“Czy Gąbrowicz nas zachwyca?”


Wszystko zaczyna się po gombrowiczowsku. Sam pomysł rocznicowej uchwały, a już na pewno uzasadnienie podpisane przez pana posła Jerzego Wenderlicha to zapewne nieświadomy, ale wyborny pastisz prześmiewczego stylu autora ?Ferdydurke?. ?Pragnie uczcić pamięć wielkiego pisarza oraz podkreślić fundamentalną rolę, jaką jego twórczość odegrała?, ?biorąc pod uwagę liczne inicjatywy utrwalające jego dokonania? – czytamy w uzasadnieniu. Za sprawą tego rodzaju panegiryków Gombrowicz ginie od własnej broni. On, zawodowy prześmiewca, staje się ofiarą dokładnie tego, z czego bezlitośnie szydził – snobizmu, sztuczności, owczego pędu. Spotkał Gombrowicza taki sam los, jaki on próbował zgotować na przykład polskiej tradycji romantycznej i naszym narodowym wieszczom, a szyderstwa, jakich im nie szczędził, powróciły do swego autora. Stąd z czystym sumieniem, znów parafrazując ?Ferdydurke?, można obwieścić Polsce i całemu światu, iż ?Wielki Gombrowicz, będąc wielkim i będąc Gombrowiczem, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca.

Wszystko zaczyna się po gombrowiczowsku. Sam pomysł rocznicowej uchwały, a już na pewno uzasadnienie podpisane przez pana posła Jerzego Wenderlicha to zapewne nieświadomy, ale wyborny pastisz prześmiewczego stylu autora ?Ferdydurke?. ?Pragnie uczcić pamięć wielkiego pisarza oraz podkreślić fundamentalną rolę, jaką jego twórczość odegrała?, ?biorąc pod uwagę liczne inicjatywy utrwalające jego dokonania? – czytamy w uzasadnieniu. Za sprawą tego rodzaju panegiryków Gombrowicz ginie od własnej broni. On, zawodowy prześmiewca, staje się ofiarą dokładnie tego, z czego bezlitośnie szydził – snobizmu, sztuczności, owczego pędu. Spotkał Gombrowicza taki sam los, jaki on próbował zgotować na przykład polskiej tradycji romantycznej i naszym narodowym wieszczom, a szyderstwa, jakich im nie szczędził, powróciły do swego autora. Stąd z czystym sumieniem, znów parafrazując ?Ferdydurke?, można obwieścić Polsce i całemu światu, iż ?Wielki Gombrowicz, będąc wielkim i będąc Gombrowiczem, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca.
Ale w tym wszystkim, ze spokojem na to patrząc, kryje się gdzieś głęboko pewna samego Gombrowicza, rzekłbym, elementarna uczciwość. Przecież to on sam jako człowiek i pisarz, świadomy kreator, sprawca i mistrz wszystkich możliwych do rozpoznania w życiu i w literaturze paradoksów i prowokacji, wręcz zniechęca, nawet ośmiesza śmiałków gotowych przydzielać mu deputatowe koturny i stawiać pomniki.
On bowiem, Gombrowicz, który z jednej strony tyle szargał i deptał, z drugiej jednakże jako pisarz stawiał sobie zadania, bardzo skromnie odnosząc sens pisania do autoterapii: ?Pisze się po to, żeby się wywnętrzyć? – napisał, a pisarską metodę sprowadzając do podszytego kompleksami paradoksu: ?Im mądrzej, tym głupiej? – to z ?Dzienników?. I może przekorna odwrotność tej perspektywy jest najwłaściwszą miarą na dzisiaj recepcji pisarstwa ?jaśnie panicza?? I być może Gombrowiczowski dorobek, dramat, najlepiej, bo zapewne nieświadomie i bezwiednie, a niekoniecznie wbrew intencjom autora ?Operetki?, opisał Sławomir Mrożek, kiedy zauważył, iż ?niekiedy twórczość w dziedzinie ducha znakomicie naśladuje naturę, która raczej tworzy to, co tylko da się stworzyć, a nie przede wszystkim to, co by się do czegokolwiek nadawało?.
W powodzi setek, jeśli nie tysięcy Gombrowiczowskich, jak on to sam nazywał, mniemań pojawiają się opinie błyskotliwe, przecież często celne i dowcipne i, dopuśćmy chociaż raz do głosu wyznawców Gombrowicza – niekiedy literacko genialne, mające walor znakomitego towarzyskiego bon motu, na przykład: ?Wódka szalenie szkodzi niemowlętom? albo ?bez butów chodzi tylko ten, kto butów nie ma?, ?kolacja nieunikniona jak księżyc? czy też ?on głupio się odezwie, bo głupio wygląda?. Ale tym świetnym literackim fajerwerkom towarzyszą również, i to w obfitości, sądy niestety powierzchowne i pretensjonalne, zacietrzewione i naiwne, mówiąc jednym słowem, po prostu niemądre, no, choćby takie: ?Idealizowanie ojczyzny – ojczyzny oczywiście w oryginale małą literą – to tchórzliwa forma patriotyzmu?. Inne: ?Polak zwrócony twarzą na Zachód ma mętne oblicze, pełne niejasnych gniewów, niedowierzania, tajemniczych zadrażnień?. Jeszcze inne: ?Zło można przezwyciężyć, ale tylko w sobie. Narody świata: czy wciąż wam się zdaje, że Hitler był li tylko Niemcem?? Czy też ważne pisarskie credo: ?Nigdy przez 5 minut nie zastanawiałem się nad tym, czy jestem Polakiem czy nie jestem Polakiem i czy jestem pisarzem polskim czy nie jestem pisarzem polskim. A to, czy ja jestem Polak podczas pisania czy jestem Chińczyk, to do mnie nie należy?.
No i cóż? W świetle takich, ale i wielu innych podobnych cytatów prowokowane rytuałem rocznicowych obchodów rozstrzyganie dylematu, czy Gombrowicz był obsesyjnym odbrązowicielem czy też rewelatorem narodowej samowiedzy, okazuje się pułapką, grą, która Gombrowiczowi pewnie by się i podobała, ale dla nas, Polaków, obecnej i następnych dekad nie wyczerpuje znamion przydatności. Nie ma dla takiej dyskusji adekwatnych pozaliterackich kontekstów. Zresztą, szanowni państwo, jeżeli podczas tej debaty duch Witolda Gombrowicza gdzieś się tutaj nam przysłuchuje, to mam wrażenie, iż z drwiącym uśmieszkiem patrzy na nas i pyta: Panie i panowie, czy aż tak bardzo mnie nie rozumiecie, że nie wiecie, że ja nie nadaję się, z własnej woli i wyboru, na patrona czegokolwiek?
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości będą w sprawie uchwały gombrowiczowskiej głosować po gombrowiczowsku, czyli każdy z osobna.

Szymon Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *