Odlewnia Żeliwa „Wulkan”, mieszcząca się przy ul. Tartakowej w Częstochowie, szczyci się 120-letnią historią. Na jej sukces złożyła się determinacja i mądrość zarządzających oraz zaangażowanie załogi w realizację wspólnego celu, jakim jest dynamiczny rozwój fabryki. Całej ekipie „Wulkanu” przyświeca dewiza: „Myśli przelać w czyn…”
120-lecie założenia fabryki Zarząd i ludzie „Wulkanu” z radością świętowali 19 września br. w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Licznie przybyłych gości: przedstawicieli współpracujących z zakładem firm z USA, Japonii, Niemiec i Polski, parlamentarzystów, władze miasta, rodzimych uczelni oraz pracowników zakładu powitał prezes Zarządu Odlewni Żeliwa „Wulkan” Janusz Zatoń. Dziękując za przybycie, nie omieszkał odnieść się do uczelni, która ukształtowała zawodową wiedzę i umiejętności licznych pracowników zakładu. – Kuźnią kadr dla „Wulkanu” jest Politechnika Częstochowska. W ciągu dwudziestu lat przez nasze zakłady przewinęło się ponad pięciuset inżynierów Politechniki Częstochowskiej. Każdy absolwent naszej uczelni ma już na wstępie punkty, gdy zgłasza się do nas w sprawie pracy – podkreślał prezes Zatoń.
Uroczystość w Teatrze stała się okazją do uhonorowania pracowników za wieloletnią i odpowiedzialną pracę. Złote, Srebrne i Brązowe odznaczenia państwowe nadane przez Prezydenta RP wręczał wicewojewoda śląski Andrzej Pilot.
Złote medale za długoletnią służbę otrzymali: Wojciech Adamus, Danuta Cekus, Jerzy Cierpiał, Jan Dziubek, Tadeusz Gabryel, Piotr Janus, Irena Klimaszewska, Małgorzata Kuroń-Frysiak, Ryszard Musiał, Marek Niechwidowicz, Stanisław Puchała, Wiesław Pyrkosz, Tadeusz Wygaś, Ireneusz Zięba.
Srebrne odznaczenia otrzymali: Mariusz Cembrzyński, Krzysztof Kowalczuk, Adam Ledwan; Brązowe: Piotr Dudek, Marzena Gaj, Magdalena Kuźniak, Michał Zatoń.
Nagrody przyznał również Prezes Zarządu Janusz Zatoń, zostali nimi uhonorowani: Grzegorz Stala, Roman Konieczny, Magdalena Kuźniak.
Trochę historii
Początki fabryki sięgają odległego roku 1894 roku. Wybudowana wówczas Odlewnia stała się praźródłem obecnego, prężnie działającego „Wulkanu”.
Odlewnia przez lata przechodziła istotne transformacje. Po II wojnie światowej, w 1946 roku została upaństwowiona. Intensywny rozwój przypadł na początek lat 70. XX wieku. Dwadzieścia lat później w 1993 – powstała spółka pracownicza „Metalplast-Wulkan”, która w roku następnym przejęła Odlewnię w leasing. W 1996 odbywa się prywatyzacja fabryki. Kolejny etap intensywnej, technicznej modernizacji, szczególnie pod kątem przystosowania do wymogów ekologicznych, nastąpił w latach 1995-1999. Posypały się certyfikaty: 1996 r. – uzyskanie certyfikatu Systemu Zarządzania Jakością ISO 9002:1996; a1998 r. – uzyskanie certyfikatu Zintegrowanego Systemu Zarządzania Jakością i Zarządzania Środowiskowego. – Udało się nam przystosować firmę do rygorów ekologicznych dzięki wsparciu duńskiej firmy, która udostępniła nam innowacyjną linię technologiczną – podkreśla prezes Zatoń.
Konsekwencją były wyróżnienia. Początek nowego wieku stał się czasem prosperity: 2000 r. – nagroda „Firma Przyjazna Środowisku” w konkursie pod patronatem Prezydenta RP; 2002 r. – „Environmental Award”, wyróżnienie w konkursie ekologicznym organizowanym przez Światowe Stowarzyszenie Odlewników. W tym czasie powstają też trzy córki „Wulkanu”: „Etna”, „Krater” i „Lawa”, dwie z nich: „Etna” i „Krater” zostały później sprzedane.
