Wakacyjne problemy
Czas wakacji to przede wszystkim wyjazdy. Nieważne gdzie, nieważne na ile, czy za ile. Hasło priorytetowe młodzieży – byle jak najdalej od domu i rodziców. W oczach młodego człowieka zapalają się iskierki radości, u rodziców alarmująca czerwona lampka. Pada standardowe pytanie: “A jeśli stanie się coś złego?”. W ślad za nim pojawia się zakaz: “O nie, nie ma mowy!” i wakacyjne plany biorą w łeb. Jak zaradzić obawom i jednocześnie nieporozumieniom na linii: rodzice – dziecko, przy planowaniu wakacji? O poradę poprosiliśmy pedagog Maję Tkacz z Publicznej Poradni Psychologicznej nr 3 w Częstochowie.
Czy młodzież powinna czas wakacji spędzać samodzielnie?
– Wszystko zależy od zaufania rodziców i dojrzałości dziecka. Jest wiele osiemnastolatków, którzy są nieodpowiedzialni, a przecież w świetle prawa są już dorośli. Dobrze jest zacząć od wyjazdu pod opieką kogoś starszego, kto załóżmy wyjedzie z grupą młodzieży i przekonać się, jak się dziecko zachowuje w konkretnych sytuacjach.
Czego uczą samodzielne wyjazdy?
– Uczą przede wszystkim gospodarowania pieniędzmi, odpowiedzialności za siebie i osoby, z którymi się wyjeżdża. Jeśli rodzice bronią swoim dzieciom takich doświadczeń wówczas mogą się spodziewać, że będzie ono robiło wszystko to, na co mu wcześniej nie pozwalali.
Mimo to, gdy rodzice dowiadują się o takich planach na ogół kategorycznie zakazują dziecku podróży. Co wówczas robić?
– Warto się wtedy zastanowić, dlaczego reakcja jest taka. Powinno się wcześniej z rodzicami na ten temat pertraktować, zapracować sobie na zaufanie, a jeśli wciąż odmawiają, to należy coś zmienić. Warto pamiętać, że jeśli ktoś zaczyna rozmawiać tuż przed wakacjami, to jest już raczej za późno.
Czyli najważniejsze jest to, w jaki sposób i kiedy powie się o chęci wyjazdu?
– To jest bardzo ważne. Trzeba umieć negocjować, “zarabiać sobie” na zaufanie. Dobrym i prostym przykładem jest umawianie się z rodzicem na konkretną godzinę powrotu z jakiegoś spotkania, imprezy i jeśli trzymamy się tej pory, to wszystko jest w porządku i w ten sposób można udowodnić swoją odpowiedzialność i zbudować zaufanie. Dziecko musi nauczyć się również dobrze przygotować grunt i dobierać odpowiednie argumenty.
Niepokój rodziców jest naturalnym odruchem. Coraz częściej słyszy się o czyhających na młodzież niebezpieczeństwach podczas wakacji. Jak młodzież powinna postąpić, by te obawy zniwelować?
– Owszem, jest wiele niebezpieczeństw, ale one czyhają wszędzie, to czy rodzic zezwoli dziecku na taki wyjazd nie jest równoznaczne z tym, że sięgnie ono np. po narkotyki. Bo równie dobrze może zrobić to w domu, jeśli będzie chciało, bo możliwości nie brakuje.
Czy zatem nie jest przesadą nadmierna troska, a czasem nawet paniczny lęk o dziecko? Z czym wiąże się taka postawa?
– Czasem tak jest, że rodzice są nadopiekuńczy i sobie z tym nie radzą. Wtedy można uzyskać pomoc z zewnątrz. Nasza placówka zajmuje się np. negocjacjami z rodzicami, można się zgłosić do punktów konsultacyjnych. W okresie dojrzewania dziecka rodzic nigdy nie wie, czy rozmawia akurat z upartym dzieciakiem, czy z “dorosłym” człowiekiem.
Rodzice często popadają w skrajności. Jedni zabraniają dziecku jakichkolwiek wyjść, inni dają pełną swobodę. Która postawa jest bardziej korzystna dla rozwoju dziecka? A może da się znaleźć złoty środek?
– Obie te postawy są i dobre i złe. Jeśli pozwala się dziecku na wszystko, to jest ono narażone na różnego rodzaju patologie, jak zaczyna się dziać coś złego rodzic nie ma na to żadnego wpływu i nie jest w stanie pomóc, ale taka swoboda rozwija też odpowiedzialność i myślenie u dziecka. Natomiast nadopiekuńczość zmniejsza możliwość takich patologii, ale dzieci tracą umiejętność podejmowania decyzji, samodzielnego radzenia sobie w różnych sytuacjach. Jedne dzieci są bardziej ekspresyjne i potrzebują opieki, ale i swobody. Inne są lękliwe i trzeba je “wypychać”, aby nauczyły się samodzielności. Nie ma recepty na wychowanie.
Kształtowanie samodzielności jest długim procesem. Jak rodzice powinni przygotować dziecko do wyjazdu?
– Rodzice powinni z dzieckiem rozmawiać już podczas pierwszego wyjazdu, nawet jeśli byłaby to wycieczka szkolna w szkole podstawowej. Wtedy mówi się np. o nie oddalaniu się od grupy. Im dziecko jest starsze, tym więcej powinno się rozmawiać i przestrzegać przed niebezpieczeństwami. Rodzice muszą pewne rzeczy przewidywać, a dzieci muszą wiedzieć, że bez względu na to, czy dzieje się dobrze, czy źle, to na rodziców mogą zawsze liczyć.
Zgoda na samodzielny wyjazd dziecka, to trudna decyzja. Jak rodzic może ułatwić sobie jej podjęcie?
– Rodzic powinien się przygotować przede wszystkim psychicznie. Strach o dzieci jest normalny, ale ten lęk nie może dziecka ubezwłasnowolnić. Warto więc ustalić pewne warunki np. że będzie ono codziennie dzwonić. Jeśli dziecko dba o kontakt z rodzicami to mają oni do niego większe zaufanie i na więcej pozwalają. Bycie rodzicem to praca na pełnym etacie, musi on wciąż zmieniać się wraz z dorastającym dzieckiem.
SYLWIA GÓRA