Wygląda na to, że przebudowa ulicy Kiedrzyńskiej w Częstochowie, na którą Urząd Miasta Częstochowy wydał prawie pięć milionów złotych (w tym blisko połowa pieniędzy pochodziła z budżetu krajowego) – zyskała miano spektakularnego bubla roku.
Moc niedoróbek
Przy inwestycji zdecydowanie zabrakło odpowiedniej kontroli Urzędu Miasta oraz Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu, w efekcie zaangażowana do budowy firma Strabag nie wykonała poprawnie zadania. Ulica jest przeznaczona do solidnej naprawy, łącznie z wymianą asfaltu. Radny PiS Piotr Wrona doszukał się kilkunastu błędów technicznych. – Ze wszystkimi moimi uwagami zgodził się pełniący obecnie obowiązki dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu Piotr Kurkowski. Ba, stwierdził nawet, że tych usterek widzi jeszcze więcej – mówi „GCz” Piotr Wrona. Inwestycja miała być zakończona 15 listopada 2017 roku. Drogę, niespełna miesiąc później – jak stwierdził prezydent Mirosław Soborak –o debrano warunkowo. Prace naprawcze już trwają, poprawiane są między innymi fragmenty chodnika przy ul. Kiedrzyńskiej
Niewiedzą, gdzie budują
Odpowiedzialni za inwestycję bagatelizowali uwagi zgłaszane przez radnych. Piotr Wrona we wrześniu br., kiedy był czas na reakcję i refleksję, alarmował, że remont nie jest przeprowadzany zgodnie z regułami sztuki budowlanej. Na jego interpelację wiceprezydent Mirosław Soborak stwierdził, że „wszystkie prace przy skrzyżowaniu ul. Kiedrzyńskiej z ul. Wybickiego przebiegają zgodnie z wytycznymi i normami”. – Pan prezydent nie pochodzi z Częstochowy i zapewne pomyliły mu się plany miast, bo skrzyżowania ul. Kiedrzyńskiej z ul. Wybickiego w Częstochowie nie ma i nigdy nie było – mówi radny Wrona.
Przejście dla pieszych
Przebudową zlikwidowano przejście dla pieszych, które służyło mieszkańcom dzielnicy, odkąd osiedle powstało. – Zwracałem uwagę panu prezydentowi Soborakowi na brak logiki, ponieważ przejście prowadzi ze schodów z osiedla do: szkoły, jedynego w okolicy żłobka i przedszkola oraz przychodni lekarskiej. Miał się sprawie przyjrzeć, ale oczywiście przejście zlikwidowano i przeniesiono w inne miejsce. Mieszkańcy nadal jednak chodzą tą drogą, z tym tylko, że już bez gwarancji bezpieczeństwa. Czy tak trudno było, tak jak to czynią mądrzy ludzie za całym świecie, zrobić uczęszczanym przez ludzi miejscu pasy, aby ułatwić częstochowianom życie? – pyta Piotr Wrona.
Parkingi
Kolejnym gniotem budowlanym są parkingi. Na ulicy zaplanowano parkowanie wzdłuż jezdni, jednak miejsca nie zostały odpowiednio sprofilowane. Efekt: kierowcy parkują auta prostopadle do jezdni, wjeżdżając na pas przychodnikowy. – Mówiłem panu prezydentowi Soborakowi, że miejsca parkingowe są źle zaprojektowane, że są za płytkie i za wąskie, i samochody nie będą się mieściły. Jednak moje uwagi pozostały bez reakcji. Teraz auta wjeżdżają na chodnik. W ciągu niespełna dwóch lat to wszystko będzie zniszczone – zauważa radny Wrona.
Chodnik przy ul. Kurpińskiego „Ponurego”
Tu zastosowano taktykę: dwa metry zrobimy, dwa przepuścimy. – Wykonano jedynie 1/5 odcinka chodnika. Część najbardziej zniszczoną pozostawiono, mimo iż o remont mieszkańcy proszą od szesnastu lat – mówi Piotr Wrona. Może dlatego zapomniano, bo ulica ta prowadzi do kościoła św. Wojciecha? Nie naprawiono także zniszczonego podczas remontu ul. Kiedrzyńskiej chodnika przy ulicy Inwalidów Wojennych, gdzie szedł objazd podczas budowy drogi.
– Chodnik ten zapadł się i stwarza dla pieszych poważne zagrożenie – stwierdza radny.
Lampy
Tu odsłania się kolejny brak wyobraźni. Lampy nie dość, że są źle wyprofilowane i nie obejmują całości jezdni, to umiejscowiono je tylko po jednej stronie ulicy. W efekcie zachodnia część drogi jest uprzywilejowana i tam chodnik jest pięknie oświetlony, wschodnia tonie w ciemnościach egipskich, a tym samym chodnik jest ciemny i niebezpieczny. Tę sprawę radny Wrona poruszał na sesji Rady Miasta, ale został wyśmiany. – Usłyszałem, że miasto nie musi oświetlać chodników, tylko jezdnie – mówi „GCz’.
Następne fuszerki
– Przy blokach na Kiedrzyńskiej 120, 122, 124 są wstawione płyty ażurowe w taki sposób, że nie łączą się z chodnikiem, Tym sposobem powstała przerwa, która nie pozwala na przejazd wózków, bowiem w trakcie jazdy w tym miejscu zapadają się. Za wąskie są też chodniki do klatek i osoby niepełnosprawne na wózkach inwalidzkich mają trudność z przemieszczaniem się – relacjonuje Piotr Wrona. Skandalem jest także partactwo na skrzyżowaniu ulic Kiedrzyńskiej i Inwalidów Wojennych, gdzie mimo podniesionego terenu utrzymuje się woda.
– Zapewne inżynier nadzoru nie chciał odebrać tej części, więc zrobiono prowizoryczną studzienkę, co jeszcze bardziej wpłynie na zniszczenie tego skrzyżowania, i to w bardzo szybkim tempie. Ponadto na ulicy są duże różnice poziomów, asfalt jest źle wywalcowany, a to sprzyja tworzeniu się szczelin i w krótkim czasie woda zrobi szkody. Ulica już jest załatana, na środku pojawiła się – jak to mówię – „łata środkowa”. To z pewnością efekt kładzenia pierwszych warstw asfaltu podczas ulewnych deszczy – wylicza błędy Piotr Wrona.
Ma też uwagi co do drzew na ulicy. – Po jednej stronie (zachodniej), gdzie zamontowano nowe lampy, wycięto część drzew, w miejsce których wsadzono nowe i pozostawiono kilka topoli. Po drugiej (wschodniej) wszystkie drzewa zostawiono. Nie jestem zwolennikiem wycinania drzew, ale w tym wypadku te powyginane, stare, spróchniałe i chore topole są potencjalnym zagrożeniem. Niedawno takie drzewo złamało się przy ulicy Zapolskiej – mówi radny Wrona.
UG