W ostatni czwartek, 12 lipca, Częstochowę odwiedził eksminister pracy i polityki społecznej oraz prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Oficjalnym powodem przyjazdu był po raz pierwszy obchodzony „Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej”. Niemniej jednak najważniejszy w tym wszystkim nie był „Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej” tylko polityczna kalkulacja Kamysza.
Interesem lidera partii koniczynek jest to, żeby popierać w miastach, gdzie PSL nie jest silne kandydatów ugrupowań, które nie zagrażają partii „rolniczej” w gminach. Do takich ugrupowań należą SLD, PO, Nowoczesna, a w Częstochowie oczywiście SLD z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem na czele.
W gminach bardzo duże poparcie na przestrzeni lat ma ugrupowanie Prawa i Sprawiedliwości. PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych na wsi uzyskał 47 proc. Poparcia, wygrywając z drugą PO o 29, 5 proc., to są fakty. PSL został również o 0,1 proc. głosów wyprzedzony przez Kukiz’ 15.
Może ktoś zwrócić uwagę, że zbliżają się wybory samorządowe, a tu przytaczam rezultaty z wyborów parlamentarnych, które mają inną specyfikę. Zgadzam się z tym, ale wskazałem te wyniki, żeby pokazać, jakie są nastroje polityczne wśród mieszkańców wsi i to, że prezes PSL walczy o to, żeby zachować jak najwięcej miejsc w sejmikach. Z perspektywy polityka, który chciałby zorganizować życie kulturalne wsi poprzez „darmowe, letnie kina”, ważne jest to, żeby ani jednego przedstawiciela w sejmikach nie miał Kukiz, co też skomplikowałoby ludowcom możliwość przeprowadzenia zwycięskich dla nich głosowań.
Nie chodzi tylko o sejmiki, ale również o struktury PSL. Politycy tej partii z utęsknieniem wspominają czasy swych rządów, kiedy przez lata ich wierni członkowie byli zatrudniani w Agencji Restrukturyzacji i Ministerstwa Rolnictwa, co powodowało, że Polskie Stronnictwo Ludowe wewnątrz było bardzo silne. ARiMR za czasów poprzednich rządów wydawała pieniądze w nieodpowiedzialny sposób – pensje 83 dyrektorów departamentu przekraczały 10 milionów złotych, 54 dyrektorów regionalnych zarabiało ponad 7 milion złotych (dane z portalu fronda. pl z dnia 4. 03. 2016). Dzisiaj szastanie pieniędzmi ukrócono i normy płacowe wróciły do polskich standardów, ale PSL-owcy szukają dróg powrotu. Jednym z nich są nowe święta wprowadzane tuż przed wyborami, które – jak odczuwam – są traktowane instrumentalnie.
Dawid Gątkowski