Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przegrał u siebie w meczu 13. kolejki PGE Ekstraligi (25 lipca) z Orlen Oil Motorem Lublin 35:55. Honoru gospodarzy bronił m.in. Jason Doyle – zdobywca 11 punktów i dwóch bonusów. Australijczyk w wywiadzie z Gazetą Częstochowską zapowiedział, że wraz z kolegami z zespołu zamierzają pokusić się nawet o zwycięstwo w najbliższym starciu na „Krono-Plast Arenie” z Pres Grupa Deweloperska Toruń (1 sierpnia o godz. 19.00). Będzie to zaległa batalia 11. serii spotkań najwyższej klasy rozgrywkowej.

Ponownie ponieśliście wysoką porażkę. Z pewnością chcieliście podjąć walkę, ale wiedzieliście też, że nie będzie to łatwe dla was zadanie. Jechaliście przeciwko Drużynowym Mistrzom Polski. Jak skomentujesz to spotkanie?
– Będąc w osłabieniu, wiedzieliśmy, że będzie nam bardzo ciężko. Tak niestety jest, gdy się jedzie przeciwko najlepszej drużynie w PGE Ekstralidze, w której startują najlepsi żużlowcy na świecie. Daliśmy z siebie 100 %.
Znów pokazałeś dobrą formę. Czy to oznacza, że nie odczuwasz już skutków kontuzji z tego sezonu?
– Długo dochodziłem do zdrowia po problemach z biodrem. Muszę teraz być bardzo ostrożny, aby w najbliższych tygodniach nie doszło do żadnych przemieszczeń. Obecnie czuję się dobrze, a moje plecy dużo lepiej funkcjonują. A gdy ta część ciała lepiej działa, idą za tym punkty.
W ostatnim czasie musieliście sobie radzić bez Piotr Pawlickiego i Madsa Hansena. Na pewno drużyna na tym cierpiała. W każdym razie, czy ta sytuacja nie motywowała cię jeszcze bardziej do tego, aby zdobywać jak najwięcej punktów dla swojego zespołu?
– My żużlowcy wykonujemy swoją pracę i musimy to pokazywać, jak najlepiej potrafimy. Każdy zawodnik powinien dawać z siebie 100 %. Będziemy robić wszystko, aby jak najlepiej się spisywać.
Wygląda na to, że będziecie startować w fazie play-down PGE Ekstraligi w sezonie 2025. W drużynie już powoli o tym myślicie?
– Nie. Przed nami jeszcze sporo meczów. Musimy poprawić naszą formę. W następnym, zaległym spotkaniu z KS Toruń chcemy zwyciężyć, jak najwyżej, by pokazać naszym kibicom swój charakter. Miejmy nadzieję, że dobre wiadomości w przypadku powrotu do zdrowia naszych dwóch zawodników pozytywnie wpłyną na dyspozycję zespołu.
Swój powrót do składu w piątkowym meczu z toruńską ekipą ogłosił Piotr Pawlicki. Jeszcze nie wiadomo, kiedy do was ostatecznie dołączy Mads Hansen. Tak czy inaczej, ponowne starty Polaka i Duńczyka zwiększą szanse Włókniarza na utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej?
– Oczywiście, że tak. Będzie to idealna sytuacja. Zawsze jest bardziej komfortowo, gdy wyjeżdża się przeciwko rywalowi w najsilniejszym składzie.
Następna runda FIM Speedway Grand Prix odbędzie się w Rydze (2 sierpnia). W poprzednich zawodach tych zmagań w Malilli (5 lipca) zająłeś 4. miejsce. W stolicy Łotwy będziesz walczył o co najmniej podobny lub nawet lepszy rezultat?
– Jako zawodnicy powinniśmy chcieć poprawiać swoje wcześniejsze rezultaty. Każdy żużlowiec powinien dążyć do tego, aby być numerem jeden. To się tyczy również wygrywania rund Grand Prix.
Sądzisz, że w dalszym ciągu masz szansę na awans do czołowej „szóstki” klasyfikacji generalnej SGP?
– Tego nie wiem. Na pewno będę walczył o to, aby gromadzić jak największą liczbę punktów. Zobaczymy co się wydarzy w najbliższych trzech rundach rozgrywek.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Przygodziński