Od parafii do parafii w byłym województwie (93)
Zwiedzając dokładnie Złoty Potok warto znaleść się na wzgórzu o nazwie “Wilcza Góra”. Prowadzą na nie uliczki: najpierw Sosnowa Góra, a następnie Polna. Na szczycie tego wzgórza ulokowana jest ponad 100-letnia kapliczka w kształcie murowanej kolumny zwieńczonej czworoboczną latarnią z wyblakłymi obrazkami w okienkach (na zdjęciu). Na dole postumentu umieszczona jest tablica poświęcona poległym Powstańcom Styczniowym, a wśród nich świętemu Bratu Albertowi. Powstańcem tym był – przybliżony już dokładnie w odcinku nr. 59 tego cyklu, Adam Chmielowski, który właśnie w Złotym Potoku zaciągnął się do oddziału słynnego dowódcy pułkownika Zygmunta Chmieleńskiego. Jednak swój szlak powstańczy rozpoczął 18-letni Adam kilka miesięcy wcześniej, kiedy to przystąpił do szkolnego oddziału zbrojnego, utworzonego w Instytucie Leśnictwa w Puławach. W szkole tej znalazł się z inicjatywy swej rodziny, która wysłała go do niej z Warszawy, by uchronić młodego patriotę przed niebezpiecznym konspirowaniem. Gdy ten młodzieńczy oddział został szybko rozbity – a jego 17-to letni dowódca powieszony – Chmielowski przedostaje się do ugrupowania dyktatora Mariana Langiewicza. Po ciężkiej bitwie pod Grochowiskami (18. 03.1863) Chmielowski trafia w ręce Austriaków. Zamknięty w ołomuńskiej twierdzy, poznaje tutaj – także więzionego – Zygmunta Chmieleńskiego. Gdy ten były carski oficer ucieka z niewoli i tworzy pod Janowem własny oddział powstańczy podąża do niego – po ucieczce z Ołomuńca – także Adam Chmielowski. Od lipca do końca września bierze udział w 8-miu bitwach toczonych w okolicach Janowa, Koniecpola i Szczekocin, aż do jego ostatniej walki powstańczej pod Mełchowem (dokładnie opisanej już w tym cyklu – odcinek nr. 59). Tutaj natomiast wziął udział w swojej pierwszej, zwycięskiej bitwie, stoczonej w dniu 7 lipca 1863 r. na pograniczu Złotego Potoka i Janowa, czyli w Poniku. Miała ona miejsce nad rozlewiskiem Wiercicy, obok przedstawionej już wcześniej – odcinek nr. 87 – zabytkowej figury św. Jana Nepomucena. Staw ten wykorzystał wtedy do porannej kąpieli stacjonujący w Janowie oddział Kozaków. Porozbierani i z pozostawioną na brzegu bronią zostali zupełnie zaskoczeni przez zaczajonych powstańców. Największe spustoszenie wśród zaborców sprawił wtedy oddział konny powstańców, w którym walczył też Adam Chmielowski. Rozgonieni po całym Janowie Rosjanie zostali niemal zupełnie wybici. Jednak dwa dni później rozwścieczeni Moskale wzięli krwawy odwet. Po podpaleniu Janowa i zabiciu wielu mieszkańców, kilku z nich wrzucili do głębokiej studni na rynku zasypując ją następnie kamieniami. Studnia ta zachowała się do dzisiaj, stanowiąc teraz pięknie utrzymany zabytek Janowa (na zdjęciu) cdn.
Test i zdjęcia
ANDRZEJ SIWIŃSKI