KS Sorella Częstochowianka Częstochowa znajduje się obecnie na fali wznoszącej. W minioną sobotę (4 grudnia) w Hali Polonia odniosła szóste zwycięstwo z rzędu. Wówczas bez większych problemów pokonała ekipę MKS SAN-Pajda Jarosław 3:0. Tuż po meczu rozmawialiśmy z trenerem Częstochowianki, Andrzejem Stelmachem.
Szybkie, bo około półtoragodzinne, zwycięstwo bez straty seta. Spodziewaliście się takiego rozstrzygnięcia?
Może nie aż tak szybkiego rozstrzygnięcia. Jednakże dziewczyny były bardzo zmotywowane. Cieszę się, że wygraliśmy 3:0, choć w pewnym momencie można było zauważyć nieco utratę sił w naszym zespole. Mimo wszystko cały mecz mieliśmy pod kontrolą.
Była właśnie trochę niepokojąca sytuacja w trzecim secie. Mniej więcej w jego początkowej fazie zawodniczki z Jarosławia prowadziły 10:7. Koniec końców udało się Wam dopiąć swego, wygrywając tę partię jak również cały pojedynek. Jednak, czy, w trakcie tego seta, nie miał Pan obaw, że cel wygranej meczu trzeba będzie odłożyć co najmniej na kolejną odsłonę?
Nie. Właśnie to nas charakteryzowało, że potrafiliśmy podnieść się i „docisnąć” do końca. Zbudowaliśmy bezpieczną przewagę w końcówce trzeciego seta. Tym bardziej cieszy fakt, że w trudnym momencie drużyna potrafi zareagować. Po zwycięskich dwóch pierwszych setach, wkradło się co prawda trochę rozluźnienia w nasze szeregi. Szybko jednak dziewczyny otrzymały odpowiednie informacje, po czym skoncentrowały się, wyciągnęły wnioski i udało się wygrać za trzy punkty.
To już szóste zwycięstwo pod rząd. Tak dobrej serii w zespole Częstochowianki już długo nie było.
Chciałbym, żeby ta passa była podtrzymana jak najdłużej. Przed świętami Bożego Narodzenia będziemy mieli do rozegrania jeszcze dwa mecze. Jeżeli je wygramy, będziemy bardzo zadowoleni z pierwszej rundy fazy zasadniczej I Ligi. Pamiętajmy jednak, że to tylko sport. Liczy się każdy mecz i do wszystkich trzeba podchodzić z jak największym zaangażowaniem.
Okazja do kontynuowania dobrej serii, o czym Pan poniekąd już wspomniał, nastąpi już za tydzień w Warszawie, gdzie zagracie z tamtejszym KS AZS AWF. Drużyna ta zajmuje aktualnie dwunaste miejsce w tabeli. Inny zatem plan niż zwycięstwo chyba nie wchodzi w grę…
Tak jak powiedziałem, to jest tylko sport. Jedziemy do kolejnego przeciwnika, na obcy teren. Zdajemy sobie sprawę, że może być to trudny mecz. Moje podopieczne zresztą nastawiam w taki sposób, że nie ma łatwych spotkań. Przekonaliśmy się o tym choćby w Stężycy (6. kolejka, 30 października br. – przyp. red.), gdzie graliśmy z ekipą Wieżyca 2011. Była to potyczka z beniaminkiem, a i tak musieliśmy mocno walczyć, aby wywieźć stamtąd dwa punkty.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
fot. FB Klub Częstochowianka