Pierwsze dni pamiętnego Września 1939 roku to z perspektywy „przeciętnego cywila” przede wszystkim nieustające naloty na polskie domy i cele którymi zazwyczaj nie były ważne strategicznie obiekty, ale głównie dzielnice mieszkalne, szpitale i inne miejsca użyteczności publicznej. Bombardowane i ostrzeliwane były również liczne drogi i pociągi osobowe, którymi przemieszczali się cywilni uciekinierzy. W wyniku akcji niemieckiego lotnictwa ucierpiało również wiele wiosek, szczególnie leżących na trasie przemarszu wojsk. Szacuje się, że we wrześniu 1939 r. Niemcy zbombardowali 158 miast i 476 wsi.
Jak już wspomnieliśmy, działania te nie miały najczęściej bezpośredniego uzasadnienia wojskowego, miały natomiast potęgować strach oraz zniechęcać żołnierzy i ludność cywilną do stawiania czynnego oporu. Co prawda miejscem-symbolem cywilnych ofiar Luftwaffe stał się niedaleki Wieluń, miasteczko bez znaczenia strategicznego, które zbombardowane zostało o świcie 1 września, zanim jeszcze padły salwy z pancernika „Schleswig-Holstein”, ale i miasto Częstochowa boleśnie doświadczyło barbarzyńskich nalotów, a ponad setka niewinnych ofiar potwierdza jednoznacznie prawdę o tragizmie tamtych dni. Do 27 września niemieckim atakom opierała się wielokrotnie bombardowana Warszawa, która od 17 września, po odmowie kapitulacji, poddana była także ciężkiemu ostrzałowi artyleryjskiemu. Spowodowało to ogromne ofiary wśród mieszkańców miasta oraz trudne do oszacowania zniszczenia majątku prywatnego, infrastruktury i dóbr kultury.
Jeszcze przed wybuchem wojny, w sytuacji zagrożenia niepodległego bytu państwa, społeczeństwo polskie wykazało się ogromną ofiarnością przy zbieraniu funduszy na rzecz obronności. Już 1 września rzesze cywilów włączyły się w różnych formach do obrony kraju. Przystępowano do gaszenia pożarów, udzielano pomocy medycznej i socjalnej. W celu zapobieżenia anarchii i panice wojennej organizowano zastępcze struktury administracji lokalnej, ochotnicze oddziały samoobrony i straży obywatelskiej. Było to konieczne wobec pochopnie zarządzonej ewakuacji struktur policji. Ponadto do pracy, w miejsce młodszych i zmobilizowanych na front kolegów, stawili się emerytowani pracownicy wielu istotnych placówek takich jak: elektrownie, gazownie, poczty, czy szpitale. Mieszkańcy wsi dowozili żywność do miast oraz udzielali schronienia uciekinierom. Do działań tych włączali się harcerze i harcerki, strażacy, kolejarze, członkowie organizacji społecznych i kombatanckich oraz przedstawiciele administracji lokalnej.
Przykładem takiej postawy stał się prezydent Warszawy Stefan Starzyński, pełniący we wrześniu 1939 r. funkcję Cywilnego Komisarza Obrony Warszawy. Cywile stawali też do bezpośredniej walki, zarówno w formacjach pomocniczych (Obrona Narodowa), organizacjach paramilitarnych, jak i spontanicznie włączając się do działań zbrojnych. Takie sytuacje miały miejsce szczególnie tam, gdzie zabrakło regularnego wojska lub jego siły okazywały się zbyt szczupłe. W Częstochowie swoją działalność prowadziła wtedy Straż Obywatelska kierowana przez Adama Plebanka, który za swoje poświęcenie dla miasta i jego mieszkańców został rozstrzelany przez Niemców latem 1940 roku w lasach pod Apolonką. Taką postawę ludności cywilnej, mimo iż prawo międzynarodowe dopuszczało opór cywilów w określonych warunkach, obaj najeźdźcy traktowali jako pretekst do zastosowania brutalnych represji.
Nagminnymi formami terroru były aresztowania zakładników i egzekucje. Ofiarami żołnierzy Wehrmachtu, członków formacji ochotniczych rekrutujących się z polskich Niemców, a przede wszystkim specjalnych jednostek policyjnych (Einsatzgruppen) były głównie osoby oskarżane o stawianie czynnego oporu, przedstawiciele wiodących grup społecznych oraz Żydzi. Ofiarą niemieckiego terroru padali także przypadkowi cywile i jeńcy wojenni. Represje wobec polskich elit miały charakter metodyczny i były ułatwione dzięki przygotowanym jeszcze przed wojną listom wskazującym „wrogie Rzeszy i Niemcom elementy”. Represje wobec polskich Żydów wynikały z pobudek rasistowskich. Rozmiar tych zbrodni ukazują w naszym mieście choćby wydarzenia tzw. „krwawego poniedziałku”(4.09.1939), kiedy to w wyniku bezprecedensowych działań niemieckich oddziałów zamordowano ok. 500 żydowskich obywateli Częstochowy.
Niemcy powszechnie również niszczyli synagogi i rabowali mienie. Sowieci natomiast unikali masowych egzekucji i powszechnego terroru, chcąc uzyskać legitymizację swojej obecności i poparcie ludności dla nowych porządków na zajętych ziemiach polskich. Nie znaczy to, że takie sytuacje nie miały miejsca. W miejscowościach, w których dochodziło do silnego oporu, Sowieci nie wahali się przed egzekucjami, jak np. w Grodnie, gdzie po zajęciu miasta rozstrzelali ok. 300 obrońców. Represje skierowali głównie przeciwko uznanym za „wrogów klasowych” przedstawicielom władz, oficerom, policjantom, burżuazji i ziemiaństwu, którzy stali się ofiarami sporadycznych mordów oraz pierwszych masowych zatrzymań.
Szczególnie trudnym aspektem Września 1939 r. była postawa części przedstawicieli mniejszości narodowych oraz polskich działaczy komunistycznych na Kresach. Część z nich jawnie poparła agresorów. Na ziemiach pogranicza polsko-niemieckiego sytuację utrudniała dywersja niemiecka oraz udział w prześladowaniach i represjach. członków formacji paramilitarnych, tworzonych w oparciu o miejscowych Niemców. Na Kresach natomiast powstawały zbrojne grupy złożone w większości z białoruskich, ukraińskich, i żydowskich komunistów, ukraińskich nacjonalistów oraz z podatnej na propagandę komunistyczną biedoty i ludzi z marginesu społecznego. Dopuszczali się oni mordów i rabunków na polskich żołnierzach, policjantach, właścicielach ziemskich i uchodźcach wojennych. Jednak najczęstszą formą wyrażania poparcia dla Sowietów były pełne autentyzmu, a częściowo inspirowane przez miejscowych działaczy komunistycznych, entuzjastyczne powitania Armii Czerwonej.
Geneza tych wystąpień, była złożona, niemniej jednak były one skierowane przeciwko własnemu państwu i współobywatelom. W organizowaniu i inspirowaniu wystąpień antypolskich duży udział mieli agresorzy. Wrzesień 1939 roku był głębokim doświadczeniem dla polskiej ludności cywilnej. Nagłe, dla wielu wcześniej wręcz niewyobrażalne zetknięcie się ze śmiercią, uczucia bólu fizycznego i psychicznego oraz świadomość niemożności uczynienia czegokolwiek, wszystko to było spotęgowane szokiem podwójnej agresji, rozmiarami klęski wojennej oraz poczuciem osamotnienia i zdrady sojuszników. Wydarzenia z września 1939 r. to początek najstraszniejszej z wojen, wojny na wyniszczenie, pozbawionej jakichkolwiek norm w relacjach i zachowaniach ludzkich, wojny wyzutej z jakichkolwiek przejawów humanitaryzmu, przerażającej i pełnej okrucieństwa, wojny, która u zwyczajnych ludzi jeszcze dzisiaj wywołuje nadzwyczajne emocje.
Autor wykorzystał materiały Instytutu Pamięci Narodowej
Sławomir Maślikowski