IV PIKNIK RODZINNY SRK POD PATRONATEM „GAZETY CZĘSTOCHOWSKIEJ”
7. września mieszkańcy Garnka i okolic bawili się na tradycyjnym Pikniku Rodzinnym, zorganizowanym przez miejscowe Stowarzyszenie Rodzin Katolickich.
Do sukcesu tegorocznego festynu z pewnością przyczyniła się pogoda, pozwalająca doprowadzić do skutku wszystkie z zaplanowanych atrakcji. – Frekwencja była bardzo duża w porównaniu z wcześniejszymi edycjami. Zjawiło ponad 500 osób – powiedział „GCz” organizator święta, prezes SRK Robert Kępa.
Mieszkańców parafii Garnek przyciągnął także urozmaicony program. Występ podopiecznych z miejscowej świetlicy młodzieżowej Ochronka, spektakl „Power of love” częstochowskiego Teatru from Poland, pokazy salsy i tańca towarzyskiego czy popisy Młodzieżowej Orkiestry Dętej, to tylko niektóre z serwowanych propozycji. Szczególną uwagą objęli zgromadzeni przygotowaną przez Kampanię Najemna Taurus, inscenizację bitwy rycerskiej Zawiszy z Garnka z Krzyżakami. Można było także zwiedzić obóz rycerski, zasmakować prawdziwego swojskiego miodu oraz, jak na Garnek przystało, sprawdzić się w sztuce garncarstwa podczas warsztatów w słynnej już w całej okolicy pracowni ceramicznej Stodoła. – Festyn zaskoczył mnie bardzo dobrą organizacją. Praktycznie od pierwszych minut imprezy towarzyszyło mu wiele atrakcji. Najbardziej podobał mi się występ koleżanki-garnkowianki, która czarowała ze sceny zmysłową salsą – zdradził nam garnkowianin Michał Bitner. Niedzielne piknikowanie zakończono koncertem Violi Brzezińskiej i zabawą taneczną do późnych godzin nocnych.
Garnkowskie festyny rodzinne to już prawdziwa tradycja dla lokalnej społeczności, integrującej za pomocą wspólnej zabawy przy sporej dawce propozycji kulturalnych. IV Piknik po raz kolejny pokazał, że można efektywnie łączyć przyjemne z pożytecznym, organizując bezalkoholowe imprezy ze szczytnym celem. – Dochód z festynu przeznaczymy na działalność i remont naszej świetlicy. Nie odnieślibyśmy takiego sukcesu, gdyby nie działalność wielu ludzi, zwłaszcza pracowników Stowarzyszenia. To im należą się największe podziękowania – podkreśla Robert Kępa.
ŁUKASZ STACHERCZAK