Dwóch pierwszych trenerów w AZS-ie


Siatkarskie paradoksy

Kilka tygodni temu na konferencji prasowej, zwołanej w związku z przedstawieniem nowych trenerów częstochowskiego AZS-u, zapytany przez “GCz” prezes Andrzej Szewiński o to, co będzie z dotychczasowym pierwszym szkoleniowcem drużyny, który ma ważną do 2008 roku umowę z klubem stwierdził, że nie ma problemu. Racjonalne rozwiązane mieli znaleźć trener Edward Skorek i członkowie Rady Nadzorczej.
Okazuje się jednak, że problem jest, a jego skala jest ogromna. Jeden z najpopularniejszych portali internetowych donosi, że Edward Skorek o zatrudnieniu przez klub nowego szkoleniowca dowiedział się z prasy, że jest tym faktem bardzo zaskoczony i zamierza domagać się odszkodowania w wysokości 300 tys. złotych za niedotrzymanie umowy. Zaczęły się również dysonanse między trenerami. Skorek przychodzi do klubu, by prowadzić zajęcia treningowe i zastaje pustą salę, bo włoski szkoleniowiec zadecydował o późniejszym terminie rozpoczęcia przygotowań drużyny do sezonu. W związku z powyższym przedstawił on zarządowi klubu upomnienia dyscyplinarne dla wszystkich członków drużyny, którzy są nieobecni na treningach. Tak więc Panu Edwardowi nie pozostaje nic innego, tylko pojawiać się zgodnie z umową w klubie i podpisywać listę obecności na treningach.
Sytuacja jest paradoksalna, tym bardziej, że w hali “Polonia” Skorek spotyka się z niektórymi przedstawicielami zarządu. Zapytany o rozwiązanie problemu wiceprezes klubu Konrad Pakosz tłumaczy, że Edward Skorek owszem ma ważny kontrakt, ale jest w nim punkt, mówiący o możliwości wcześniejszego zakończenia umowy pomiędzy klubem a dotychczasowym szkoleniowcem. W chwili obecnej większość członków Rady Nadzorczej Wkręt Met Domex AZS-u przebywa na urlopach, dlatego niemożliwe jest zorganizowanie zebrania, na którym władze klubu skonfrontują swoje decyzje z Edwardem Skorkiem. – Natychmiast po powrocie z urlopów członkowie Rady Nadzorczej spotkają się z dotychczasowym pierwszym trenerem drużyny i wówczas zapadną wiążące rozstrzygnięcia – kwituje temat Konrad Pakosz.
W polskim sporcie mieliśmy już podobny przypadek. Były trener krakowskiej Wisły po zerwaniu z nim ważnej długoterminowej umowy wygrał sprawę z klubem i mimo, że nie wykonuje już swojej pracy na rzecz “Białej Gwiazdy”, co miesiąc odbiera należne mu niemałe gratyfikacje. Tak zakończyło się trenerskie zamieszanie w klubie piłkarskim, a jak zakończy się w naszym rodzimym siatkarskim klubie? Czy punkt zawarty w kontrakcie jest atutem zarządu AZS-u? Czy strony rozstaną się w przyjaznej atmosferze? Na te pytania odpowiedzi poznamy niebawem.

PAWEŁ MIELCZAREK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *