DZIEJE MIASTA CZĘSTOCHOWY. Historia częstochowskiego przemysłu włókienniczego (II/II)


Częstochowskie włókiennictwo
podczas wojen światowych
W roku 1914 nastąpiło znaczne
zahamowanie rozwoju wielu
gałęzi przemysłu, w tym także
włókienniczego i
galanteryjno-konfekcyjnego.

Częstochowskie fabryki zostały odcięte nie tylko od
zaopatrzenia i surowców, ale także od rynków zbytu. W fabrykach
o kapitałach francuskim i belgijskim wprowadzono komisaryczne
zarządy kierowane przez Niemców. Zakłady włókiennicze
zamieniano na magazyny, a zapasy surowców, gotowe wyroby oraz
maszyny konfiskowano i wywożono do Niemiec. Ogólna wartość
strat wojennych w częstochowskim przemyśle włókienniczym
wyniosła 27.511.872 rubli. Po zakończeniu I wojny światowej z
trudem odbudowywano straty, a stan z lat 1913-1914 osiągnięto
dopiero pod koniec lat dwudziestych. Znaczną część
przedwojennej produkcji wysyłano na wschód, w zastanej sytuacji
trzeba więc było szukać nowych rynków zbytu i dostosować
produkcję do rynku krajowego. Dodatkowy problem stanowiła
również postępująca do 1924 roku inflacja.
W 1936 roku udział częstochowskiego przemysłu wełnianego w
krajowym przędzalnictwie wełny wynosił 10,2 proc. ilości
wytworzonej przędzy, jednak w produkcji juty tutejszy przemysł
nadal pozostawał liderem. W okresie międzywojennym zaczęła się
rozwijać branża lniana. Produkcję rozpoczęto w zakładach
„Stradom”, „Gnaszyńska Manufaktura” i „Warta”. Powstały również
dwie nowe, nieduże tkalnie lnu „Kojulen” i „Lewlen”. Wtedy też
lepiej rozwijał się przemysł galanteryjny i konfekcyjny, który
znalazł nowych odbiorców w kraju, a także w Niemczech, Indiach,
Anglii i Szwajcarii (eksport 30-35 proc.).
Dobra koniunktura zakończyła się jednak wraz z wybuchem II
wojny światowej. Podobnie jak w 1914 roku nastąpiło gwałtowne
zahamowanie produkcji. Zakłady branży jutowej pracowały do
wyczerpania surowca, następnie uruchomiono w nich produkcję
papieru i włókien sztucznych. W okresie okupacji fabryki te
przeszły pod niemiecki zarząd komisaryczny, lub zostały
przejęte przez niemieckie firmy. Zakłady „Warta” i „Peltzer”
(późniejszy „Wełnopol”) przejęła firma „Hasag” i uruchomiła w
nich produkcję amunicji. Znaczna część pozostałych zakładów,
nie tylko branży włókienniczej, również została przystosowana
na potrzeby wojsk niemieckich. W częstochowskich fabrykach, w
tym także włókienniczych, działały zakonspirowane organizacje
polityczne PPR i PPS, organizujące sabotaże, kolportujące
podziemna prasę, a bezpośrednio po wojnie chroniące zakłady
przed zniszczeniem i kradzieżami. Największe straty podczas II
wojny światowej odniosła „Częstochowianka”, w której spłonęła
tkalnia, farbiarnia i warsztaty mechaniczne.

Na drodze przemian
Od razu po wyzwoleniu wznowiono częściową produkcję w zakładach
„Union Textile” (późniejszy „Elanex”), „Stradom”, „Gnaszyńska
Manufaktura” oraz niektóre wydziały w „Częstochowiance” i
„Warcie” (większość pomieszczeń „Warty” przekształcono
początkowo w Państwową Fabrykę Amunicji i Narzędzi). W latach
1947-1949 realizowano trzyletni plan odbudowy, wtedy też
wszystkie zakłady włókiennicze przeszły na własność Państwa.
W roku 1952 w zakładzie „La Czenstochovienne”, który
przemianowano na „Częstochowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego
im. Zygmunta Modzelewskiego – CEBA”, zawieszono produkcję
jutową. Odtąd zajmowano się wyłącznie przerobem włókien
bawełnianych i bawełnopodobnych. Jeszcze pod koniec lat
czterdziestych kierownicy zakładów powołali nowe oddziały w
Kamienicy Polskiej i w Zawierciu. W latach sześćdziesiątych
zakupiono kolejne maszyny, a produkcja tkanin wzrosła
dwukrotnie, przędzy ponad dwukrotnie, a tkanin surowcowych
trzykrotnie. Mimo powojennego okresu prosperity, zakłady
poległy w okresie transformacji (przyczyniło się do tego m.in.
zerwanie współpracy z krajami dawnego ZSRR), zostały
zlikwidowane na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego
wieku. Dziś, na terenie dawnej CEBY swój oddział ma producent
firan i obrusów – „Polontex” S.A. z Poraja.
W 1975 roku w przemyśle włókienniczym ówczesnego województwa
częstochowskiego zatrudnionych było łącznie 22,5 tysiąca
pracowników, dziś jest on w stanie szczątkowym, do czego
doprowadziły i historia i znak czasu. Praca, choć na
zdecydowanie mniejszą skalę trwa nadal w zakładach „Stradom” i
„Wigolen”. Pierwszy z wymienionych zakładów w wyniku przemian
na przełomie lat 80. i 90. stał się jednoosobowa spółką
akcyjną, która pod koniec lat 90. zaprzestała produkcji na
bazie surowców naturalnych i zajmuje się głównie produkcją
tkanin polipropylenowych. „Wigolen” również przekształcony w
spółkę akcyjną, także zmienił swój profil, i podobnie jak
„Stradom” specjalizuje się w produkcji tkanin
polipropylenowych, opakowaniowych, kontenerowych, agrotkanin i
geotkanin, a także od 2003 roku folii dachowych. Na terenie
dawnych zakładów „Warta” i „Elanex” znajdują się dziś magazyny,
hurtownie i drobne zakłady.

Artykuł powstał w oparciu o rozdział autorstwa Prof. PCz dr
hab. Eugeniusza Sitka pt.: „Przemysł włókienniczy i pokrewne
gałęzie przemysłu”, zamieszczony w publikacji „Ziemia
Częstochowska”, (tom XII, 1978 r.), oraz strony:
www.stradom.com.pl i www.wigolen.com.pl.

K. GAUDY

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *