Przegłosowane w Parlamencie Europejskim porozumienie ws. rynku gazowego nie wróży niczego dobrego przyszłości solidarności europejskiej, która wraz z Nord Stream 2 została zakopana na dnie Bałtyku. Z całkiem dobrego projektu Komisji, została wydmuszka. Dyrektywa, która miała zatrzymać NS2 może go faktycznie zalegalizować. Po raz kolejny partykularne cele najsilniejszych państw członkowskich wzięły górę nad interesem całej Unii Europejskiej.
Pierwotny pomysł na nowelizację dyrektywy gazowej był dobry. Komisja Europejska chciała, aby prawem unijnym objęty był cały podmorski odcinek Nord Stream 2. Wtedy pojawiłby się m.in. obowiązek otwarcia dostępu do gazociągu dla stron trzecich, rozdzielenie właścicielskie dostawcy gazu od operatora rurociągu oraz ujawnienie taryf. Takie przepisy mogłyby uczynić budowę NS2 nieopłacalną. Rozwiązanie to poparł również Parlament Europejski.
Po obiecującym początku prac przyszło rozczarowanie. Najpierw projekt nowelizacji na wiele miesięcy trafił do „zamrażarki” w Radzie UE, z której został wyjęty na początku 2019 r. Następnie w trakcie trójstronnych negocjacji pomiędzy PE, Radą i Komisją wynegocjowano kompromisy, które diametralnie zmieniły pierwotne stanowisko Parlamentu.
Przyjęte rozwiązania zakładają po pierwsze, że prawo unijne będzie dotyczyć tylko tej części gazociągu, która przebiega przez wody terytorialne kraju, w którym wchodzi on na ląd – czyli Niemiec w przypadku NS2. Odcinki leżące na wodach terytorialnych np. Danii lub Szwecji już prawem unijnym nie będą objęte. Co gorsza, przepisy dają możliwość wyłączenia z zakresu dyrektywy projektów ukończonych przed jej wejściem w życie. Stan na dzisiaj: budowa NS2 jest kontynuowana, zbudowano już 1/3 gazociągu i nie ma żadnej pewności, że unijne zasady antymonopolowe na rynku gazu będą obejmowały ten gazociąg.
Ponadto, o tym, czy i w jakim zakresie NS2 będzie objęty unijnymi przepisami decydować ma niemiecki urząd regulacyjny wspólnie z Komisją Europejską. Nie jest to dobry prognostyk na przyszłość, zwłaszcza biorąc pod uwagę siłę niemieckiego lobbingu, która ujawniła się w pełni w trakcie prac nad projektem dyrektywy gazowej.
Jadwiga Wiśniewska Poseł do Parlamentu Europejskie