Nie udała się inauguracja sezonu 2025 Krono-Plast Włókniarzowi Częstochowa w PGE Ekstralidze. W minioną sobotę „Biało-Zieloni” zostali pokonani przez Bayersystem GKM Grudziądz 39:51. – Dużo pracy przed nami, aby wszystko weszło na właściwe tory – takie jakie bym sobie życzył – mówił nam o meczu trener miejscowych, Mariusz Staszewski.

Przed startem sezonem 2025 było mocne nastawienie w Waszej ekipie. Tymczasem tegoroczna PGE Ekstraliga nie rozpoczęła dla Włókniarza najlepiej, bo od przegranej w sobotę (12 kwietnia) z GKM-em na własnym terenie 39:51. Jak Pan skomentuje to spotkanie?
– Przegraliśmy mecz u siebie na otwarcie, co jest bardzo bolesne. Bardzo ciężki jest dla nas początek sezonu. Dużo pracy przed nami, aby wszystko weszło na właściwe tory – takie jakie bym sobie życzył.
Na razie pewnym punktem jest w zasadzie tylko Jason Doyle, który przeciwko ekipie z Grudziądza wywalczył 15 punktów w sześciu biegach. Co z formami pozostałych zawodników?
– To trudne pytanie. Niestety, form u innych zawodników na chwilę obecną nie ma za wysokich. I widać było w przedoligowych sparingach, że niektórzy żużlowcy prezentują różne dyspozycje – raz lepsze, raz gorsze. W końcówkach zawodów przynajmniej nasi liderzy coś odpowiedniego znajdowali, by lepiej się spisywać. Często początki bywają jednak trudne. Musimy się rozjechać i popracować nad tym, aby w kolejnych meczach nie tracić korzystnych sytuacji wynikowych już we wstępnej fazie zawodów.
19 kwietnia kolejne trudno zapowiadające się dla Was spotkanie…
– Na tym szczeblu rozgrywkowym nie ma łatwych przeciwników ani zawodów. Wiadomo, że Orlen Oil Motor Lublin jest wybitnie mocnym zespołem. Pokazał to już w piątek (11 kwietnia) wygrywając z ogromną przewagą w Zielonej Górze (59:31 – przyp. red.). Tak czy inaczej każdy mecz będzie miał swój poziom trudności. Nigdzie nie będzie łatwo.
Chodzi po głowie trenerowi Mariuszowi Staszewskiemu wymarzony, ale jednocześnie obiektywny końcowy rezultat potyczki na Lubelszczyźnie?
– Takim wymarzonym dla mnie jest 46:44 na rzecz naszej drużyny, ale będzie o to niezmiernie ciężko.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Przygodziński