O swoim hobby mówi Tomasz Zagził z Koła Łowieckiego “Borsuk” w Częstochowie.
O swoim hobby mówi Tomasz Zagził z Koła Łowieckiego “Borsuk” w Częstochowie.
– Od kiedy pan poluje?
– Od 1983 roku. Na początku działałem w Kole Łowieckim “Łoś” w Warszawie. Obecnie poluję w częstochowskim Kole Łowieckim “Borsuk”.
– Czym jest dla pana łowiectwo?
– To wielka pasja, kontakt z przyrodą i przede wszystkim oderwanie się od codzienności. Łowiectwo to również obserwacja zwierząt i spędzanie ciekawych chwil na łonie natury.
– W jakich okolicach poluje pan najczęściej i najchętniej?
– Najczęściej i najchętniej w okolicach Cykarzewa i Strzelec Wielkich, ale równie chętnie wyjeżdżam na rykowisko w Bieszczady, a konkretnie do miejscowości Cisna.
– Jakimi trofeami może się pan poszczycić?
– W tym roku ustrzeliłem byka o masie poroża 7 kg 40 dag Ustrzeliłem też trzy dziki.
– Obyczajowość i rytuał łowiecki jest bardzo bogaty. Czy może Pan przytoczyć jakąś anegdotę z myśliwskich doświadczeń pana lub pana kolegów.
– Będąc w Bieszczadach polowałem z osobą podprowadzającą, czyli taką, która zna teren. W czasie rykowiska podchodziliśmy jelenia, którego słyszeliśmy już od paruset metrów. Nagle jeleń pokazał nam się w odległości 150 metrów, pomiędzy dwoma drzewami, rosnącymi bardzo blisko siebie. Mimo to udało nam się go ustrzelić.
eMKa