Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Okręgu Częstochowskiego ma już 90 lat. Oficjalna inauguracja miała miejsce 1 stycznia 1929 roku. Wówczas przy Zarządzie Miasta rozpoczęła działalność jednostka budżetowa pod nazwą Wodociągi i Kanalizacja.
O Przedsiębiorstwie rozmawiamy z prezesem Zarządu, dyrektorem naczelnym Andrzejem Babczyńskim.
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Okręgu Częstochowskiego ma już 90 lat. Oficjalna inauguracja miała miejsce 1 stycznia 1929 roku. Wówczas przy Zarządzie Miasta rozpoczęła działalność jednostka budżetowa pod nazwą Wodociągi i Kanalizacja.
O Przedsiębiorstwie rozmawiamy z prezesem Zarządu, dyrektorem naczelnym Andrzejem Babczyńskim.
Obchody zaczęły się kilka miesięcy wcześniej…
– Przyjęliśmy zasadę obchodów w cyklu całorocznym. To wyjątkowy jubileusz i pragniemy uhonorować go w sposób szczególny. Nie ma dokładnie sprecyzowanej daty początku funkcjonowania przedsiębiorstwa. Wprawdzie 1 stycznia 1929 roku zawiązany został zakład wodno-kanalizacyjny przy Zarządzie Miasta, ale pierwsza woda popłynęła wcześniej, w czasie Świąt Bożego Narodzenia.
I rozpoczęliście Państwo brawurowo, mocnym, rockowym uderzeniem. Skąd pomysł, aby na inaugurację obchodów zaprosić Raya Wilsona?
– To doskonały muzyk i wokalista, który współpracuje w wysokiej klasy artystami. Na scenie na placu Biegańskiego wystąpił zespół sześciu muzyków i koncert – zgodnie z moimi oczekiwaniami – był na niezwykle profesjonalnym poziomie. To był nasz ukłon w stronę mieszkańców Częstochowy. Cieszę się, że przedsięwzięcie zostało przyjęte życzliwie, a występ oceniony bardzo wysoko. Na 4 października w Filharmonii Częstochowskiej przygotowujemy ponadto specjalną uroczystość dla naszych Pracowników, aby podziękować im za współpracę i wyróżnić tych najbardziej zasłużonych.
A jak udało się zaprosić taką sławę jak Ray Wilson?
– Pomógł nam mój znajomy, szef firmy komputerowej, który jest sponsorem Raya. To dzięki niemu mogliśmy wybrać termin koncertu i zaprosić artystę, co przecież nie jest proste, bo jest on bardzo aktywny i daje ponad 150 koncertów rocznie. Raya teraz znam osobiście, ale wcześniej byłem na jego dwóch koncertach i wiedziałem, że to musi się udać. I udało się. Do dzisiaj spotykam się z samymi pozytywnymi recenzjami, dochodzą do mnie głosy podziękowań i gratulacji. Jeden z krytyków muzycznym napisał nawet, że było to, jeśli chodzi o muzykę lekką, największe wydarzenie muzyczne w Częstochowie od czasu występu Czesława Niemena. Serce mi się uradowało, kiedy wchodząc na scenę, aby złożyć Rayowi życzenia, zobaczyłem pełen plac widzów. A po występie artysta półtorej godziny podpisywał płyty i dawał autografy. To też było niespotykane.
Wróćmy do przedsiębiorstwa. 90 lat istnienia, to niekończące się pasmo sukcesów?
– Tak to odbieram. Z małej firmy przerodziliśmy się w przedsiębiorstwo, którego długość sieci wodociągowej sięga aż do Saragossy, bo jest to 2,5 tysiąca kilometrów. Tylko Warszawa ma większą sieć.
Nasz obszar zasięgu obejmuje prawie 900 kilometrów kwadratowych. Obsługujemy ponad 330 tysięcy mieszkańców oraz blisko tysiąc zakładów przemysłowych. Rozwój sieci wodociągowej wynikł z różnych potrzeb. Na terenach wokół Częstochowy rozwijało się kopalnictwo rud żelaza, które do zupełnego odwodnienia doprowadziło gminy zachodnio-południowe. Wielu ludziom trzeba było dowozić wodę beczkowozami. Dlatego na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku, z wykorzystaniem myśli inżynierskiej Przedsiębiorstwa, wybudowano 150 kilometrów sieci wodociągowej i woda z Częstochowy popłynęła do: Blachowni, Kłobucka, Poczesnej, Konopisk. To wówczas powstał Centralny Wodociąg Częstochowski, a na bazie tego Związek Komunalny.
Dzisiaj można stwierdzić, że wszyscy w obszarze naszego działania wodę już mają i ten etap zakończyliśmy, co nie znaczy, że miasto i region się nie rozwijają. Tworzy się nowe tereny pod budownictwo mieszkaniowe, na obszarach stref ekonomicznych powstają zakłady przemysłowe i dzięki temu nadal rozwija się także Przedsiębiorstwo. Co roku przybywa nam ponad 20 kilometrów sieci wodociągowej. Weszliśmy też w intensywną rozbudowę systemów kanalizacyjnych w gminach. To dla obu stron było i jest korzystne. Odpowiedzieliśmy na potrzeby mieszkańców gmin służąc swoim doświadczeniem i myślą techniczną. Muszę podkreślić, że z naszej strony jest to dobra wola współpracy, bo w tym nie mamy żadnego interesu, poświęcamy swój czas i pieniądze. Przy współudziale środków unijnych sieć kanalizacyjna w naszym regionie z 600 kilometrów rozbudowała się w ostatnich latach do 1300 kilometrów.
Czyli ciągły ruch. Które z ostatnich inwestycji wpłynęły prorozwojowo dla przedsiębiorstwa?
– Dwa miesiące temu oddaliśmy do użytku stację przetwarzania osadów z czyszczenia sieci kanalizacyjnej. Dotychczas osad po oczyszczeniu kanalizacji, gdzie 85 procent składu to była woda, odwoziliśmy na składowisko w Sobuczynie. Teraz na jednym z obiektów odkupionych od Elsenu zbudowaliśmy zakład, gdzie na sitach i wirówkach odwirowujemy części mineralne i powstaje odpad w postaci piasku, który już nie jest odpadem, bo można go wykorzystywać do rekultywacji terenów. W planach chcemy go wykorzystywać do obsypywania wodociągów. W efekcie nie ponosimy teraz kosztów środowiskowych, a wręcz przeciwnie, poprawiamy środowisko, a przy okazji opłaca się nam to ze względów ekonomicznych. Ta inwestycja zwróci się nam w przeciągu dwóch lat, i może jeszcze szybciej jak otrzymamy dodatkowe zamówienia, gdzie będziemy wykorzystywać nasz nowy produkt.
Aktualnie poważnym problemem są susze. Czy Wodociągi mogłyby podjąć plan budowy nawodnień terenów rolniczych?
– To nie jest w naszym zasięgu. Natomiast trzeba podkreślić, że nowelizacja prawa wodnego wymusza retencjonowanie wody. Aktualnie za utraconą retencję trzeba płacić. Chodzi o to, aby zatrzymywać wodę w miejscu jej powstania, wówczas następuje samoistny proces jej oczyszczania. Natomiast tam, gdzie woda może ulec zanieczyszczeniu, buduje się specjalne urządzenia do jej oczyszczania. Mimo, że do końca 2019 roku została zamrożona cena za zużycie wody, to generalna tendencja gospodarowania wodą zmierza do tego, aby ograniczyć marnotrawstwo wody poprzez system opłat oraz retencjonowanie jej w miejscu powstawania.
I słusznie, bo woda to dobro narodowe, które trzeba chronić.
– Ponoć tylko Albania ma mniejsze zasoby dyspozycyjne wody od Polski, więc warto wodę chronić. Natomiast w naszym regionie nie grozi nam brak wody, bo zabezpieczają nas potężne zasoby wód jurajskich. Udało się nam też pobudzić społeczeństwo do oszczędzania wody. Dla przykładu podam, że w 1989 roku do odbiorców w Częstochowie i w regionie Częstochowy, kiedy jeszcze obszar nie był w pełni zwodociągowany, dostarczaliśmy około 30 miliomów metrów sześciennych wody. Dzisiaj mamy teren w pełni zwodociągowany, a dostarczamy około 17 milionów metrów wody. To wykazuje, jak woda była marnotrawiona. Na proces oszczędzania wpłynęła też ekonomia, bo od 1990 roku wprowadzono cenę kosztową zużycia wody i od tego zaczął się spadek zużycia wody. Minimum nastąpiło w 2016 roku, bo już w 2017 nastąpił lekki wzrost.
Może ludzie piją więcej wody z kranu?
– My do tego zachęcamy, bo grzechem ekonomicznym jest kupowanie wody w butelkach, gdzie my pokazujemy, jaką dobrą mamy wodę. Chemicznie jest ona doskonale przebadana. Robiliśmy specjalne doświadczenia, w których przebadaliśmy 16 wód butelkowanych i tylko jedna była lepsza od naszej, jeśli chodzi o skład fizyko-chemiczny. Przypomnę przy tym, że w tym roku aż cztery razy sanepid wycofał ze sprzedaży wody mineralne, które były zakażone bakteriami typu kałowego.
Który okres z całego 90-lecia uważa Pan Prezes za najważniejszy w dziejach przedsiębiorstwa?
– W ogóle miałem szczęście, bo mój czas pracy przypadł na intensywny rozwój przedsiębiorstwa. Pracuję w wodociągach 30 lat, w tym roku niedawno obchodziłem jubileusz. Natomiast nad rozwojem technicznym przedsiębiorstwa czuwam od 1998 roku jako dyrektor techniczny i od 2002 roku jako prezes firmy, dyrektor naczelny. Myślę, że trafiłem na dobry okres, bo amortyzacja od majątku przedsiębiorstwa pozostaje w firmie. A były czasy, kiedy niemożliwy był zakup nawet podstawowych rzeczy. Na przykład, na przyjazd Papieża do Częstochowy na Światowy Zjazd Młodzieży pisałem pismo do ministerstwa, żeby fabryka w Grudziądzu sprzedała nam pompy głębinowe, abyśmy byli w stanie zabezpieczyć zapotrzebowanie na wodę. Nie wiedzieliśmy jakie ono będzie, a jak się okazało przyjechało do Częstochowy około milion pielgrzymów. Niestety, nie sprzedano nam tych pomp i musieliśmy w inny sposób zabezpieczyć zasoby wody na ten czas.
Dzisiaj mamy dostęp do najnowocześniejszych technologii, jest też możliwość pozyskania środków pomocowych na działania środowiskowe. Byliśmy jednym z pierwszych przedsiębiorstw, które uzyskało wsparcie z funduszy ISPA na budowę stacji uzdatniania wody w Wierzchowisku, która do dzisiaj pozwala nam na dostarczanie wody najwyższej jakości. Pozyskaliśmy też środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach na budowę ponad 100 kilometrów kanalizacji w Częstochowie. Tym sposobem przesunęliśmy się do innej epoki. Nadal są potrzeby i współpracujemy z Funduszami, otrzymujemy też granty od Marszałka Województwa Śląskiego na informatyzację spółki. Ale staramy się być racjonalni, aby nie generować kosztów utrzymania Przedsiębiorstwa.
Wodociągi to przede wszystkim dostarczanie wody. Mamy dar od Pana Boga w postaci zasób wód jurajskich, które same w sobie mają wysoką jakość. Dlaczego nasza woda – jak słyszymy – jest jedną z najlepszych w kraju?
– To zasługa jej składu chemiczno-fizycznego. Przez warstwy powierzchniowe wody się oczyszczają z opadów atmosferycznych, a potem wzbogacają przez skały wapienne. Nasza woda jest średnio twarda, ale dzięki temu jest smaczna. Ale najważniejsza jest zawartość mikroelementów i ekologiczna czystość.
Ludzie poprzez swoje działania niosą zagrożenia. Jak Państwo dbacie o zachowanie jakości wody i jej bezpieczeństwo?
– Jednym z elementów jest rozbudowa kanalizacji ściekowej. Poza tym prowadzimy stały monitoring. Przedsiębiorstwo zawsze dbało o jakość wody i przestrzegało przed zagrożeniami. Pierwsze zagrożenia były od strony Huty, gdzie cyjankami i fenolami zatruto wody na kierunku spływu do naszych studni, na naszym największym ujęciu wody. Dzięki naszej interwencji i współpracy z ochroną środowiska uporządkowano wówczas gospodarkę wodno-ściekową na terenie byłej Huty Częstochowa i te zagrożenia powstrzymano. Potem pojawiły się zagrożenia chromem z Zakładów Chemicznych na Wyczerpach i w Rudnikach, gdzie fala odpadów z hałd poprodukcyjnych zwierających chrom zagrażała naszemu najstarszemu ujęciu na Wierzchowisku. To my robiliśmy wiele badań, pozyskiwaliśmy środki na zabezpieczenia tych hałd. Na Wyczerpach teren był rekultywowany, zagrożenia zebrane w jedną hałdę i nakryte folią. To zagrożenie także powstrzymano w porę, głównie dzięki naszym stałym badaniom, monitoringowi jakości wód i naszej reakcji na niebezpieczeństwo. Mieliśmy też zagrożenie azotanami, których poziom nagle zaczął wzrastać. Tu również nasza błyskawiczna reakcja miała istotne znaczenie. Wybudowaliśmy stację uzdatnia wody na Wierzchowisku, gdzie wprowadziliśmy specjalne zabezpieczenia eliminujące azotany. Zadbaliśmy także o zabezpieczenie naszego drugiego ujęcia w Łobodnie poprzez rozbudowanie w tej okolicy sieci kanalizacyjnej. Podobnie uczyniliśmy w północnej części miasta. W tej chwili poziom azotanów został zminimalizowany. Uważam, że najważniejsza jest profilaktyka, nie można czekać na występowanie zagrożeń, ale należy im przeciwdziałać.
Aktualnie jesteśmy w trakcie realizacji siedmioletniego planu pn. „Holistyczne zarządzanie zasobami wodnymi wód podziemnych dla zapewnienia zaopatrzenia w wodę aglomeracji częstochowskiej”. W tym momencie realizujemy pierwszy z trzech etapów tego projektu, czyli opracowujemy mapę zagrożeń, które przychodzą najczęściej ze strony przemysłu. Dlatego obserwujemy szczególnie składowiska odpadów – niestety nadal mamy do czynienia z powstawaniem dzikich składowisk. Dwa takie składowiska pojawiły się w gminie Mykanów, ale również są na terenie Częstochowy, na przykład w budynkach po Wełnopolu czy zakładach ogniotrwałych. Niewiele możemy zrobić niż grzmienie o tych zagrożeniach i informowanie o nich odpowiednich służb: Sanepidu i WIOŚ.
W latach poprzednich przy naszym projekcie współpracowaliśmy z Politechniką Częstochowską, teraz współdziałamy z prof. Grzegorzem Maliną z Akademii Górniczo-Hutniczej w Katowicach. Opracowaliśmy też mapę przepływu wód poziomych i pionowych, co pozwala nam na przewidywanie czasu przepływu zanieczyszczeń, a w konsekwencji przeciwdziałaniu złym zjawiskom. Najgorsze są punktowe zanieczyszczenia, na przykład wyciek paliwa czy innych chemikaliów. O zagrożeniach wód poziemnych rozmawiamy też ze specjalistami z całego kraju. Organizujemy tematyczne konferencje.
Misją Przedsiębiorstwa jest ekologia, co zawsze Państwo podkreślacie.
– My chcemy edukować społeczeństwo. Bierzemy udział we wszystkich akcjach organizowanych przez innych, ale i sami je inspirujemy. Są to na przykład: Światowy Dzień Wody, Światowy Tydzień Wody, Dzień bez Samochodu, Dzień Sprzątania Świata. Organizujemy konkurs gimnazjalny „Woda = Życie”, współpracujemy z Politechniką Częstochowską. Wybudowaliśmy już trzy farmy fotowoltaiczne – jedną doświadczalną, dwie zabezpieczające nasze obiekty w energię, a nadwyżki sprzedajmy do sieci energetycznej.
Firma obsypana jest wieloma nagrodami…
– Nie jest naszym celem, aby uczestniczyć w rankingach, choć oczywiście każda pozytywna ocena cieszy. To nie są oceny kupowane, bo w tych klasyfikacjach w ogóle nie startujemy. Oceny naszego przedsiębiorstwa są zewnętrzne, a dostrzegają one naszą wysoko wyspecjalizowaną kadrę techniczną. Zarząd jest otwarty na szkolenia pracowników, wspieramy dostęp do literatury fachowej. Wielu naszych kierowników przychodzi z własnymi rozwiązaniami technicznymi, a moją rolą jest pomóc w ich realizacji. Każdy innowacyjny pomysł to korzyść dla przedsiębiorstwa, nie tylko technologiczna, ale także ekonomiczna czy pod względem ochrony środowiska.
Które z tych nagród, wyróżnień są dla Państwa najwartościowsze?
– Ważne dla nas jest pierwsze miejsce w rankingu przedsiębiorstw wodociągowych. Otrzymaliśmy je już dwa razy i aktualnie nie poddajemy się ocenie. Dajemy szansę innym. Mnie najbardziej cieszą nagrody lokalne, takie jak statuetka od Starosty Powiatu Częstochowskiego czy od Pracodawców „Lewiatan”. Są one oznaką doceniania osób dla których bezpośrednio pracujemy. Miłe jest też zaangażowanie pracowników w dobro przedsiębiorstwa. To największa nagroda dla zarządzających.
Jesteście Państwo po to…?
– Żeby nas nie było widać, a żeby naszą pracę dostrzegali i doceniali mieszkańcy. Spotykam się z wieloma życzliwymi i pozytywnymi ocenami. Wiele osób, które miały kontakt z naszym Przedsiębiorstwem i załatwiało u nas sprawy, wyraża dobre opinie o kulturze i kompetencji naszych pracowników.
Czego życzyć Przedsiębiorstwu, Pracownikom z okazji tak zacnego jubileuszu?
– Spokoju. A my sami będziemy wiedzieć, co dalej robić. Mamy poczucie obowiązku naszej misji i obecności. Rozumiemy potrzeby mieszkańców i przedsiębiorców. Jeśli wszystkim będzie lepiej, to i nam będzie lepiej.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA