„Wydałem czternaście książek”


W Ratuszu Muzeum Częstochowskiego 28 maja br. odbyła się promocja książek członków Towarzystwa Lekarskiego Częstochowskiego. „O zawodzie Lekarza” i „Almanach lekarzy Częstochowy” autorstwa dr. Mieczysława Wyględowskiego” oraz „Dr Władysław Biegański Częstochowianin Stulecia – patron współczesnych lekarzy” pod red. dr Beaty Zawadowicz.

Rozmawiamy z dr. Mieczysławem Wyględowskim
Kiedy poczuł Pan impuls rejestrowania historii częstochowskich lekarzy?
– To był przypadek. Byłem zaproszony przez profesora Wojciecha Noszczyka, warszawskiego chirurga, na promocję jego książki „Zarys historii chirurgii polskiej”. Przeglądając ją zauważyłem, że nie ma w niej ani jednego słowa o chirurgii częstochowskiej i naszych chirurgach. Zapytałem więc kolegę: „Czy nie ma chirurgów w Częstochowie?”, a on spytał: „A są?”. I tak się zaczęło. Postanowiłem pokazać, że są. A przy okazji dodam, że kilka tygodni temu zadzwonił do mnie profesor Noszczyk i poprosił o przesłanie mojej książki. Skorzystał z niej, by uzupełnić drugie wydanie „Zarysu historii chirurgii polskiej”.

A jak zareagowało środowisko lekarzy częstochowskich na Pana wydawnictwa?
– Obojętnie.

Później zaczęły powstawać kolejne książki.
– Łącznie wydałem już czternaście publikacji. Z profesorem Andrzejem Zakrzewskim napisaliśmy „Ochronę zdrowa w XIX i XX wieku”, następnie wydałem trzy książki jednocześnie: „Ochrona zdrowa lata 90. XX wieku”, „Pierwszy światowy kongres medyczny Polonii w Częstochowie:” i „Pamiętniki lekarzy częstochowskich”. Ostatnia jest dziełem dwunastu lekarzy, ja ją jedynie zredagowałem. Później napisałem publikacje branżowe: „Okulistyka i okuliści”, „Dermatologia i dermatolodzy, „Anestezjologia i anestezjolodzy”, „Stomatologia i stomatolodzy”. A teraz ukazały się cztery: „Almanach lekarzy częstochowskich”, zawierający dwa i pół tysiąca nazwisk, Kalendarium” oraz „O zawodzie lekarza” – monografia, będąca wynikiem moich obserwacji środowiska lekarzy. Powinna znaleźć się w wielu ośrodkach, nie tylko profesjonalnych, ale i akademickich. Powinna być czytana.

Co chciał Pan przekazać poprzez tę publikację?
– Powinności zawodu, obowiązki i prawa lekarza, prawa pacjenta oraz zagrożenia zawodu. Spróbowałem przeprowadzić analizę, co będzie z medycyną w przyszłości, jakie są zagrożenia i dokąd medycyna zmierza.

Skupił się Pan na środowisku częstochowskich lekarzy. Jak je Pan postrzega?
– By o tym porozmawiać musimy się spotkać w innym terminie i innym nastroju.

Dzisiaj jest zbyt pozytywny? Czyli nie jest zbyt dobrze?
– Jak we wszystkich innych środowiskach. Są zastrzeżenia, uwagi. Droga, po której zmierza medycyna, również częstochowska, jest drogą niedobrą, która napawa pesymizmem. Mówię o odczuciu pacjentów, chorych ludzi.

A jakie ma Pan zdanie na temat łączenia szpitali?
– Błąd, zasadniczy błąd, z którego się reformatorzy wycofają, Częstochowa również, ale straty, jakie w związku z tym poniesie miasto i społeczeństwo, i przede wszystkim chorzy, będą nie do oszacowania. Słowo: „przepraszam”, będzie już zbyt późne.

Czy któraś z książek jest dla Pana szczególnie istotna?
– Wszystkie są ważne, dlatego się nimi zajmowałem..

Czy planuje Pan wydać kolejne?
– Myślę, że podjął bym temat związany z etyką lekarską i prognozowaniem przyszłości zawodu lekarza w obecnym systemie społeczno-politycznym.

Jaki powinien być dobry lekarz?
– Przede wszystkim przyzwoitym. Musi być dobrym człowiekiem, lekarz, który nie jest dobrym człowiekiem jest złym lekarzem. Musi umieć słuchać, rozmawiać, nawiązać kontakt z chorym. Szanować i mieć kontakt z jego rodziną, to ma zasadniczy wpływ na proces leczenia. Tych punktów w książce zawarłem dwadzieścia.

Dużo wymaga się od lekarza. Czy jest on w stanie sprostać takim wysokim normom??
– To jest ideologia, życzeniowa sprawa, ale tak powinno być.

I pewnie powinien posiadać rzetelną wiedzę?
– Bez wiedzy nie ma lekarza.

Powinien umieć przyznać się do błędu zawodowego?
– Tak, absolutnie. Brak takiej odwagi u lekarzy, ukrywanie błędów w sztuce jest jednym z poważnych błędów współczesnej medycyny. Świat nie ukrywa błędów. Robią je wszyscy – matematycy, astronomowie, politycy, księża i lekarze również. Przy czym błędy polityków czy urzędników są zamykane w biurkach. Błąd lekarza kończy się na cmentarzu albo kalectwem. Tego nie wolno ukrywać. O tym trzeba mówić. I myślę, że filozofia współczesnej medycyny pójdzie w tym kierunku, o ile Polska zrozumie, co się dzieje w świecie.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *