Brać, czy nie brać? Oto jest pytanie


Okazuje się, że pieniądze unijne zamiast wielkim darem dla samorządu mogą być kulą u nogi

Takie wrażenie mają częstochowscy radni. Powód? Zbyt późna informacja o istotnej redukcji unijnej dotacji, co miało miejsce przy wniosku na modernizację Filharmonii.
Inwestycja odsuwana była w czasie, głównie z powodu braku pieniędzy z Unii. W ostatnich tygodniach dotarła wieść, że projekt, przygotowany przez miejskich urzędników zyskał poparcie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i w ramach priorytetu „Kultura i dziedzictwo narodowe” Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko przeszedł do drugiego etapu konkursu. Przy okazji wyłonił się jednak mały, ale o zasadniczym znaczeniu finansowym, szkopuł.
Składając wniosek miasto liczyło na 85 procent dofinansowania do 43,5-milionowej inwestycji. Otrzymało 50 procent. – Panowie posłowie i rząd myślą, że robią nam wielką łaskę dając dotację. My takiej łaski nie chcemy – tak ten fakt podczas sesji Rady Miasta skomentował przewodniczący Komisji Skarbu Marek Domagała z klubu PiS. Wtórował mu wiceprzewodniczący Rady Zdzisław Wolski z Lewicy.
Dlaczego tak to zbulwersowało radnych? Obniżona dotacja unijna zasadniczo zmienia wielkość wkładu własnego. Miasto na remont filharmonii zarezerwowało w budżecie – na lata 2009-2011 – kwotę 6.454.340 zł, czyli 15 procent wartości inwestycji. Na bieżący rok – 1.669.628 zł, 2010 – 2.335.656zł, 2011 – 2.446.056 zł. A tu nagle klops. Unia owszem pieniądze da, ale zbyt mało i nagle musi się znaleźć w budżecie ponad 15 milionów złotych. Co gorsze, jeżeli wkład własny nie zostanie udokumentowany pieniądze przepadną.
Ta nieoczekiwana sytuacja wywołała frustracje i zmusiła Radę do kolejnej ingerencji w uchwalony budżet. To nie spodobało się znanemu z racjonalizowania wydatków radnemu Markowi Domagale. – Po raz czwarty zmieniony ma być budżet. Nie twierdzę, że remont filharmonii jest niepotrzebny, ale czy musi być za ponad 40 milionów, czy nie można tego zrobić za 15 milionów. Obawiam się, że gdy skorzystamy z pieniędzy Unii, to tak jak to było przy remoncie III Alei Najświętszej Maryi Panny, budynku przy ul. Katedralnej, czy Kamienicy Kupieckiej przy Al. NMP 24, koszt i tej inwestycji może ulec znacznemu zwiększeniu – argumentował Domagała.
– Doświadczenia w tego typu budowach są fatalne. Może lepiej sprawdzić w drodze przetargu, ile kosztowałaby sama rozbudowa, a ile remont, by nie doszło do paradoksów jak z III Aleją NMP, na modernizacji której można już pisać doktoraty na temat: jak nie budować – dokładał swoją opinię Zdzisław Wolski. Podobne obawy zgłaszali inni radni – Jacek Kasprzyk (Lewica), Konrad Głęboki (Wspólnota), Wacław Baczyński (PiS).
Prezydent Tadeusz Wrona tłumaczył. – Jesteśmy jedynym miastem, które zastanawia się, czy brać pieniądze z Unii. Jeśli to odrzucimy, to będziemy frajerami. O wysokości dofinansowania dowiedzieliśmy się już po zatwierdzeniu wniosku.
Tu zaoponowała obecna na sesji posłanka Izabela Leszczyna. – Miasto pisząc wniosek wie jaki procent dofinansowania może otrzymać. Z mojej wiedzy wynika, że największym naszym problem jest nieumiejętność pisania wniosków. Z tego powodu odrzucane są strategiczne dla Częstochowy zadania drogowe (Warszawska-Rędziny, węzeł ul. Jana Pawła II z DK-1), bo w opracowaniach brakuje podstawowych wskaźników, pozwoleń na budowę czy nawet dokumentacji technicznych – mówiła posłanka.
Prezydent Wrona ripostując, przyznał poniekąd, że z powodu wysokich kosztów inwestycji projekty techniczne nie są opracowywane do wniosków. – Trzeba wydać na nie 10 procent wartości inwestycji, w przypadku naszych wniosków drogowych, to kwoty rzędu 20 milionów złotych. Jak można je złożyć, nie mając pewności czy się otrzyma pieniądze – stwierdził.
– W tej sytuacji opatrzność będzie sprzyjać i nie będzie żadnych inwestycji drogowych. Nic pan prezydencie nie wybuduje, żadnych dużych inwestycji cywilizacyjnych. Finałem będzie inwestycja za 40 milionów – konkludował Zdzisław Wolski.
Radni zgodzili się na zmianę w budżecie i suma sumarum środki na modernizację radni przyznali. Za głosowało 16, sześciu wstrzymało się od głosu. Nikt nie był przeciw.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *