Ukąszenie przez pająka zdarzyło mi się raz w ciągu sześciu lat aktywnej obserwacji terenowej. Mimo zabezpieczenia różnymi środkami i ziołami odstraszającymi owady, pająk ugryzł mnie w dłoń. Jak do tego doszło?
Nigdy nie siadam bezpośrednio na murawie, nie siadam pod krzakiem, nie opieram się o drzewo. Zawsze stosuję matę do siadania lub folię, ale raz, podczas siadania, oparłem się lewą ręką o trawę poza matą. I wtedy poczułam ukąszenie, poczułem przepływ gorąca, po chwili pojawił się ból. Byłem zaskoczony. Co to było? Przecież te nasze znane pająki nie przegryzą naszej skóry – tak podaje literatura i te pająki nie są jadowite.
Z bólem ręki szukałem agresora. W przygniecionym kwiatostanie dziurawca była gęsta pajęczyna, a na niej okazały pająk. A jednak. Przypadek jeden na tysiąc. Zrobiłem kilka zdjęć agresora, które wysłałem na forum internetowe dla arachnologów. Otrzymałem odpowiedź, że jest to rzadki i chroniony kolczak zbrojny. I tak odkryłem ciekawy gatunek dla Częstochowy. Postanowiłem go szukać wszędzie w okolicach Częstochowy. Po dwóch latach obserwacji odnalazłem kilkanaście gniazd kolczaka wokół Góry Ossona, przed Laskiem Aniołowskim, a nawet w trawach przy ul. Św. Brata Alberta.
W sierpniu kolczaki łączą się w pary, z pajęczyny budują zawieszone na roślinach gniazdo, którego pilnują i są wtedy agresywne. Polują na ofiary w pobliżu gniazda, ale nie rozwijają pajęczyny łownej. Oto samiec kolczaka zbrojnego (zdjęcie nr 1).
Uwagę zwracają okazałe szczękoczułki z kolcami jadowymi. Rozchylone w pozycji ataku są przerażające. Samica kolczaka nie opuszcza gniazda z kokonem, aż do śmierci głodowej, aż do zimy. Gniazda tego jadowitego pająka możemy spotkać w kwiatostanach wyższych roślin na nieużytkach i murawach, również wzdłuż Warty. Oto gniazda kolczaka zbrojnego z okolic Częstochowy (zdjęcia 2).
Nie dotykajcie ich gołą ręką!
tekst i zdjęcia: NIKODEM MĄCZYŃSKI
nikodemmaczynski@wp.pl
- Kolumnę dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
- Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja.