Prawie chłodnym okiem o Gorącej Wiośnie
W częstochowskiej Filharmonii w dniach 15 – 17 maja odbył się – już po raz drugi – festiwal jazzu tradycyjnego, czyli II-nd Hot Jazz Spring. Czy była to rzeczywiście Gorąca Wiosna Jazzu? – mam pewne wątpliwości, ale o tym niżej.
16 maja zdumiałem się wielce faktem, że sala wypełniona była nieledwie w połowie. Jazz tradycyjny cieszy się przecież ogromną popularnością na całym świecie, w całym swym bogactwie odmian: dixielandzie, nurcie nowoorleańskim, muzyce z delty Missisipi, be-bopie, ragtime’ach itd. A u nas – pustki, kilkunastu znudzonych snobów, grupki quasi-businessmanów z raz po raz odzywającymi się „burakofonami” (tj. telefonami komórkowymi). Nie widzę znajomych miejscowych jazzmanów, lokalnych VIP-ów czy stałych bywalców imprez kulturalnych, ze szczególnym uwzględnieniem bankietów. Widzę natomiast kilku dziennikarzy, których obecność wynika z racji obowiązków.