Dzisiaj zakład tworzą: macierzysty „Wulkan” i córka „Lawa. Produkuje się w nich odlewy z żeliwa szarego na potrzeby przemysłu budowlanego, motoryzacyjnego i maszynowego. Roczna zdolność produkcyjna zakładu wynosi ok. 9000 ton odlewów. Program produkcji obejmuje niemal 800 wyrobów w technologii DISA. Około 80 procent produkcji trafia na rynki zagraniczne, „Wulkan” współpracuje z kooperantami w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji, Japonii oraz oczywiście w całej Polsce. Od 23 lat jej prezesem jest Janusz Zatoń. – Dzisiaj mamy wielkie święto, ale patrząc z perspektywy na naszą ostatnią historię, kłopoty, które trzeba było pokonać, a które spadały na nas często ze stron najmniej oczekiwanych, mogły nam podciąć skrzydła. Nie wiem czy dzisiaj podjąłbym się ponownie tego zadania – mówi prezes Zatoń. Historia dowodzi, że wypełnił zadanie doskonale. A na szczególne wyróżnienie zasługuje fakt, że rozwijał firmę w oparciu o polski kapitał i stworzył Spółkę do końca polską.
Rozmawiamy z Prezesem Zarządu „Wulkanu” Januszem Zatoniem
Panie prezesie, co najważniejsze jest w ponadwiekowej historii zakładu?
– To że trwamy i radzimy sobie na tym trudnym rynku, że mamy dobre perspektywy, dobrą strukturę kapitału i że możemy kryzysowe stany znosić i jednocześnie z ufnością patrzeć w przyszłość.
Podczas oficjalnych gratulacji kreślono Pana bojowość…
– W zasadzie nie wiem dlaczego.
Jak sądzę dotyczyło to Pana determinacji w walce o utrzymanie i rozwój „Wulkanu”. Akcentowano jednak też Pana polskość i patriotyzm. „Wulkan” jest przecież jedną z nielicznych firm w naszym regionie mających korzenie polskie, opartej na polskim kapitale i prowadzonej przez Polaków .
– I to ma dla mnie szczególne znaczenie. Można było przecież wprowadzić obcy kapitał, ale byłby to ostatni czyn, jaki bym zrobił, więc nie wyobrażam sobie takiego kroku. Musiałbym być wyjątkowo mocno ściśnięty kryzysem, ale myślę że damy sobie sami radę.
„Wulkan” zdobywa świat, współpracujecie Państwo z przedsiębiorcami na wszystkich kontynentach.
– Pracujemy z kilkudziesięcioma firmami. Produkujemy około sześciuset wyrobów. Zatrudniamy w swych dwóch zakładach blisko 220 osób, w „Wulkanie” – 150, w firmie córce w „Lawie” – 65.
Jak podkreślił Pan, w ciągu ostatnich 23 lat do skarbu państwa „Wulkan” wpłacił ponad 45 mln zł podatków. Jak prowadzi się w Polsce tak duży zakład?
– W Polsce jest bardzo trudny rynek pracy, panuje chaos, premier też przykładem nie zaświecił. Ale trzeba sobie radzić. Szkolimy pracowników, mamy stały trzon ludzi, od lat zatrudnionych w firmie, zaangażowanych w pracę. W zasadzie trwa cały czas walka o dobrego pracownika. A o tym jak dobra jest załoga „Wulkanu” świadczą chociażby tak liczne przyznane przez Prezydenta RP medale. To wielkie święto dla „Wulkanu”.
Dziękuję za rozmowę.
Dyrektor Magdalena Kuźniak
Została Pani dzisiaj uhonorowana podwójnie: medalem Prezydenta RP i wyróżnieniem Prezesa „Wulkanu”.
– Bardzo się cieszę, że firma jest w dobrej kondycji, że może świętować 120-lecie. Patrzymy z nadzieją w przyszłość. Odznaczenie od Prezydenta RP jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem, ale wyjątkowo cieszy nagroda Pana Prezesa, która jest bezpośrednim dowodem uznania za codzienną pracę. Dlatego jestem szczęśliwa i dumna.
Podkreślano podczas uroczystości polskość firmy. Co w Pani opinii jest najcenniejsze w „Wulkanie”?
– Solidność oraz dbałość o jakość, o ochronę środowiska, o klientów, którym staramy się zapewnić jak najlepszy serwis. Podkreślić należy też dbałość o ludzi. To wszystko przekłada się na wspaniałe miejsce pracy jakim jest „Wulkan”, gdzie z radością się pracuje, a kolejne wyzwania, które przychodzą z każdym dniem, przyjmuje się konstruktywnie i kreatywnie, co umożliwia osiąganie coraz wyższych celów.
Sukces „Wulkanu” można utożsamiać z osobą prezesa Janusza Zatonia?
– Tak, ta firma jest sukcesem Pana Prezesa. Kieruje nią nieprzerwanie od 23 lat i przeprowadził przez bardzo trudne czasy, krytyczne dla firmy lata 90. XX wieku, kiedy „Wulkan” borykał się z problemami związanymi z ochroną środowiska, potem przez ogólne kryzysy gospodarcze. To dzięki niemu udało mu się pozyskać klientów z zagranicy, z Niemiec, Francji. Współpracujemy z firmami w Stanach Zjednoczonych, co nie jest częste w Polsce. Panu Prezesowi nie tylko udaje się pozyskać kontrahentów, ale również zmotywować załogę, by pracowała efektywnie i jakościowo.
Pani życzenia?
– By przez następne 120 lat firma istniała, rozwijała się i była w jak najlepszej formie.
Dziękuję za rozmowę.
Mówią pracownicy „Wulkanu
Danuta Cekus
– Do pracy Odlewni Żeliwa Metalplast – tak najpierw się firma nazywała – przyszłam mając lat 19. Jest to mój pierwszy i jedyny zakład, nieprzerwanie przez 37 lat. Przez ten okres zajmowałam różne stanowiska, najdłużej pracowałam w dziale kadr. Zakład oceniam bardzo dobrze. Pod zarządami prezesa Zatonia nastąpił jego rozkwit. Przeżywaliśmy też trudne chwile, ale Pan Prezes potrafił przebrnąć przez problemowe meandry. Dzisiaj świętujemy 120 lat firmy i mamy nadzieję na dobrą przyszłość, na pracę. Osobiście liczę, że w „Wulkanie” dotrwam do emerytury. W firmie najbardziej cenię sposób zarządzania przez Pana Prezesa oraz dobrą organizację pracy. To jest źródłem sukcesu przedsiębiorstwa.
Adam Ledwan
– W „Wulkanie” pracuję już prawie 25 lat, obecnie na stanowisku mistrz wydziału produkcyjnego. To mój pierwszy zakład pracy. Cenię firmę i zarząd za sumienność. Pensje wypłacane są w terminie. „Wulkan” daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa.
Mariusz Cembrzyński
– Pracuję 27 lat, jestem operatorem sterowni, kontroluję proces formowania masy do odlewów. Jak prezes mówi, odlewnik to zawód, który trzeba lubić. Wymaga precyzji i zaangażowania. Pana Prezesa cenię za to, że ma serce dla firmy i dla nas, pracowników.
Tadeusz Gabryel
– Pracuję w Odlewni nieprzerwanie od 1978 roku. Wszystko mnie tu trzyma, konstrukcja zakładu, działalność, organizacja i przekształcenie. A nade wszystko wspólnota z Prezesem, z którym można się porozumieć. Pełnię funkcję głównego mechanika energetyka, zajmuję się też ochroną środowiska. To trudna działalność ze względu na postęp inwestycyjny, remontowy, utrzymanie w ruchu maszyn. Musieliśmy się nauczyć nowych technik zachowania urządzeń fabrycznych w dobrym stanie, z uwzględnieniem ochrony środowiska. Dostosowujemy się do zmieniającego się świata techniki, wprowadzamy automatykę, informatyzujemy przebieg produkcji.
Najwyżej cenię dobrą organizację pracy i parcie do przodu. Prezes stwarza sytuację przekazywania wiedzy młodszym, uczenia ich tajników zawodu. Firma trwa i jest stabilna. Jestem zaszczycony wyróżnieniem Prezydenta RP, które jest ukoronowaniem mojej kariery zawodowej.
URSZULA GIŻYŃSKA