Częstochowa jaka jest, każdy widzi, ale odpowiedź na pytanie, czy jest miastem ładnym, byłaby zdecydowanie negatywna. Taka opinia przeważa, niestety, wśród mieszkańców.
– Są w Polsce ładne miasta, ale Częstochowa do nich nie należy. Weźmy na przykład Aleje: zaśmiecone, brudne, zniszczone chodniki, smród spalin, hałas; nie będę się wypowiadał na temat architektury, nie jestem specjalistą, ale widać, że budynki są w większości zaniedbane, jeśli od frontu nieco odnowione, to już od podwórka straszą. Jeżeli tak wygląda reprezentacyjne centrum, to co mówić o reszcie? Moi przyjaciele i znajomi, wszyscy bez wyjątku, są tego samego zdania – mówi częstochowianin, Adam Dylewski, lat 27.
Prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona, najwyraźniej spotkał się z tego rodzaju opiniami, bowiem niedawno powołał zespół osób mających czuwać nad poprawą wyglądu miasta. Stanowią go pracownicy Urzędu i podległych mu służb oraz instytucji odpowiedzialnych za różne aspekty mające związek z miejską estetyką; zatem członkowie zespołu będą brać udział w jego działaniach w ramach swoich obowiązków służbowych. W skład grupy wchodzą, m.in. architekt, specjaliści z wydziału ochrony środowiska, gospodarki nieruchomościami, komunalnej, przedstawiciel MPK, komendant Straży Miejskiej. Swoim pełnomocnikiem ds. Estetyki Miasta prezydent uczynił p.Elżbietę Idczak-Łydżbę, która będzie koordynować prace zespołu, zbierać sygnały od mieszkańców, prasy, specjalistów, a następnie czuwać nad rozwiązaniem problemu.
Czy niektóre problemy można usunąć od razu, w ramach rutynowych działań, bez specjalnych nakładów finansowych? – Rzeczywiście, niektóre działania wymagają finansów, inne nie. W mieście nie jest za czysto, a przecież estetyka to nie tylko piękno, to również czystość. Mnie najbardziej irytuje cała masa małych, brudnych papierków, sterta ogłoszeń, reklam, plakatów starych i nowych, które oklejają słupy, zaśmiecają budynki oraz przystanki. Te wszechobecne, poniewierające się papiery straszliwie oszpecają. Zatem na pierwszy plan wysuwają się sprawy prozaiczne, porządkowe, jak choćby zmiana umów z firmami, które opróżniają kosze na śmiecie. Chodzi o to, żeby ich praca odbywała się w systemie ciągłym, czyli również w soboty i w niedziele, kiedy jest najwięcej imprez w mieście, a więc i śmieci po nich. Trzeba będzie przeanalizować uchwałę Rady Miasta o porządku i czystości pod kątem korzystnych zmian w zapisach, należy znaleźć skuteczne sposoby wpływu na umieszczanie reklam, na remonty, czyli zaczniemy od uregulowania prawnego niektórych kwestii. Ładniejsze miasto, to na pewno przyzwoita nawierzchnia, dobre chodniki z materiału na odpowiednim poziomie, np. z kostki granitowej, to również estetyczne ławki, zieleń, place, gdzie są rzeźby, fontanny, to pięknie odrestaurowane kamienice, elewacje z zachowanymi detalami, no i minimum ruchu kołowego. Nie będę zbytnią optymistką, aby tę wizję urzeczywistnić, trzeba czasu i pieniędzy. Na razie, jako zespół, zrobimy to, co można – mówi Elżbieta Idczak-Łydżba.
“Oczami prezydenta” w spojrzeniu na estetykę miasta został Władysław Ratusiński, znany częstochowski artysta malarz, który często zabiera głos w sprawach społeczno-kulturalnych. – Moja rola ma być dość szczególna. Nie jest to praca ściśle urzędnicza, raczej kontynuowanie tego, co już próbowałem robić mniej oficjalnie: w formie prywatnych memoriałów, publikacji w “Alejach 3”, a swego czasu na łamach “Gazety Częstochowskiej”. Estetyka miasta to nie tylko zwracanie uwagi na to, by nie było śmieci. To również, a może przede wszystkim, troska o zachowanie dziedzictwa kulturowego, o wyjątkowy charakter miasta, o właściwe podejście do substancji zabytkowej, zapobieganie nieodwracalnym szkodom. Należy nią objąć nie tylko układ urbanistyczny i zabytkowe budowle, ale także detale, które w dużym stopniu decydują o charakterze miasta. Ileż to w ciągu dziesięcioleci zniszczono chociażby drewnianych witryn sklepowych w starych kamienicach, zastępując je plastikiem i aluminium, które są tu zgrzytem. Chodzi też o to, aby nie dopuszczać do bezmyślnych przeróbek obiektów zabytkowych, zaś w projektowaniu nowych obiektów w nowych dzielnicach – sprzyjać rozwiązaniom wartościowym pod względem artystycznym. Chyba nie zdradzę tajemnicy służbowej, gdy powiem, że wielką troską naszego zespołu jest uporządkowanie placyku przed Megasamem. Tak bardzo wyeksponowane miejsce straszy od lat resztkami nieczynnej fontanny, brzydką nawierzchnią, bałaganem tandetnych budek. Jest sporo takich miejsc, czekających, by się nimi ktoś zajął. Nawet gdyby się trzymać prezydenckiego porównania “oczu prezydenta” – to są przecież i głowa i ręce. A i od nich nie wszystko zależy. Ale próbować trzeba – zachęca Władysław Ratusiński.
Przedstawione tu trzy spojrzenia na Częstochowę, trojga różnych w sposobie widzenia i podejściu ludzi, są w istocie zbieżne i sytuują nasze miasto daleko od pięknego widoczku z pocztówki. Jest jak jest, nie ma się czym chlubić, ale przecież wiele zależy od nas samych, zacznijmy więc od własnego podwórka, klatki schodowej, ulicy. W końcu przestrzeń publiczna oraz jej estetyka składa się również z indywidualnej własności każdego z nas.
HALINA PIWOWARSKA