Częstochowa zagrożona przez sekty?
“Gotowy model życia i odpowiedzi na najtrudniejsze pytania” – każdego lata takimi obietnicami wabią wielu młodych ludzi duchowi naciągacze. Psychomanipulacja doprowadza do utraty rodziny, przyjaciół i majątku, a – co najgorsze – wolności i możliwości kierowania własnym życiem
Sekta – co to takiego?
Odpowiedź na pytanie, czym jest sekta, nie jest prosta. Wynika to z jednej strony z tego, że zagadnienie to stanowi zróżnicowaną i niejednoznaczną rzeczywistość, z drugiej natomiast brak jest w nauce ścisłej i spójnej terminologii w tym zakresie. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że problematyka sekt obejmuje szereg zjawisk społecznych, pozornie nie powiązanych ze sobą. Sytuacja ta ułatwia sektom utrzymywanie aury niejasności terminologicznej. Grupy te w sposób dowolny przypisują sobie nazwy kościołów, zborów, stowarzyszeń, związków, organizacji, szkół, centrów czy ośrodków. Przy opisie przedmiotowego zjawiska najczęściej używanymi pojęciami są: sekta, nowy ruch religijny, grupa parareligijna, ruch parareligijny, kult, denominacja, grupa psychomanipulacyjna.
– To ostatnie określenie jest chyba najbardziej odpowiednie, gdyż w kraju, w którym panuje wolność religijna, trudno używać pejoratywnego określenia “sekta”, dla zarejestrowanego związku wyznaniowego. Sprawa mogłaby skończyć się w sądzie. Poza tym negatywne zjawiska pojawiają się nawet na łonie kościoła katolickiego, kiedy np. lider danej wspólnoty religijnej staje się guru, zaczyna zniewalać członków grupy swoją osobowością. Dlatego “grupa psychomanipulacyjna” to nazwa nie tylko bezpieczna, ale zdecydowanie ułatwiająca określenie zagrożeń związanych z nowymi grupami wyznaniowymi – mówi ks. Andrzej Przybylski, częstochowski duszpasterz akademicki, na co dzień zajmujący się także sprawami sekt.
Etymologicznie wyraz “sekta” wywodzi się od łacińskiego czasownika sequor – “naśladować, iść, podążać za kimś”. Słownik łacińsko-polski podaje następujące znaczenia słowa secta: “kierunek, droga, postępowanie, zasady”. Istnieje również druga etymologia, nawiązująca do słowa secare – “odcinać”. Choć rozpowszechniona, ma jednak wtórny charakter. Sequi to “postępować za”. Etymologicznie więc sekta oznacza: szkołę, grupę, naukę. “Idąc” za nią członek sekty dokonuje jednak wyboru i oddziela się od społeczności, w której dotąd żył. Tu ma rację bytu owa druga etymologia, rozpowszechniona w tych środowiskach, które członkowie sekt opuszczają. W łacinie klasycznej wyraz ten nie miał pejoratywnego znaczenia i sugerował dokonany “wybór”.
Jak werbują?
Grupom psychomanipulacyjnym najłatwiej werbować przede wszystkim osoby o rozbudzonej wrażliwości duchowej, a zwłaszcza religijnej. To bardzo często najpobożniejsi ministranci, uczestnicy ruchów i stowarzyszeń katolickich czy pielgrzymek. Członkowie sekt inscenizują sytuacje, w których przekazywane są informacje służące manipulacji psychologicznej. Celem tych działań jest zyskanie wstępnej akceptacji ze strony tych, których “bombarduje się miłością”, poddaje się ich próbie osobowości, zawłaszcza się serdecznością i nadmierną troską. Pomocą staje się tzw. technika “prania mózgu”, czyli całkowitego rozbicia systemu postrzegania i rozumienia rzeczywistości, w której stosuje się blokowanie myślenia indywidualnego, redukcję problematyki intelektualnej do zakresu wyznaczonego dla każdego z członków przez kierujących nimi przywódców.
Co więc można poradzić osobom, które stały się już celem akcji werbunkowych sekt? Najprostszym, a zarazem najskuteczniejszym sposobem będzie powiedzenie: “nie, dziękuję”. Najlepiej nie zaczynać tej drogi do nikąd, z której wrócić jest bardzo ciężko, a zdarza się, że jest to niemożliwe, jak w przypadku Jannie Mills, która pomimo duchowego wyswobodzenia się z pęt sekty, została zamordowana przez jej członków. Przed śmiercią Jannie powiedziała: “Jeśli spotkasz kiedyś ludzi tak przyjaznych, jak nigdy nikt nie był dla ciebie przyjazny, ludzi, którzy prowadzą cię do najsympatyczniejszej grupy, jaką kiedykolwiek spotkałeś, jeśli stwierdzisz, że przywódca tej grupy jest najwspanialszą, pełną empatii i zrozumienia dla ciebie i twoich problemów osobą, jeśli dowiesz się że celem grupy jest realizacja zadań, których nigdy w życiu nie marzyłbyś nawet zrealizować, jeśli wszystko to, co ci się przytrafia, wydaje ci się być zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, to bądź spokojny, jest to właśnie zbyt piękne, by mogło być prawdziwe”.
Na własnych śmieciach
“Sekty są plagą naszych czasów. Atakują najczęściej tam, gdzie ludzie gromadzą się, by wielbić Boga – w czasie pielgrzymek” – czytamy w broszurze “Uwaga! Sekty!” wydanej nakładem Tygodnika Katolickiego “Niedziela” w 1998 r. Częstochowa jest więc miastem dla sekt wymarzonym, zwłaszcza, że do tego problemu nie przywiązuje się w naszym mieście wielkiej wagi. Czy mamy zacząć się bać?
– Nie do końca, jeśli zagrożenie występuje podczas pielgrzymek, to sama Częstochowa jest miastem, gdzie nie ma wielu grup psychomanipulacyjnych. Zdarza się, że młodzi wandale, uważający się za satanistów, spotkają się nocą na cmentarzu, ale to jeszcze nie plaga. Wiem również o Stowarzyszeniu Jogi Chrześcijańskiej “Hamawanti”, działającym niedaleko miasta oraz o klasztorze Zen w Załęczu Małym, ale są to wspólnoty raczej zamknięte, nie agitujące potencjalnych nowych członków – mówi ks. Andrzej Przybylski.
“New Age”: religijny kogel-mogel
Zdaniem ks. Andrzeja znacznie poważniejszym problemem jest zataczający coraz szersze kręgi światopogląd, nazwany na Zachodzie New Age. – Wiele elementów zaczerpniętych z New Age można spotkać w publikacjach oferowanych przez częstochowskie księgarnie, które posiadają półki czy nawet działy ezoteryczne i wróżbiarskie. New Age to światopogląd, który swoje znamię odcisnął także na częstochowskiej oświacie. W programie zajęć naszych wyższych uczelni znajdują się elementy ezoteryczne, takie jak “kursy Silvy” czy elementy jogi. W częstochowskich uczelniach pracują także ludzie profesjonalnie związani z pseudonaukowymi praktykami ezoterycznymi – mówi ks. Andrzej Przybylski.
New Age nie jest związkiem czy stowarzyszeniem o określonych strukturach. Nie jest również sektą, chociaż stanowi doskonałą bazę wyjściową do powstawania takowych. Jest natomiast ruchem pseudoreligijnym, prądem kulturowym, a może bardziej poszukiwaniem nowego stylu życia, opartego na nowej moralności i nowym myśleniu, “dostosowanym” do potrzeb dzisiejszego człowieka. Stanowi mieszaninę różnych religii (buddyzmu, hinduizmu, chrześcijaństwa), filozofii wschodu, wierzeń, osiągnięć świata nauki (np. psychologii, psychiatrii czy astrofizyki) oraz rozmaitych poglądów. Znajdziemy tu także elementy magii, spirytyzmu, mitów, ekologii i wielu innych dziedzin. W istocie jest to dziwny stwór – zlepek, do którego wszystko pasuje. Każdy może znaleźć tu coś dla siebie i dorzucić coś od siebie.
– New Age to dziwne zjawisko, będące nowoczesną postacią okultyzmu, jest prawdopodobnie efektem rozterki, jaką przeżywa współczesny zagubiony człowiek rzucony w zamęt zmaterializowanego świata. Czując się samotny i opuszczony, z jednej strony łapczywie poszukuje Boga, Jego miłości; z drugiej zaś strony – wychowywany w hołdzie dla własnej wolności, odrzuca Jego przykazania. Szuka więc dla siebie “religii” alternatywnej, takiej, w której epicentrum byłby on sam, a nie Bóg. Pisał o tym Jan Paweł II w swojej książce “Przekroczyć próg nadziei”: “Jest to [New Age] tylko nowa moda uprawiania gnozy, to znaczy takiej postawy ducha, która w imię głębokiego poznania Boga ostatecznie odrzuca Jego Słowo, zastępując Je tym, co jest wymysłem samego człowieka (…)” – mówi Krystyna Potyrała z internetowego Serwisu Ostrzegawczego.
Podstawą ideologii New Age jest zastąpienie Boga człowiekiem, któremu przypisuje się cechy boskie. Wielka propagatorka idei tego ruchu, Shirley MacLaine, pisze: “Nie możesz oddawać czci nikomu czy niczemu innemu niż sobie, albowiem ty jesteś Bogiem. Kochać siebie oznacza kochać Boga”. A więc człowiek sam dla siebie ma być sobie panem, przewodnikiem i sędzią. Dzięki tzw. boskiej energii, którą trzeba tylko umieć pobudzić do “życia”, osiągnie tzw. “wyższą świadomość”, co pozwoli mu wznosić się ponad wszystko. Jest to związane z głoszoną przez New Age teorią, która mówi, że Bóg jest nieosobową energią przenikającą wszystko, czyli Bóg jest wszystkim i wszystko jest Bogiem (panteizm). Z kolei Jezusa Chrystusa uważają wyznawcy New Age za jednego z mistrzów, który doszedł do takiego stopnia doskonałości, ponieważ uwierzył, że jest Bogiem. Ducha Świętego przedstawiają jako energię, którą można posługiwać się w sposób twórczy lub psychiczny. Wierzą także, że dusza, opuszczając umierające ciało, po jakimś czasie wchodzi w inne, w chwili jego narodzin (reinkarnacja). Głoszą także tzw. trójpostaciowość tj. tezę o posiadaniu oprócz ciała i duszy, jeszcze “ciała astralnego” lub “psychicznego”, a co za tym idzie – istnienie oprócz ziemskiego naturalnego świata, świata tajemniczego, do którego możemy dotrzeć poprzez astrologię, wróżbiarstwo, media spirytystyczne itp. Największym wykroczeniem – grzechem jest niezdawanie sobie sprawy z własnej boskości. Jest to bowiem nieodzowny warunek rozwoju mocy psychicznej i dojścia do wyższych stanów.
Co oferuje New Age?
Przede wszystkim bogactwo form terapii i medytacji. Młodych ludzi wabi wiedzą “tajemną”, praktykami astrologicznymi, magią, wędrówką dusz czy samozbawieniem. Obiecuje osiągnięcie doskonałości, a więc zdrowie, zdolności umysłu czy pełne samozadowolenie. Stąd popularność światopoglądu New Age w metodyce nauczania i w oświacie w ogóle. Wszystko jest możliwe, jeśli pobudzimy wspomnianą już “boską energię”, drzemiącą w każdym człowieku. W tym celu wykorzystuje się różnorodne techniki, wśród nich jogę, taniec szefi, ćwiczenia oddechowe, medytacje. Dopuszczalne są także narkotyki halucynogenne, które pomogą osobie dojść do odmiennego stanu świadomości. Wspomina o tym książka pt. “Biblia New Age”: “narkotyki psychogenne (…) pozwoliły na wizjonerskie doświadczenia samo transcendencji dostatecznej liczbie osób, w związku z czym mogą one determinować przyszłość ludzkiego rozwoju (…)”
Jeśli w przebudzeniu owej “boskości człowieka” zawodzą wszystkie metody, pozostaje jeszcze na pocieszenie reinkarnacja: “Każdy będzie powracał na ziemię dotąd, dopóki nie osiągnie pełni.”
Sposób na życie propagowany przez “wyznawców” New Age, w efekcie pozbawiony jest jakichkolwiek ograniczeń, zwłaszcza tych norm etycznych, które propaguje Kościół katolicki. Uważa się bowiem, że zbyt krępują wolność jednostki. Wolna miłość, narkotyki, aborcja są tu czymś normalnym. Głoszenie takich poglądów skrywanych pod szyldem “wolność” oddziałuje bardzo na wyobraźnię młodych ludzi. A akcentowane przez ruch dążenie do szczęścia i doskonałości za wszelką cenę, według własnych scenariuszy, bez Boga i Kościoła, może być dużym magnesem przyciągającym ich do takiej ideologii.
Do upowszechnienia się prądu New Age w znacznej mierze przyczynił się młodzieżowy ruch “Flower Power” oraz fascynacja UFO. Za jego kolebkę uważa się Amerykę, gdzie w latach 60., w wyniku konfliktów narodowych i wojny w Wietnamie, doszło do rozbicia społeczeństwa. Wtedy narodziła się subkultura młodzieżowa, zbuntowana wobec otaczającej rzeczywistości. Na czele stanęły jednostki uczące wolnej miłości i korzystania z narkotyków. Nowy styl życia propagowany przez młodych Amerykanów szybko przemieszczał się na Wschód i Zachód, stając się zaczątkiem ideologii współczesnej postaci ruchu New Age.
Mieszające się ze sobą religie, filozofie i dyscypliny naukowe zostały tak przerobione i uproszczone, aby mogły być przyjęte przez współczesnego człowieka. Powstałą “papką ideologiczną” karmi się całe społeczeństwa. Obecnie wpływ “Nowej Ery” jest widoczny praktycznie wszędzie, w filmie, telewizji, radiu, prasie, sztuce, muzyce, literaturze, a nawet w modzie. Nie zawsze, a może nawet bardzo rzadko, zdajemy sobie sprawę, jak często massmedia próbują przerzucić na nasz grunt i wszczepić nam ideologię nowej religii. Uważa się, że pod wpływem ruchu New Age jest dziś większość organizacji feministycznych, ekologicznych, partii zielonych czy wreszcie działających sekt. Dlatego zdarza się bardzo często, że chrześcijanie ulegają modzie tego ruchu, nie zdając sobie sprawy z faktu, że jego założenia stoją w zupełnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła. Jest więc to nie tylko problem lokalny, ale globalny, będący szerszym kontekstem dla tematów związanych z zagadnieniami psychomanipulacji, o którym trzeba pamiętać, jeśli chcemy skutecznie przeciwstawiać się sektom.
(W artykule wykorzystano materiały internetowego Ostrzegawczego Serwisu Informacyjnego oraz raport o sektach MSWiA)
W następnym numerze przedstawimy opinie zarówno młodych ludzi, jak i księży katolickich na temat działań grup psychomanipulacyjnych
ŁUKASZ SOŚNIAK