Dar, niesiemy dar (swoim)


Rząd PO-PSL ma hojną rękę do rozdawania pieniędzy. Wystarczy bzdurny pomysł i już kiesa się otwiera. I tak, za napisanie nowego, ponoć darmowego podręcznika dla pierwszoklasistów, lekką ręką przeznacza się – bagatela (!) – 5 milionów złotych.

Ekonomiści wyliczyli, że na tej „innowacyjnej” propozycji rządu i minister edukacji Kluzik-Rostkowskiej rynek księgarsko-wydawniczy straci ponad 6 tysięcy miejsc pracy oraz 350 milionów złotych rocznie. Mają na tym zaoszczędzić rodzice – obiecuje rząd. Czas pokaże czy faktycznie się tak stanie.
Czy nowy podręcznik jest konieczny? Mamy przecież klasykę: elementarz Mariana Falskiego, na którym pięknej mowy ojczystej nauczyło się kilka pokoleń Polaków. Już słyszę głosy, że staromodny, że nudny, że nasze latorośle powinny uczyć się na nowoczesnych podręcznikach, bo przecież świat się zmienia (ale czy na lepsze?) i trzeba pędzić do przodu.
A my nie mamy zbyt dobrych doświadczeń z tą supernowoczesnością. Taki na przykład pendolino, stawiany przez licznych za wzór awangardy i sukces rządu. Jakoś ta machina słabo nabiera rozpędu, nie wiadomo czy w ogóle rozhula się na polskich torach, bo jak donoszą ogólnopolskie media, to jest to jedynie szybki przekręt.
Dla kogo więc ten dar postępu? Pierwszoklasistom nie jest potrzebny futuryzm, ale rzetelna i sprawdzona edukacja. Czyż takiej nie zapewnia ciepły i mądry „Elementarz” Falskiego? Więc może wreszcie warto wrócić do sprawdzonych metod, bo uszczęśliwianie na siłę jeszcze nikomu nie przyniosło szczęścia.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *