Włodzimierz Skalik, znany częstochowski działacz sportowy, prezes Aeroklubu Polskiego i Aeroklubu Częstochowskiego, 5 lipca został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Wraz z nim aresztowano Krzysztofa K., byłego dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Krzysztofa K., członka zarządów i rad nadzorczych szeregu spółek, związanych z przemysłem chemicznym, drzewnym oraz budownictwem. Włodzimierz S. jako jedyny z nich został wypuszczony na wolność, za poręczeniem majątkowym w wysokości 20 tysięcy złotych. Otrzymał zakaz opuszczania kraju, musiał oddać swój paszport. Śledztwo trwa.
Sprawa dotyczy nieprawidłowości w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w Warszawie. Prokuratura Krajowa zatrzymanym przedstawiła zarzuty popełnienia przestępstw: przyjęcie korzyści majątkowej znacznej wartości (art. 228 par. 3 i 5 kk), przekupstwa urzędnika i przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej przez urzędnika w związku z pełnieniem funkcji publicznej (art. 229 par. 1 kk i art. 229 par. 4 kk).
Włodzimierz Skalik postanowił bronić dobrego imienia swojego i swojej rodziny. Podczas konferencji prasowej, 8 lipca, stwierdził iż jest niewinny i nie rozumie zarzutów. – Nie mam nic wspólnego z nieprawidłowościami w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w Warszawie. Komunikat Prokuratury Krajowej jest daleko niesprawiedliwy i wprowadza w błąd opinię publiczną. To jest jedno wielkie kłamstwo w stosunku do mojej osoby – twierdzi Włodzimierz Skalik Prezes jest także oburzony metodą zatrzymania. – Z pewnością stawiłbym się na wezwanie. Jestem zdumiony, że organy państwa działają w taki sposób, na takim poziomie profesjonalizmu. Obserwując to, trudno się nie dziwić, że młodzi ludzie tak gremialnie wyjeżdżają z tak zarządzanego kraju – zauważa.
Jak opowiada aresztowało go w domu, rano 5 lipca, trzech funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jeden z Rzeszowa i dwóch z Katowic.
– Funkcjonariusze zażądali wydania dokumentów, zabrali mój komputer i telefon komórkowy. Przewieziono mnie do Prokuratury Krajowej w Warszawie, gdzie przez około trzy godziny przesłuchiwało mnie trzech prokuratorów. Żaden z nich nie zadał mi ani jednego pytania o Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Do tej pory nie wiedziałem nawet o istnieniu takiej instytucji. Postawiono mi zarzut udzielenia funkcjonariuszowi publicznemu korzyści majątkowej w związku z pełnioną przez niego funkcją oraz zarzut wywierania – niezgodnie z prawem – wpływu na kształt jednej z ustaw, regulującej status organizacji lotniczych. W praktyce, jak twierdzi Prezes zarzut dotyczy darmowego przelotu samolotem i pobytu hotelu w Polsce w zamian za podejmowanie działań na rzecz Aeroklubu Polskiego. – To niedorzeczne, bo samolotami aeroklubu było przewożonych wiele ważnych osób – mówi.
Przelot posła minionej kadencji wynajętym przez Aeroklub Polski samolotem miał odbyć się w ubiegłym roku. Był to lot z Warszawy na południe Polski – najprawdopodobniej do kompleksu hotelowo Arłamów – na spotkanie omawiające przygotowanie konferencji pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Lotnictwa Sportowego. Szczegółowych informacji Włodzimierz Skalik nie chciał udzielać, ze względu na trwające śledztwo. Twierdzi, że wszystkie związane z finansowaniem tego lotu dokumenty są w Aeroklubie Polskim i zostały przedstawione Prokuraturze.
Włodzimierz Skalik mimo postawionych zarzutów nadal pełni funkcje prezesa Aeroklubu Polskiego i Aeroklubu Częstochowskiego. – W Aeroklubie Polskim i Częstochowskim spotkałem się z ogromną życzliwością. Nikt ze współpracowników i działaczy nie żąda, abym odszedł z tych stanowisk. Jeśli będzie taka wola, uczynię to – zapowiada Włodzimierz Skalik.
Złożył już zażalenie na sposób zatrzymania. – Mam nadzieję, że sprawę szybko uda się wyjaśnić, że to pomyłka. Chyba wszystkim zależy, żeby dobro Aeroklubu Częstochowskiego nie zostało naruszone. Nie ma przecież bardziej zasłużonej organizacji sportowej w naszym regionie – stwierdza.
UG