CZĘSTOCHOWA. Radni Maranda i Świerczyński zabrali 400 tysięcy złotych młodzieżowym klubom sportowym


Budżet dla Częstochowy na rok 2016 uchwalono na sesji 30 grudnia 2015 roku. Stało się to kosztem uszczuplenia o 400 tysięcy złotych kwoty przeznaczonej na szkolenie dzieci i młodzieży.

Podczas negocjacji budżetowych radni Marcin Maranda i Krzysztof Świerczyński z Klubu Mieszkańcy Częstochowy zażądali, by na promocję miasta poprzez piłkę nożną przeznaczyć dodatkowe 500 tysięcy złotych. Jako źródło finansowania wskazali redukcję środków na szkolenie dzieci i młodzieży o 400 tys. zł oraz uszczuplenie puli bieżącego utrzymania dróg o 100 tysięcy. Decyzja tym bardziej jest drażliwa, bo na promocję miasta poprzez piłkę przeznaczono w budżecie już wcześniej wyjątkowo dużą sumę – 1 milion złotych. Mimo iż radni SLD i PO byli oburzeni postępkiem Marandy i Świerczyńskiego (wygląda na to, że tylko pod publiczkę) pomysł ich zgodnie zaakceptowali. Jak argumentowali na sesji, przeważyła nadrzędna idea, czyli utrzymanie zawiązanej koalicji SLD-PO-Mieszkańcy Częstochowy.

Budżet na rok 2016, głosami koalicji SLD, PO i MCz (łącznie 18 radnych) przyklepano, przeciw głosowało 9 radnych PiS i jedna radna niezależna. Koalicja SLD, PO i MCz konsekwentnie i jednomyślnie odrzuciła 48 wniosków, złożonych do budżetu przez klub Prawo i Sprawiedliwość oraz blisko dwieście indywidualnych wniosków radnych PiS. A były to ważne, prospołeczne i inwestycyjne propozycje, w tym: podwyżki wynagrodzeń dla pracowników jednostek miejskich i kulturalnych, o co radnych PiS prosili pracownicy: filharmonii, żłobka miejskiego, teatru, Miejskiej Galerii Sztuki, biblioteki publicznej, Muzeum, Ośrodka Promocji Kultury „Gaude Mater”, Miejskiego Domu Kultury. Koalicji SLD, PO i MCZ nie przypadły do gustu także inne istotne wnioski, jak wsparcie programu okołoporodowego, wraz z wyposażeniem oddziału położniczego w szpitalu miejskim w sprzęt poprawiający warunki pobytu rodzącym matkom oraz przygotowujący oddział do porodów rodzinnych, zapewnienie specjalistycznego wsparcia dla osób chorych na Alzheimera i ich rodzin, zwiększenie środków dla OSP, dofinansowanie patroli policji, zwiększenie ilości miejsc do parkowania dla osób niepełnosprawnych w strefie płatnej czy wreszcie wnioski inwestycyjne obejmujące budowę ulic, między innymi, Złotą, Brata Alberta, Sosnowiecką, św. Barbary.

Jacek Krawczyk, przewodniczący Klubu PO, podkreśla, że rok 2016 będzie trudny finansowo, gdyż skończyły się środki z europejskie. – Czekamy na nowe rozdanie i przygotowujemy się do tych projektów, także przygotowując środki na dokumentację, projekty, procedury, wkład własny. Jeśli chodzi o inwestycje, nasze priorytety ujęliśmy jako pogram przebudowy ulic i budowy boisk, ale ma to być jeszcze przemyślane, szczególnie w kontekście ewentualnego włączenia modernizacji boiska dla Victorii Częstochowa, ponieważ klub z budżetu obywatelskiego realizuje dokumentację. Nasze wnioski do budżetu sygnalizują potrzeby realizacji wskazanych inwestycji. Uzyskaliśmy zapewnienie od pana prezydenta, że nasze zadania w znacznej części będą realizowane – mówi „GCz”.
Marcin Maranda, przewodniczący Klubu Mieszkańcy Częstochowy, zauważa iż plany budżetowe on i jego radni rozważali w kontekście swojego programu wyborczego. – Nasz priorytety to zmniejszenie deficytu miasta oraz podniesienie częstochowskiego sportu z kolan, stąd nasze propozycje zasilenia finansowego częstochowskich klubów sportowych – stwierdza Marcin Maranda. Jak dodaje dał wolną rękę swoim radnym i głosowania odbyły się bez dyscypliny klubowej, stąd wyszło jak wyszło. Wniosków do budżetu Prawa i Sprawiedliwości nie poparło nawet MCz, wszystkie zostały odrzucone.

W opinii Artura Sokołowskiego budżet roku 2016 jest jakby przyznaniem się do pewnej porażki. – To jest budżet, gdzie od kilkunastu lat jest najmniej pieniędzy przyznanych na inwestycje. To zaledwie kwota 130 milionów złotych, czyli 12,7 procenta. W zeszłym roku krytykowaliśmy prezydenta, że było za mało na inwestycje, a było 16 procent kwoty budżetu. Prezydent niski poziom inwestycji tłumaczy brakiem pieniędzy z Unii, więc w tym roku będziemy robić dokumentację i zbierać siły na lata następne. Prezydent mógłby jednak zrobić krok w kierunku oszczędzania na wydatkach bieżących. Niestety, te wydatki prezydentowi z roku na rok rosną w zastraszającym tempie, w 2016 roku jest to już 891 milionów złotych. Mówi się to, że są to pieniądze przejadane, ale w tym przypadku jest jeszcze dziwniej, bo urzędnicy magistratu, miejskich jednostek, instytucji kulturalnych proszą prezydenta o poniesienie pensji, ale one są ciągle zamrożone. I mimo to prezydentowi cieknie jak z kranu, a to dlatego, że coraz bardziej hucznie wydaje się pieniądze na rzeczy – w naszej ocenie – kontrowersyjne. Na sylwester roku 2015 przeznaczono 100 tys. złotych, w 2016 roku – 200 tysięcy złotych. Akcja „Aleje tu się dzieje”, „Frytka Off” – to już zupełne rozpasanie. Prezydent broni się, że chcemy ograniczać kulturę w mieście, ale to nieprawda, bo mamy siedem instytucji kulturalnych i poprzez nie powinno się realizować misję kulturalną. W efekcie jest taki odbiór, że instytucje kultury są dla wydziału kultury konkurencją. Pracownicy tego wydziału bawią się w menedżerów, a trzeba pamiętać, że czynią to z publicznych pieniędzy. Natomiast brakuje w Częstochowie wsparcia dla ludzi chorych, w obszarach opieki społecznej – tu kwoty od lat są constans, a potrzeby rosną – stwierdza Artur Sokołowski. Jak dodaje pozytywnym aspektem będzie zatrzymanie w miejscu zadłużenia miasta, choć stało się to kosztem cięć w inwestycjach. Aktualnie Częstochowa ma prawie pół miliarda zadłużenia. W przeliczeniu na jednego mieszkańca przypada 2140 zł długu (220 tysięcy mieszkańców), a na inwestycje w przeliczeniu na mieszkańca wydamy 590 zł. – Czyli raczej się zwijamy niż rozwijamy. Gdy dodamy do tego podwyższenie podatków dla przedsiębiorców, to obraz jest mało pozytywny, bo nie widać prorozwojowego impulsu i budżet 2016 roku jest typowym budżetem na przetrwanie – konkluduje radny Sokołowski. Wskazuje, że choć budżet roku 2015 nie był realizowany zgodnie z założeniami, bo sporo zaplanowanych inwestycji, jak budowa drugiego etapu Korytarza Północnego oraz przebudowa ul. Racławickiej wypadło z planu, a wiele ulic nie skończono, między innymi, Lwowska i Legnicka, to na tle budżetu roku bieżącego jawił się znacznie lepiej proinwestycyjnie. Efektami gospodarczymi roku 2015, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych obietnic prezydenta Matyjaszczyka, zwiedziony jest także radny koalicjant – Marcin Maranda. – Jedynie w drogownictwie było ciut lepiej, ale dzielnice peryferyjne nadal cierpiały – stwierdza.

URSZULA GIŻYŃSKA

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *