tylko jedna. A to są żółwiki. One mają skorupki. I ptaszki – przekrzykują się nawzajem. Na dole stoi klatka. – A co to za zwierzak? – dopytuję. Świnka morska – odpowiadają chórem. Dzięki pomocy pani Anity udało mi się dowiedzieć, że ta świnka to Baalllllbinka. Mimo że nie można jej dotykać to widać, że jest faworytką. Dzieci żywo opowiadają o tym jak opiekują się zwierzakami. Dowiaduję się, że świnka lubi sałatę, a rybka mieszka w akwarium, który pokarm jest dla ryb, który dla żółwików. Przedszkolaki prezentują również swoje zdobycze: kasztany, żołędzie (znalazł się też jeden orzech), muszle. – A kto mieszka w muszlach? – pytam. Ślimaki – odpowiada jedna z dziewczynek. I małże – krzyczy z daleka chłopiec. A co to są małże? – podtrzymuję temat. – No takie zwierzaki – odpowiada zbulwersowany przedszkolak. Z czasem rozmowa wychodzi poza przedszkolne ściany. – Proszę paaaanią. A ja byłam w ZOO. – I jakie zwierzęta tam widziałaś? – Żylaaafe, zeeeble, malpy. -A ja byłam w parku – licytuje koleżanka – tam były liście i kasztany. – A czy gdy jesteś w parku to zbierasz śmiecie? – pytam. – Nie – słyszę odpowiedź i dodatek po chwili zastanowienia – ale nie wyrzucam nic.

Liga Ochrony Przyrody jest najstarszą organizacją proekologiczną w Polsce. Jednym z zadań statusowych LOP jest działalność w placówkach oświatowych od przedszkola poprzez szkoły podstawowe, gimnazja, szkoły średnie aż po uczelnie wyższe. Na terenie Częstochowy i regiony koła LOP działają w 20 przedszkolach, 80 szkołach podstawowych, 30 gimnazjach i w 20 szkołach średnich. Część z nich, tę najaktywniej działającą, postanowiliśmy odwiedzić, porozmawiać, zobaczyć w działaniu. Zaczynamy od najmłodszych, od przedszkolaków.
Przedszkole nr 38 w Częstochowie przy ul. Okulickiego 63. Tu edukacją proekologiczną zajmują się wychowawczynie: Aneta Siwecka i Małgorzata Szymczakiewicz, obecnie nadzorują akcją: “Pomóż im i Ty” – zbieramy pokarm dla psów i kotów przebywających w schronisku dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Gilowej
Już w progu witają mnie panie i ciekawskie spojrzenia dzieci. Każda z sal przedszkolnych ma swoich stałych mieszkańców. Są tu ryby, żółwie, świnki morskie. Dzieci chętnie prowadzą mnie do swoich podopiecznych. Do tej pory ciche i zawstydzone, gdy zaczynają opowiadać o zwierzakach ożywiają się. – Tu są rybki, duża rybka to samiczka, a tu jest tylko jedna. A to są żółwiki. One mają skorupki. I ptaszki – przekrzykują się nawzajem. Na dole stoi klatka. – A co to za zwierzak? – dopytuję. Świnka morska – odpowiadają chórem. Dzięki pomocy pani Anity udało mi się dowiedzieć, że ta świnka to Baalllllbinka. Mimo że nie można jej dotykać to widać, że jest faworytką. Dzieci żywo opowiadają o tym jak opiekują się zwierzakami. Dowiaduję się, że świnka lubi sałatę, a rybka mieszka w akwarium, który pokarm jest dla ryb, który dla żółwików. Przedszkolaki prezentują również swoje zdobycze: kasztany, żołędzie (znalazł się też jeden orzech), muszle. – A kto mieszka w muszlach? – pytam. Ślimaki – odpowiada jedna z dziewczynek. I małże – krzyczy z daleka chłopiec. A co to są małże? – podtrzymuję temat. – No takie zwierzaki – odpowiada zbulwersowany przedszkolak. Z czasem rozmowa wychodzi poza przedszkolne ściany. – Proszę paaaanią. A ja byłam w ZOO. – I jakie zwierzęta tam widziałaś? – Żylaaafe, zeeeble, malpy. -A ja byłam w parku – licytuje koleżanka – tam były liście i kasztany. – A czy gdy jesteś w parku to zbierasz śmiecie? – pytam. – Nie – słyszę odpowiedź i dodatek po chwili zastanowienia – ale nie wyrzucam nic.

– Jest pani jedną ze współzałożycielek przedszkolnej sekcji Ligi Ochrony Przyrody. Wraz z Małgorzatą Szymczakiewicz zainicjowała pani działalność LOP w przedszkolach. Od jak dawna działa sekcja przedszkola Ligi? – pytamy Anetę Siwecką.
– W przedszkolu sekcja LOP działa od 2002 roku. Sam program proekologiczny dla przedszkoli funkcjonuje już właściwie od 15 lat. Treści o tym charakterze są w każdym programie ogólnym zatwierdzonym przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania. Należało więc wszystko zebrać, skatalogować i stworzyć program autorski, w oparciu o który teraz z dziećmi pracujemy. W Częstochowie i w regionie częstochowskim jest kilka przedszkolnych kół LOP. Przy okazji poszczególnych akcji przedszkola czynnie współpracują z sobą.
– Skąd pomysł kształtowania wrażliwości na piękno przyrody i dezaprobaty dla wszelkich przejawów niszczenia środowiska na większą skalę wśród najmłodszych?
– Dzieci w tym wieku informacje chłoną całościowo patrzą na świat szeroko otwartymi oczami. Nie szufladkują, nie katalogują, potrafią zaskoczyć nas takimi spostrzeżeniami, że często mamy wrażenie że to one nas uczą. Szkoda byłoby przegapić czas dziecięcej wrażliwości, lecz by go wykorzystać potrzebny był konkretny program i ekspansywne działanie. Naszym zadaniem jest wyzwolenie chęci, nawyku i umiejętności obserwowania środowiska.
– A czy są już jakieś sukcesy?
– Tak. W konkursie na najlepiej działające koło LOP, który obejmował ocenę całorocznej pracy, zajęliśmy pierwsze miejsce w swojej kategorii. Ale naszym największym sukcesem są osiągnięcia dzieci. Patrzymy na nie i widzimy, że starają się nie śmiecić, a podczas spacerów same zbierają rozrzucone papiery, folie, butelki. Zwiększa się ich wiedza na temat środowiska naturalnego, zasad funkcjonowania przyrody, rośnie szacunek dla innych istot.
– Jakich metod używają Panie do pracy z dziećmi?
– Pracujemy metodą zadaniową: dziecko otrzymuje określone zadanie do wykonania nad którym pracuje nieraz i przez cały dzień. My tę pracę oczywiście kontrolujemy. Nie mamy wyznaczonych dni, godzin na zajęcia ekologiczne, nie mamy wyznaczonych terminów na spotkania LOP.
– Czy rodzice współuczestniczą w kształceniu ekologicznym?
– Staramy się włączać rodziców w nasze działania. O każdym naszym przedsięwzięciu są informowani zarówno przez wychowawców jak i swoje pociechy. Obecnie prowadzimy zbiórkę pokarmu dla bezdomnych zwierząt i rodzice czynnie w tej akcji uczestniczą. Przedszkole ze swej strony informuje ich o efektach, o ilości zebranego przy ich pomocy pokarmu, o czasie przekazania żywności do schroniska.
Rodzice angażują się również w wewnątrzprzedszkolne konkursy o tematyce przyrodniczej i ekologicznej. Właśnie zebraliśmy prace plastyczne na temat: “Moje ulubione zwierzątko” i wiemy, głównie z relacji dzieci, że mamusie i tatusiowie są ich współautorami. Tego typu konkursy są często dla rodziców pretekstem do rozmowy z dzieckiem na temat szacunku do innych istot, odpowiedzialności, sposobu opieki nad zwierzątkiem.
Co jakiś czas dzieci dostają gazetki ekologiczne i w domu wraz z rodzicami rozwiązują zamieszczone w nich zadania, krzyżówki. W ten sposób zapoznajemy rodziców z tematyką poruszaną na zajęciach.
Choć nie przeprowadzaliśmy badań wśród rodziców na temat zainteresowania środowiskiem naturalnym, to czasami mam wrażenie, że nasze działania w dużym stopniu wpływają na ich styl życia i świadomość ekologiczną.
– Wiem już, że przedszkole organizuje konkursy we własnym zakresie, a czy przedszkolaki uczestniczą w krajowych i światowych akcjach, którym patronuje LOP?
– Uczestnictwo w konkursach jest naszym założeniem programowym. Na przykład na “Sprzątanie Świata”, “Dzień Ziemi” przeznaczamy tygodniowe bloki zajęciowe. Dzieci dokarmiają ptaki w czasie zimy.
Sześciolatki opowiadają o konkursie plastycznym “Moje ulubione zwierzątko”. Wszystkie dzieci zdecydowanie stwierdzają, że lubią zwierzęta, każde ma jakieś ulubione: ja najbardziej lubię pieska, ja liska, ja kotka, a ja rybki.: Powiedz co było na twojej pracy. – zachęca pani Aneta jedną z dziewczynek – Króliczek, białe futerko – pada odpowiedź. – Sama wykonałaś pracę, czy z rodzicami – kontynuuje przedszkolanka. – Z rodzicami. – Z czasem dowiadujemy się, że ów króliczek ma imię Ola, dziewczynka bardzo chciałby takiego mieć. Psa Pucka wykonała z plasteliny inna sześciolatka, to portret przyjaciela, którego ma w domu. Pucek ma czarne futerko, tylko na brzuchu ma białe plamki – mówi Aneta Siwecka.
Dzieci zapewniają, że opiekują się zwierzętami zarówno swoimi jak i bezdomnymi, które ludzie sprzedają bo już ich nie chcą – jak stwierdziła jedna z dziewczynek. Zimą dodatkowo opiekują się biednymi ptaszkami, bo mają na parapecie karmnik jak zapewniła mnie właścicielka Pucka.

AGNIESZKA KOLBE

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *