“Tajemniczy ogród” – częstochowska adaptacja powieści F. H. Burnett
Na kilka dni przed Dniem Dziecka zespół częstochowskiego Teatru im. Adama Mickiewicza przygotował swoim młodszym widzom wspaniały prezent. premiera “Tajemniczego ogrodu” w reżyserii Cezarego Domagały zadowoli także bardziej wyrafinowanego odbiorcę.
Książka Frances Hodgson Burnett adaptowana była już wielokrotnie, zarówno w formie ekranizacji, jak i przedstawień teatralnych. Sięganie po tak “ograny” w pewnym sensie tekst, zawsze niesie ze sobą ryzyko popadnięcia we wtórność. Częstochowskiej wersji “Tajemniczego ogrodu” tego typu zarzuty nie grożą. Historia Mary Lennox przedstawiona została w sposób oryginalny, okraszony świetnymi piosenkami autorstwa reżysera. Świetną muzykę, wpadającą w ucho, a jednocześnie pełną tajemniczości skomponował Tomasz Bajerski – na wysoką ocenę zasłużył przede wszystkim powtarzający się motyw przewodni oraz sekwencja towarzysząca scenie, w której pani Medlock, śpiewa razem z duchami przodków rodu Crevenów. Takiej sytuacji nie ma w powieści, jest to oryginalny pomysł Cezarego Domagały, zresztą bardzo udany. Aranżacją zajął się Tomasz Tworkowski, a wokalnie artystów przygotowała Marzena Lamch-Łoniewska.
Treści sztuki nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Tytułowy motyw tajemnicy jest tu tylko pretekstem do ukazania mocy nadziei i finałowego odrodzenia się bohaterów razem z ogrodem. Cały spektakl został poprowadzony tak, by widz mógł z każdą chwilą coraz bardziej wyczuwać bliskość tego momentu. Gra aktorów z czasem staje się coraz bardziej radosna, scenografia zaczyna rozkwitać, a muzyka nabiera coraz szybszego, pod koniec wręcz gospelowego tempa.
Duże uznanie należy się aktorom. Ich gra była wyrazista, w szczególności para Sylwia Oksiuta (Mary Lennox), Bartosz Kopeć (Dick Sowerby) pokazała się z najlepszej strony. W swoich rolach sprawdzili się sympatyczna Teresa Dzielska (służąca Marta), spontaniczny Antoni Rot (Ben Weatherstaff), konserwatywna, ale uczuciowa Małgorzata Marciniak (pani Medlock) oraz charyzmatyczny Marek Ślosarski jako Archibald Creven. Najmniej przekonywująco zaprezentował się Sebastian Banaszczyk w roli Colina Crevena.
Bogatą i szczegółową scenografię przygotowała Bożena Pędziwiatr. Dzięki niej widz co chwilę jest przenoszony w inne miejsce historii.
Mnogość wszystkich elementów i dynamika zmian scenerii zostały okupione małymi potknięciami, jak brakujący rekwizyt i szwankujący system nagłaśniania. Takie sytuacje jednak się zdarzają i są świetnym pretekstem do sprawdzenia rzeczywistych umiejętności odtwórców ról. Częstochowscy artyści poradzili sobie z niedociągnięciami znakomicie.
“Tajemniczy ogród” Teatru im. A. Mickiewicza może się podobać. Wszystkie elementy są dopracowane i starannie przekazane. Problemem jest jedynie, dla kogo ten spektakl jest właściwie przeznaczony. Dzieci poniżej dziesiątego roku życia z pewnością wielu motywów nie zrozumieją, co sprawi, że będą się nudzić. Także scena flirtu Mary i Dicka, choć przedstawiona w sposób bardzo subtelny, jednoznacznie wskazuje, że głównym gronem odbiorców będzie młodzież nastoletnia. Ale i dorosły widz doceni kunszt przygotowania spektaklu i przez blisko dwie godziny miło wspomni bądź zapozna się z młodzieżową lekturą.
ŁUKASZ GIŻYŃSKI